22. druga opowieść

196 36 64
                                    

21.03.2049 



Następnego dnia Harriet przyszła z wielkim uśmiechem na ustach i paczką popcornu, którą położyła sobie na kolanach. Louis zaśmiał się zbyt głośno, widząc jej wyczekujące spojrzenie, na co dziewczyna jedynie fuknęła, uderzając lekko w jego dłoń.

- Na coś czekasz, kochanie? – zapytał głupio, odkładając swój telefon na szafkę obok łóżka. Cieszył się, że jego córka już jest, bo dostawał szału siedząc tu samemu. Nudziło mu się tak bardzo, że zaczął grać w jakąś grę dla dzieci i hodować sobie zwierzątko w telefonie. Naprawdę przykładał się do tego, żeby je karmić, czesać i miziać pod brodą, jakby było prawdziwe. Sam z siebie się śmiał, jednak naprawdę nie miał tu nic ciekawego do roboty. A przecież nie będzie umierał znudzony.

- Owszem. Mam popcorn i lemoniadę, opowiadaj! – zażądała poważnie, na co Louis jedynie wywrócił oczami i chrząknął teatralnie, zarzucając siwawe włosy do tyłu. Powiedzenie, że Harriet była podekscytowana, to spore niedomówienie.

- To był grudzień, kiedy postanowiłem, że muszę rozmówić się z Liamem...

Louis już od jakiegoś tygodnia walczył z myślami, wypisując na kartce wszystkie za i przeciw. Chciał, żeby jego relacja z Harrym poszła o krok do przodu i żeby słodkie pocałunki były zarezerwowane jedynie dla jego chłopaka, a nie zwykłego zauroczenia. Byli w sumie na trzech randkach i spotykali się na ich standardowych śniadaniach, a Tomlinson już wiedział, że to jest to. Kiedy tylko czuł obecność Harrego przy sobie, jego dużą dłoń splecioną z jego palcami, jego miękkie usta zwarte z tymi Louisa, wiedział, że chce więcej. Sam głos, nawet cichy szept Harrego, wywoływał ciarki na plecach szatyna, który bał się, że za szybko się przywiązał. Bał się, że to za szybko, że przytłoczy tym chłopaka o najpiękniejszych oczach i najsłodszych ustach świata. Bał się, jednak coraz częściej chciał zaryzykować.

- Chwila, od początku – powiedział Liam, obejmując dłońmi swoją parującą od informacji głowę. Byli przyjaciółmi od liceum, gdzie spotkali się całkowitym przypadkiem podczas zawodów z piłki nożnej. Liam był wtedy na widowni i kibicował swojej szkole, a po zwycięskim meczu chciał pogratulować kapitanowi. Tak się złożyło, że Louis namówił go na pizzę z chłopakami z drużyny i ich przyjaciółmi. Liam oczywiście nie umiał odmówić, ponieważ był młodszy i zwyczajnie podobała mu się wizja posiadania kolegi w starszym roczniku, w szczególności, że znała go cała szkoła. Jednak skończyło się na tym, że chłopcy stali się najlepszymi przyjaciółmi, którymi są do teraz, choć studiują na całkiem innych wydziałach. – Harry, to już wiem, jest cudowny i chcesz się z nim dalej umawiać, tak? – zapytał, a Louis gwałtownie skinął głową. – Ale myślisz, że to za wcześnie i że Harry cię odrzuci, tak?

- Jesteś cholernie głupi, tato – prychnęła Harriet, przerywając ojcu opowieść. Nie mogła się powstrzymać, żeby mu to powiedzieć. Nie znała Harrego, a była pewna, że on nawet zgodziłby się, gdyby ten mu się wtedy oświadczył. – Ale kontynuuj – dodała z uśmiechem, a Louis jedynie wywrócił oczami, pokazując jej język.

- Jesteś cholernym idiotą, Louis – powiedział Liam, wyrzucając ręce w górę. – Aż czasem zastanawiam się, jakim cudem się przyjaźnimy...

- Możesz mi pomóc, a nie mnie wkurzać? – fuknął Tomlinson, kopiąc stertę ubrań w swoim pokoju. – Co mam zrobić, panie znawco od związków?

- No nie wiem, może po prostu z nim o tym pogadać? – zapytał z ironią. Liam uważał, że w ich przypadku, to tylko kwestia formalności. Nie poznał jeszcze Harrego, bo nie było okazji, ale Louis lubił mu opowiadać wszystko o swoim życiu. Poza tym nie umiał nie widzieć szerokiego uśmiechu, który powodował zmarszczki w kącikach oczu szatyna. Wiedział, że to jest to.

Miss you || Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz