Pov: Clarke
Jestem właśnie w drodze do Lexy, jestem szczęśliwa ale i jednocześnie bardzo zdenerwowana, nie wiem jak zareaguje na to co jej powiem, jestem już coraz bliżej jej mieszkania zostało ostatnie skrzyżowanie, zielone i ruszamy, wprowadzam auto w ruch, słyszę głośny dźwięk klaksonu, odwracam głowę w stronę z której dobiega dźwięk. Ostatnie co widzę to pędzący samochód, następnie jest już tylko okropny ból i ciemność
Pov: Lexa
w środku nocy budzi mnie dźwięk telefonu, sięgam po urządzenie i widzę mnóstwo nie odebranych połączeń od Anyi, szczerz mówiąc nie mam ochoty na rozmowę z kim kolwiek, ale może to coś ważnego dlatego postanawiam odzwonić
- Halo? Anya o co chodzi nie chcę mi się z nikim gadać więc jeśli..- w tym momencie dziewczyna mi przerywa
- Clarke jest w szpitalu- momentalnie zamieram, nie jestem wstanie się ruszyć ani nic powiedzieć- miała wypadek niedaleko twojego mieszkania
- W- w którym?- tylko tyle jestem wstanie z siebie wydusić
- Będę u ciebie za dwie minuty i zabiorę cię do szpitala- mówi krótko i się rozłącza
Po moich policzkach spływają łzy, czuję ogromny ból w klatce piersiowej, ledwo jestem w stanie wyjść z łóżka, po chwili jednak się ogarniam i przebieram w jakieś ubrania, idealnie w tym momencie słyszę pukanie do drzwi, to musi być Anya. Szybko zabieram jeszcze telefon i wychodzę z mieszkania, szybko witam się z dziewczyną. Droga do szpitala dłuży się nie miłosiernie, gdy w końcu dojeżdżamy na miejsce wyskakuję z auta jak oparzona i wbiegam do budynku, przy wejściu spotykam Lincolna, który mówi mi gdzie mam iść. Przy drzwiach do jej sali siedzi jej matka i ojczym, Octavia, Luna i Raven. Gdy ta ostatnia mnie zauważa wstaje z wściekłością i szybkim krokiem zmierza w moją stronę
- Co ty tu robisz?!- wykrzykuje w moją stronę- Nie masz prawa tu być! Nie po tym co się wydarzyło!- jestem w szoku, do dziewczyny podchodzi Luna i próbuje ją uspokoić- Nie uspokajaj mnie! Nie powinno jej tu być! Clarke już wystarczająco przez nią wycierpiała!
- Raven- zaczynam spokojnie- To Clarke zaradziła mnie, ale zostawmy to już to nie jest teraz ważne- mówię opanowana, ale moje słowa jedynie pogarszają sytuację
- Ale ty jesteś głupia! Naprawdę myślisz że ona tak po prostu cię zdradziła?!- marszczę brwi, nie rozumiem o co chodzi Latynosce- To wszystko przez tą twoją lale! To ona zapłaciła temu facetowi, żeby dosypał Clarke GHB do drinka!- piguła gwałtu. Costia. Zdrada. Clarke. Te słowa huczą w mojej głowie- Ona nigdy by cię nie zdradziła! A ty tak po prostu wyjechałaś! Nie dałaś jej wytłumaczyć!- dziewczyna powoli opadała z sił, już nie krzyczała lecz łkała- Ona cię kochała, a ty złamałaś jej serce, miała wypadek gdy jechała do ciebie. To wszystko przez ciebie..- Wszystko co mi powiedziała odbija się echem w mojej głowie, robi mi się duszno a świat zaczyna wirować, tracę przytomność.
Powoli otwieram oczy i uderza we mnie jasne światło, mrugam żeby przyzwyczaić wzrok. Nade mną stoi Anya, Lincoln, Octavia i rodzice Clarke, wszyscy mają zmartwiony wyraz twarzy, pani Gryffin wygląda na bardzo zmęczoną, powoli się podnoszę
- Wszystko w porządku?- pyta Lincoln, jedynie przytakuję a on pomaga mi wstać
- Co z Clarke?- pytam drżącym głosem
- Jest po operacji, obecnie jest w stanie śpiączki. Najbliższe godziny będą decydujące- mówi smutno jej matka
- Czy ja- czy ja mogę do niej wejść?
- Niestety, na razie nikt nie może wchodzić do jej sali- odzywa się O
- rozumiem, Octavia?- dziewczyna patrzy na mnie wyczekująco- możemy się przejść? Chciałam pogadać- brunetka przytakuję, udajemy się przed budynek, potrzebowałam świeżego powietrza
- Więc.. o czym chciałaś pogadać?- odzywa się pierwsza
- Czy to co powiedziała Raven, to prawda? Clarke została wtedy odurzona?
- Tak, to prawda- powiedziała smutno dziewczyna
- Jak dotarłyście do tego że to sprawka Costi?
- Gdy Clarke była na tej imprezie, nasi znajomi zauważyli, że coś jest z nią nie tak i gdy ten gościu chciał zabrać ją do sypialni postanowili zareagować, zabrali ją od niego i zadzwonili po mnie. Ja zabrałam ją do domu, następnego dnia Clarke miała pustkę w głowie, potem dowiedziała się co się stało i załamała się przez to że z nią zerwałaś. Przez jakiś miesiąc była wrakiem człowieka, miała depresję..- głos dziewczyny był przesiąknięty smutkiem- Jednak po tym czasie otrząsnęła się i postanowiła dowiedzieć się wszystkiego co wydarzyło się tamtego dnia. Wykorzystałyśmy nasze znajomości i dowiedziałyśmy się, że za wszystkim stoi Costia. Myślałam że Clarke po tym co się dowiedziała, spróbuje się z tobą skontaktować i wszystko ci wytłumaczy, jednak ona postanowiła uszanować twoją prośbę i nie dzwonić do ciebie, ani nie pisać. Z tego co wiem, miała ci o wszystkim powiedzieć wszystko w dzień wypadku, to po to do ciebie jechała..
- Ja nie wiem co powiedzieć..
- Przemyśl to wszystko, wróć do domu i odpocznij, teraz i tak nic nie zrobisz..- dziewczyna położyła rękę na moim ramieniu dodając mi otuchy
- Nie mogę jej tu zostawić, zostanę do puki się nie obudzi- powiedziała ocierając łzę- ja ją kocham..- powiedziałam drżącym głosem
- Ona też cię kocha..
Wróciłyśmy razem do środka budynku, wszyscy siedzieli pod salą niebieskookiej, była też Raven ale nie obdarzyła mnie nawet spojrzeniem. Pani Gryffin spała, oparta głową o ramię Marcusa. Usiadłam na krześle i schowałam twarz w dłoniach, zatonęłam w swoich myślach
NASTĘPNEGO DNIA
Pov: Lexa
Poderwałam się z krzesła, zasnęłam! Rozejrzałam się dookoła, inni jeszcze spali, postanowiłam przejść się po kawę, skierowałam się do automatu i zrobiłam napój dla wszystkich, wyciągnęłam telefon i zamówiła posiłek dla wszystkich, na pewno będą głodni. Wróciłam pod salę, Lincoln już nie spał
- Hej, łap kawę, na pewno się przyda. - mężczyzna uśmiechną się w ramach podziękowania- zamówiła jedzenie dla wszystkich, pewnie będą głodni gdy wstaną- w tym momencie z sali Clarke wyszedł lekarz- Panie doktorze..- od razu do niego podeszłam- Czy mogę do niej wejść?
- Dobrze ale tylko na chwilę, dosłownie pięć minut- powiedział i odszedł
- Idź, ja odbiorę jedzenie i wezmę wszystkich do szpitalnego baru- podziękowałam mężczyźnie i ostrożnie weszłam do sali
Blondynka leżała podpięta do różnych aparatur, na ten widok serce mi pęka. Jej twarz jest taka blada i są na niej widoczne siniaki i zadrapania. Usiadłam na krześle obok jej łóżka i złapałam jej rękę, złożyłam na niej pocałunek. Do oczu naszły mi łzy, jedna z nich spłynęła mi po policzku.
_______________________________
YOU ARE READING
Love is Weakness- ZAKOŃCZONA
FanfictionHistoria Clarke i Lexy ale inaczej... Nie musisz oglądać serialu żeby wiedzieć o co chodzi... Jedna brunetka druga blondynka Jedna cicha, nieokazująca uczuć druga szczęśliwa pełna uczuć... Czy to się może udać? ------- sceny 18+