Chapter Four: Family & News

857 87 203
                                    

Nicholas jeszcze chwile patrzył jak chłopak odchodzi po czym wsiadł do samochodu. Mógł mu nie podawać kiedy ma czas wolny, ale nie chciał być aż tak chamski.

Może i jest kutasem ale nie aż takim.

Westchnął z niezadowoleniem i przekręcił kluczyk już po chwili znajdując się na drodze. Jechał rozważnie, spokojnie, nie rozpędzał się jak głupi. Podróż minęła dość szybko, a już po chwili był w domu.

Wyciągnął klucze, tym razem te od mieszkania i wszedł do środka.

Powitał go przyjemny zapach unoszący się z kuchni który się przemieścił aż tutaj. Uśmiechnął się delikatnie na to i ściągnął buty idąc w głąb domu.

Hej kochanie. – Przywitała go kobieta.

Miło cię w końcu widzieć w domu Nathalie.

Tata! – Zawołał piskliwy głosik z salonu a wraz z nim wydobyło się szczekanie.

Mężczyzna odsunął się od swej żony i udał się przywitać z własnym dzieckiem, jak i ich wesołym psiakiem.

Sześciolatka przykleiła się od razu do jego nóg gdy tylko go zobaczyła. Ten wziął ją na ręce i odgarnął jej falowane blond włosy za ucho, podczas gdy Bailey kręcił się na około merdając wesoło ogonem.

Hej, księżniczko.

Dorosła blondynka podała akurat obiad do stołu, tak więc wszyscy przy nim zasiedli. Zjedli smaczne dania wspólnie, a resztę dnia spędzili na dworze, spacerując po okolicy.

Gdy wrócili, zjedli kolacje, położyli się spać i tak wtuleni w siebie zasnęli.

*

Sobota, wieczór. Dochodziła powoli szósta, gdy Nick maszerował w stronę szkoły z dłońmi wepchniętymi w kieszenie od spodni. Z tyłu głowy miał związane włosy białą wstążką, a jego ubiór cóż... Ni to oficjalny, ni to luźny. Koszula tak samo biała jak wstęga no i do tego czarne, podziurawione spodnie. No i oczywiście kurtka, była już jesień, trzeba było się ubierać odpowiednio do pogody.

Cóż, nic specjalnego. Nie miał dla kogo się stroić, to było zwykłe spotkanie aby trochę wypić, na które swoją drogą było szkoda mu czasu. Nathalie była wystarczająco zdziwiona gdy usłyszała o "koledze z pracy" jednak była szczęśliwa, więc ciemnooki aż tak się nie gniewał na Karla za to że go zaprosił.

Stanął więc pod bramą wejściową ogradzającą szkołę i czekał. No bo co innego mu pozostało do roboty? No właśnie. Nic.

Stał tak dobre dziesięć minut i już się odwrócił by wracać do domu. Poczuł się wystawiony i wystarczająco długo zajęło mu to by sobie to uświadomić, iż drugi mężczyzna nie przyjdzie. Jednak właśnie w tym momencie Karl wyrósł przed nim jak spod ziemi.

He... Hej. – Wydyszał zmęczony.

Hej... – Odparł lustrując go wzrokiem.

Stwierdził, iż prawdopodobnie biegł zauważając, że zaraz chyba wyzionie ducha.

Więc... Mam jedną sprawę, chodzi o to, że... – Uciął na chwilę będąc niepewnym swych własnych słów. – Chce odnowić nasz kontakt.

Odnowić? – Zapytał Nick wyraźnie skonfundowany.

Znaliśmy się w liceum, jestem tego już teraz pewien! Mam nawet nasze zdjęcie na którym siedzimy obok siebie. – Chłopak wyciągnął zwinnym ruchem ręki telefon i pokazał mu ów zdjęcie.

Rzeczywiście siedziało tam dwóch szczególnych młodych chłopaków, bardzo podobnych do nich, ciemnooki sam siebie nawet rozpoznawał. Dziwne. Kompletnie o tym wszystkim zapomniał. Może był zbyt zajęty życiem teraźniejszym i dorosłością? Sam już nie wiedział.

Jego twarz lekko złagodniała. Cóż, teraz był zupełnie inną osobą niż kiedyś więc to nic nie zmieniało czy się znali czy nie, tak czy siak karmelowłosy go irytował swoim zachowaniem. Ale mimo wszystko lekko mu ulżyło że nie jest mu zupełnie obcą osobą.

Tak dobrze się dogadywaliśmy i pomyślałem że skoro teraz praktycznie będziemy obok siebie ciągle to czemu by nie odkurzyć starych nici więzi? Co o tym sądzisz?

Obojętne mi to... – Nick wzruszył ramionami.

W pewnym sensie nawet i skłamał, gdyż nie chciał mieć nic do czynienia z brązowookim.

Nie podzielał entuzjazmu Karla ani trochę. Był wręcz zły w środku. Ale taki już był, szorstki i nudnawy, a do tego marudny. Nawet nie wiedział czemu brązowooki się tak uwziął na niego skoro właśnie tak się zachowywał i nie wyrażał chęci do rozmów, czy prowadzenia jakiejkolwiek relacji.

W każdym razie uhm... Chodźmy może? – Zapytał czarnowłosy bardziej niż stwierdził.

Karl kiwnął głową i obaj ruszyli przed siebie.

Czekał ich długi, długi wieczór.

__________
Słów: 693

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz