Chapter Seven: Misunderstanding

658 74 22
                                    

Karl wybudzony ostrym pchnięciem spadł na ziemię. Jęknął cicho pod nosem i spojrzał w górę na chłopaka który wywołał całe to zamieszanie. Zebrały mu się łzy do oczu. Jego szyja była obolała no i teraz po upadku w sumie całe ciało. 

Co się takiego właściwie stało?

Jedyne co pamiętał to jakieś urywki które zupełnie nie miały wspólnego sensu. Jak siedzieli w barze, jak wracali do domu, jak... Oh.

Cholera co oni najlepszego narobili?

Nim jednak zdążył zapytać, porozmawiać, cokolwiek ustalić - Nick wyszedł z pomieszczenia trzaskając mocno drzwiami tak, że te prawie nie wypadły z zawiasów. Było także słychać jak wychodzi całkowicie z domu.

Nick... – Zawołał za nim.

Jedyne co zdążył przed tym wyłapać to jego przeszywające, wściekłe spojrzenie. 

No i... Został sam. Nie, to... To było jakieś nieporozumienie! Przecież było już tak dobrze, wszystko szło jak po jego myśli i nagle... Stało się to. 

Zaczynał żałować swoich własnych wyborów, a szczególnie tego w którym uległ Nickowi po raz któryś z kolei. Nie potrafił odmawiać i teraz się na nim odbijały tego konsekwencje. 

Tylko że biedny Karl nawet nie zdawał sobie sprawy że to wcale nie jego wina. On wręcz się obwiniał o wszystko co tutaj zaszło. W końcu czemu czarnowłosy miał by się tak wściekać na niego, jeśli by to nie była jego wina? 

Chłopak wstrzymał łzy wstając z zimnej podłogi. W ogóle było mu chłodno, gdyż okno było otwarte całą noc i mieszkanie się wyziębiło.

Karmelowłosy przetarł twarz i udał się do łazienki. Był wymęczony, do tego głowa go bolała i miał wrażenie że zaraz chyba wybuchnie. Tylko nie wiedział czy płaczem czy dosłownie się rozleci na kawałeczki. Mruknął coś pod nosem zaczynając się rozbierać. W międzyczasie zerknął w lustro, po tym jak zdjął koszulkę i oh boże, nieźle się zdziwił.

Na jego szyi widniały różowawo-fioletowe ślady które najpewniej zrobił mu Nick. Pamiętał skrawki wspomnień z tamtego wieczoru i pamiętał też to, jednak nie myślał że będzie ich tak wiele i że będą tak mocne.

On w ogóle wtedy nie myślał o konsekwencjach. 

Dotknął owej części ciała przejeżdżając dłonią po jednym z śladów. Miał... Mieszane uczucia co do tego.

W pewnym sensie dał się w końcu wykorzystać, mimo iż wiedział że ciemnooki nie zrobił tego specjalnie. Obaj byli nawaleni więc wina leżała po obu stronach.

Nie potrafił się gniewać na niego.

Oparł się tyłem o umywalkę przymykając oczy. Co za beznadziejny poranek. Gorzej już chyba nie mogło być. Było mu przykro jak nigdy.

W końcu właśnie stracił znajomość na której mu tak zależało.

No bo nie sądził, iż Nick będzie chciał z nim dalej gadać, szczególnie po tym wszystkim co się stało.

Karl odsunął się od zlewu po chwili przemyśleń i ściągnął resztę ubrań wchodząc do wanny która była połączona z prysznicem. Odkręcił ciepłą wodę aby się rozgrzać i rozpoczął mycie swego ciała.

Po udanej kąpieli chłopak poczuł się o niebo lepiej. Wciąż było źle jednak nie czuł się już brudny.

Na szczęście dzisiaj była niedziela więc miał cały dzień na przemyślenie całej tej sytuacji, zanim znów spotka Nicholasa. No bo w końcu razem pracują, to niemożliwe by się minęli.

Prędzej czy później spotkają się na swoich drogach.

Karmelek westchnął i udał się do salonu kładąc się na kanapie i włączając telewizor. Chciał się odprężyć.

Tym razem na jego twarzy nie było uśmiechu.

__________
Słów: 549

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz