Chapter Twenty-Nine: Kiss?

532 71 28
                                    

Tydzień później, tak jak było ustalone, spotkali się. Karl właśnie patrzył jak Nick przekręca srebrny klucz w drzwiach z ciemnego drewna po czym je otwiera i zachęca do wejścia do środka.

Chłopak zrobił pierwszy krok znajdując się w nowym otoczeniu. W środku domu było zdecydowanie ładnie, ciepło i pachniało kawą. Ściany o kolorze wspomnianego wcześniej napoju z mlekiem idealnie wpasowywały się z białymi meblami. 

Karmelowłosy się uśmiechnął. Był podekscytowany, w końcu był to pierwszy raz gdy jest u niego w domu. Gdy tylko znaleźli się obaj w środku usłyszał szczekanie psa. 

Bailey? – Zapytał zaciekawiony choć odpowiedź raczej była już jasna.

Bailey! – Zawołał jedynie na to Nick a już po chwili psiak pojawił się przy nich skacząc na swojego właściciela i na nową dla niego osobę.

Brązowooki kucnął przy biglu i zaczął go drapać go za uszami gdy ten nagle rzucił się na niego pchając go w tył. Mężczyzna wywrócił się gdy pies na niego skoczył, zaczynając go lizać po twarzy. Leżał więc próbując się zasłonić przed śliną psa. 

A po chwili usłyszał nad sobą śmiech. Cudowny śmiech jakiego jeszcze chyba nigdy nie słyszał. 

Jego serce zabiło szybciej a na twarz wkradł się rumieniec. Poczuł nawet lekkie motyle w brzuchu. Czemu musiał to zrobić akurat teraz? Nie był gotowy na tak nagły przypływ serotoniny. Ale chwila... Czy to znaczy, że go rozbawił? Sukces w takim razie! Jego szczęście się zwiększyło, a i tak już było wysokie. 

Gdy udało mu się uwolnić od psa wstał wycierając twarz w rękawy swojego swetra. 

Jesteś głupi, Karl...

Wiem... – Odpowiedział spoglądając na uśmiechniętą twarz przyjaciela. 

Tak bardzo się cieszył. To był jeden z lepszych dni jakie miał w ostatnim czasie, a wszystko dzięki Nickowi. Miał nadzieję, że ten się z nim dobrze bawi.

Chodźmy do salonu. 

Spędzali miło czas dopóki nie zrobiło się późno. I wtedy... Stało się to. Coś, czego Karl nigdy w życiu by się nie spodziewał.

Sapnap objął młodszego, gdy siedzieli na kanapie grając na PS4. Przysunął się blisko, za blisko. karmelowłosego przeszła gęsia skórka. 

Muszę ci coś powiedzieć...

Spojrzeli sobie w oczy. 

Nick... – Powiedział półszeptem nie wiedząc co się dzieje. 

Już od jakiegoś czasu zauważył u siebie złapane uczucia do chłopaka ale nie myślał że Sapnap też coś do niego czuł... No bo... Czemu by to robił gdyby też tego nie czuł? To chyba było oczywiste?

Gdy byli już tylko pare centymetrów od siebie Nick się jednak nagle odsunął odwracając twarz w bok. 

Nie mogę... – Powiedział pod nosem.

Karl tylko patrzył na niego nie rozumiejąc. Skoro nie mógł to czemu w ogóle zrobił mu nadzieję? Mógł wcale nie zaczynać. To było głupie z jego strony. Czyżby tego nie przemyślał? I czemu w ogóle nie mógł tego zrobić? Co go blokowało przed tym? Ewidentnie wyglądało to tak jak by chciał go pocałować. 

A może to jemu się tylko wydawało? Może to był tylko głupi żart? Jeśli tak to właśnie się przy nim zbłaźnił. Pokazał niepotrzebnie swoje prawdziwe emocje. 

Więc... Czemu?

Co się tu do cholery działo? 

Czy on coś ukrywał?

...

Wtem rozległo się pukanie do drzwi.

________
Słów: 519

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz