Chapter Five: Awkward situation

775 87 136
                                    

Karl szedł obok Nicka zerkając co jakiś czas na niego. Ładnie wyglądał. Pasowała mu taka fryzura, choć w rozpuszczonych włosach także mu było ładnie.

On sam nie był jakoś cudownie ubrany, miał na sobie kolorową bluzę, a jego karmelowe włosy były w nieładzie jak zwykle i nawet nie pamiętał czy je poczesał przed wyjściem. No i na nogach miał czarne spodnie jak i białe buty. 

 Chłopak zdążył już zauważyć, iż czarnowłosy nie był zainteresowany rozmową, jednak mimo wszystko postanowił się odezwać aby zagłuszyć niezręczną ciszę.

Więc... Jak tam ci się życie układa? – Zapytał karmelek, patrząc na swoje buty. 

Dobrze, tak myślę... – Odparł ciemnooki obojętnym tonem głosu z nosem w telefonie. 

 No... Było to lekko denerwujące. Oczywiście nie był zły na chłopaka, jednak wolałby aby na ten moment odłożył komórkę. 

Cieszy mnie to ale... Czy mógłbyś odłożyć telefon gdy rozmawiamy? Chce spędzić dobrze czas i to trochę niemiłe. – Zwrócił mu uwagę.

Nick tylko spojrzał na niego, odpisał ostatni raz na SMSa i schował urządzenie do kieszeni kurtki bez żadnego słowa. Było słychać jak jeszcze parę razy wibruje jednak po tym ucichło.

Dziękuję. – Brązowooki posłał mu uśmiech. – W każdym razie... Może masz jakąś rodzinę, albo pracujesz gdzieś jeszcze po za szkołą?

Uh... Nie i jestem sam właściwie od paru lat, ale dobrze mi w ten sposób. 

Podziwiam... Mnie już zaczyna dobijać samotność, do niedawna mieszkałem nawet z współlokatorem z desperacji o bliższy kontakt z kimkolwiek, ale nie układało nam się.

Dlatego tak bardzo się do mnie przykleiłeś? 

Nie, ja po prostu... Tęskniłem za tobą chyba? – Podrapał się nosie, cóż, takie już miał odruchy stresowe.

Sam nie wiedział czemu się tak "przykleił" - jak on to nazwał.

Po tym nastała cisza więc szli już w spokoju w stronę baru, nie mówiąc nic do siebie. Był to dość dziwny moment aby zakończyć rozmowę jednak jeśli Nick nie miał nic do dodania to Karl nie będzie go przecież ciągnąć za język. 

Gdy dotarli do celu, udali się do środka budynku zajmując miejsce na czerwonych, miękkich kanapach. W lokalu znajdował się nieład, było dość dużo ludzi. Jednak nie było wcale głośno, właściwie panował tam przyjemny klimat, a muzyka warcząca z głośników dodawała uroku temu miejscu.

Mężczyźni spojrzeli w swoje karty które im podano i zamówili alkohol taki, jaki im przypadał do gustu. Przez dłuższą chwilę znów panowała cisza jednak Karl ponowił próbę nawiązania rozmowy.

 I tak toczyło się ich spotkanie aż do momentu w którym nie wypili za dużo. 

Karl nie wiedział co go podkusiło aby wypić aż tyle, wiedział przecież że ma słabą głowę. Możliwe że był to Nick który namówił go po wielu próbach na jeszcze jednego drinka i jeszcze jednego i jeszcze jednego... Tak, to zdecydowanie był Nick, któremu także przydałoby się przystopować.

Karmelowłosy ostatnimi strzępkami rozsądku wstał z kanapy i zostawiając pieniądze na stole, wyszedł z lokalu ciągnąc czarnowłosego za sobą. Nick był na tyle pijany, że całkowicie zszedł z niego ten zawzięty charakterek. Karl jednak jeszcze miał choć trochę świadomości.

Gdzie idziemy? – Zapytał niewyraźnie trzydziestolatek. – No po co mnie ciągniesz... 

Jednak chłopak nie odpowiedział. Był zbyt narąbany by w ogóle mu odpowiedzieć. To w ogóle był cud że jakoś doszli do jego domu. 

A propos dochodzenia to dość zabawne, że szli środkiem ulicy przez większość czasu. Dziwne że nic ich nie przejechało. Ale przynajmniej mieli szczęście.

Po drodze na klatce jednak zaczęły się schody. I nie, nie chodziło tu o te fizyczne, na klatce schodowej. 

Stało się to gdy jechali windą. 

Nick splótł ich dłonie przysuwając się bardzo, bardzo blisko do Karla. Mogli poczuć swoje wzajemne oddechy na swych twarzach. Chłopak był zdecydowanie za blisko. 

Nick... – Karmelek mruknął praktycznie do jego ucha przez to jak mała przestrzeń ich dzieliła. 

Ten jednak zamiast się odezwać obdarował go słodkim pocałunkiem w szyję. 

Brązowooki nie wiedział co się dzieje, nie docierało to do niego że właśnie robią coś czego nie powinni zważając na to, że po pierwsze znają się za krótko, po drugie są nauczycielami i pracują w szkole, a po trzecie byli obaj pijani. 

Chłopak położył dłonie na klatce o połowę głowy niższego mężczyzny, sam nie wiedząc co zamierza dalej z tym zrobić. Pozwolić mu na to czy jednak go odepchnąć? Cóż, wyszło na to że nie zrobił nic, po prostu trzymał tam ręce w niepewności. 

Nick jednak już dobrze wiedział co z nimi zrobić, a mianowicie złapał jego dłonie w te swoje, oplatając je sobie wokół szyi. Gdy udało im się złapać kontakt wzrokowy Karl posłał mu niepewne spojrzenie ale ostatecznie poddał się.

Tak to już bywa gdy jest się zdesperowanym o kontakt fizyczny...

On zupełnie nie wiedział co robi.

________
Słów: 778

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz