Wychodząc z budynku szkoły Karl o mało co się nie potknął o swoje własne nogi. Kilka uczniów stojących przy murku małego ogródku zaczęło się śmiać z niego. Haha, bardzo zabawne. Eh...
– Karl! – Usłyszał za sobą znajomy głos dziwiąc się.
Czego znów od niego chciał? To był dziwny dzień, gdyż Nick wyjątkowo dziś zwracał na niego uwagę.
Poczekał aż podejdzie do niego i dopiero wtedy zaczął rozmowę.
– Czy coś się stało...? – Zapytał lekko zmartwiony tym, że skoro aż do niego się zwraca to rzeczywiście musiało się coś stać.
– Ja uhm... Po prostu chciałem chwilę porozmawiać...? – Chłopak widocznie był zakłopotany trzymając swoją dłoń na karku.
– Huh? – Zdziwił się więc jeszcze bardziej.
Czy to był jakiś podstęp by zrobić mu krzywdę? Ostatnim razem gdy ich spojrzenia się spotkały w domu Claya myślał że go zamorduje tam na miejscu. Skąd ta nagła zmiana?
– Nie jestem pewien o czym chcesz rozmawiać... Chyba nie mamy wspólnych tematów... – Odparł nieufnie błądząc wzrokiem po ziemi, obserwując tuptające mrówki pod ich nogami.
Pociągnął nosem poprawiając suwak od kurtki i oplatając szczelniej szalik na szyi, czując jak marznie.
– Oh. Przeziębiłeś się?
Chłopak powoli podniósł na niego wzrok spoglądając w ciemne oczy Nicka. To był pierwszy raz gdy nie ciskała z nich niechęć czy nienawiść.
Karl powoli kiwnął głową na tak.
Nick odwrócił wzrok od niego spoglądając gdzieś na bok. Chyba czuł się winny.
– Odprowadzić cię do domu? – Zmienił nagle temat.
Karl ponownie kiwnął głową troche mniej pewnie. Postanowił mu zaufać ostatni raz i dać szansę. Znaczy... Nie to że on wyznaczał warunki. W środku się bardzo cieszył że Nicholas chce z nim pogadać. Po prostu mózg podpowiadał mu że wydarzy się coś złego i że to okropny pomysł, znając mężczyznę od złej strony.
No i ruszyli. Wybrali dłuższą drogę, gdyż szli na piechotę, zamiast pojechać autobusem. Po drodze wymienili pare zdań ze sobą jednak głównie panowała między nimi cisza. Karl sam nie wiedział jaki to był rodzaj, czy ten niezręczny, czy kojący. W pewnym sensie były to nawet i oba na raz.
W którymś momencie temat zszedł na książki jakie lubią i tak oto Karl zaczął się zastanawiać czy aby nie zaprosić może Nicholasa do biblioteki. Może by to było dobre miejsce aby go przeprosić? W końcu nie mógł by na niego krzyczeć. Takie... Małe ubezpieczenie. No, tak w razie czego gdyby coś poszło nie tak...
Zdążył otworzyć tylko usta jednak nic nie powiedział słysząc propozycję czarnowłosego.
– Może chcesz... Wybrać się razem do biblioteki w któryś weekend? – Zapytał a oczy Karla wyglądały jak pięciozłotówki.
– Ja- Jasne... Czemu nie właściwie? – Zająkał się lekko z szoku.
– Sobota ci pasuje? O drugiej? – Odparł gdy stanęli obok dużego bloku.– Mhm, dobra godzina. Dobra, ja lecę to... Pa... – Odpowiedział niepewnie nie wiedząc do końca jak zakończyć rozmowę.
Cóż, jakoś mimo wszystko się udało.
Nick także się pożegnał i oboje udali się w swoje własne strony.
Gdy Karl wszedł do domu, zamknął drzwi i oparł się o nie kładąc torbę na podłodze. Co za chory dzień... Znaczy, teoretycznie nic takiego się nie stało, ale jednak była to duża zmiana w jego życiu.
Kto wie, może jednak się ułoży między nimi?
________
Słów: 537
CZYTASZ
Two Sides || Karlnap
FanficKarl - Dwudziestotrzyletni chłopak o złotym, szczerym sercu. Jego postanowieniem noworocznym było nauczanie w szkole młodych, mądrych osób i tak oto właśnie skończył jako nauczyciel geografii. Nicholas - Ponury trzydziestoletni nauczyciel matematyk...