Nicholas wychodząc ze szkoły usłyszał za sobą głos. Zresztą dość dobrze mu już znany. Zdenerwował się lekko no bo ile można za kimś ciągle chodzić?
Do tego miał wrażenie, że przeżywał swojego rodzaju Deja vu... Już kiedyś chyba był w takiej sytuacji...?
– Nick! Nick! – wolał za nim chłopak o karmelowych włosach, a już po chwili stał przed nim.
Zatrzymał się więc aby nie wejść w brązowookiego i zmierzył go wzrokiem.
– Wiesz... Tak myślałem o nas dzisiaj trochę i... Musimy poważnie porozmawiać. Więc... Co powiesz na mały spacer? Albo wyjście do kawiarni?
– Huh? O czym ty chcesz rozmawiać? Przecież nic się nie stało. – Odparł zmieszany, uspokajając się.
– Po prostu potrzebuję... Klaryfikacji paru rzeczy.
Nick westchnął. Poprawił pasek od torby na swoim ramieniu i po prostu kiwnął głową.
– Dobra. Chodźmy w takim razie. – powiedział wymijając Karla, ruszając chodnikiem przed siebie.
Miał pewien pomysł gdzie mogli się udać.
No więc ruszyli.
– Więc... Tak zanim zacznę to może... Jak ci dzień minął?
– Źle jak zawsze, jak inaczej miało by być?
– Oh... Wybacz. Mam nadzieję że jeszcze się poprawi dzięki czemuś lub komuś! W każdym razie mi minęły lekcje w szkole dość spokojnie, ale nie wiem jak będzie z resztą dnia.
– Mhm... Miło to słyszeć czy coś... – Starał się nie brzmieć wrednie, w końcu nie miał powodu do zachowywania się w ten sposób.
Jednak powiedzmy sobie to szczerze. Mało go to interesowało jak chłopakowi minął dzień. Bardziej chciał wiedzieć na co marnuje swój czas w tym momencie i jak ważne to jest że muszą o tym porozmawiać na osobności.
W tym czasie zdążyli dotrzeć do średniej wielkości mostu prowadzącego na drugą stronę przez rzekę. Było to dość ładne miejsce, a słońce właśnie o dziwo wyszło zza chmur.
– Oh, ładnie tu. – Skomentował młodszy.
– Słuchaj Karl... Nie bawmy się w podchody czy kotka i myszkę, po prostu powiedz o co biega. Nie trzymaj mnie tak w niewiedzy.
– Uhm... – To było pierwsze co usłyszał, chłopak był najpewniej zakłopotany tą sytuacją.
W końcu Nick go tak jak by przymusił do powiedzenia prosto z mostu o co do cholery chodzi.
– Kim... Kim my dla siebie jesteśmy?
Nicka lekko zamurowało. Co on sugerował? Czy on myśli że łączy ich coś więcej? No chyba upadł na głowę.
– O co ci kurwa chodzi? – Warknął na niego podnosząc rękę i spoglądając w jego ślepia.
Przestraszone, błyszczące, wręcz zeszklone.
Cholera, nie taki był zamiar... Nie chodziło o to by go wystraszyć czy doprowadzać do płaczu, po prostu się zezłościł i tak jakoś... Wyszło...
Cóż, miał czasem lekkie problemy z agresją i nie raz mu się zdarzyło rzucić w ucznia kredą...
Szkoda tylko, że cała złość szła na Karla. Biednego chłopaka który niczym sobie na to nie zasłużył. Nie powinien był się na nim wyżywać.
– Um... – Wydał z siebie jedynie to zamiast go przeprosić, opuszczając przy tym dłoń.
Nie umiał kompletnie tego robić. Nigdy mu to nie wychodziło. A to już nie pierwsza rzecz za którą powinien przeprosić.
Karl jedynie schował twarz w dłoniach odwracając się do niego tyłem. Oj, nie było dobrze...
Myśl Nick, myśl. Co możesz zrobić?
No i... Wpadł na jedną rzecz. Rzecz której raczej nigdy by nie zrobił od tak.
Przytulił go.
________
Słów: 545
CZYTASZ
Two Sides || Karlnap
Fiksi PenggemarKarl - Dwudziestotrzyletni chłopak o złotym, szczerym sercu. Jego postanowieniem noworocznym było nauczanie w szkole młodych, mądrych osób i tak oto właśnie skończył jako nauczyciel geografii. Nicholas - Ponury trzydziestoletni nauczyciel matematyk...