Chapter Twenty-Eight: Bailey & Conversation

517 70 15
                                    

Bailey leżał na brzuchu Nicholasa między jego nogami i merdał wesoło ogonem. Wtulał się w jego ciało przykryty kocem, a gdy trzydziestolatek wyciągał do niego rękę, ten ją lizał okazując mu swoją miłość. 

Czarnowłosy się uśmiechnął. Postanowił upamiętnić tą chwilę i zrobić mu zdjęcie gdyż wyglądał przeuroczo. Kochał mimo wszystko zwierzęta, zresztą to był od samego początku jego pomysł, aby przygarnąć ów zwierzaka. 

I właściwie... Pomyślał wtedy o Karlu. 

Ciekawiło go to co robi gdy nie spędza z nim czasu. Jeszcze pare miesięcy temu miał by to gdzieś jednak teraz... Teraz właściwie go to obchodziło. Teraz mu zależało. Przywiązał się, zapominając o złych rzeczach.

A jako, iż nie umiał rozpoczynać rozmów postanowił... Wysłać świeże zdjęcie swego psiaka jako przywitanie. Co innego miał do stracenia? Karl nigdy go nie ignorował, prawie że zawsze gdy był zajęty pisał mu to, lub ustalał kiedy i o której go nie będzie no chyba, że mu nagle coś wypadło. 

I to było bardzo miłe z jego strony. Nick czasem chciał być jak Karl. W jego oczach ten chłopak zawsze był idealny i uśmiechnięty, był jak światło w ciemnym tunelu do którego nie dochodziło słońce.

Podziwiał go. Choć jednak czasem zdarzało mu się być zazdrosnym. W końcu Karl nie miał tylu obowiązków na głowie, nie musiał zajmować się dzieckiem ani psem na raz. Choć Sap i tak miał ułatwienie bo pomagała mu sąsiadka i opiekunka, które zajmowały się Doris podczas jego nieobecności, to i tak było mu bardzo ciężko. 

Pozostawiono go z "niczym" i karmelowłosy właściwie spadł mu z nieba. Nick nie wiedział co by bez niego zrobił. Nie wyobrażał sobie już życia bez niego, mimo tego jak oschły potrafił być w stosunku do karmelowłosego. 

Ale... Powoli się przyzwyczajał do jego obecności, do jego sposobu bycia, do tego charakteru którego z początku tak bardzo nienawidził. Od samego początku był chyba już był zazdrosny, dlatego był tak zirytowany jego obecnością. 

Jednak teraz było dobrze. I chciał aby tak zostało.

Karl: Aw, Bailey! Muszę kiedyś do ciebie
wpaść i wygłaskać tego cudnego psiaka.

Nick: Może kiedyś...
Nick: Co robisz?

Karl: Oh, spotkałem się z przyjacielem,
mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Jeśli chcesz możemy się spotkać za tydzień.

Wtem Nicholas poczuł zazdrość. Nie wiedział czemu ale zżerała go od środka, chciał by to z nim się spotykał, a nie z kimś innym. Oczywiście wiedział że nie powinien się wpychać w nie swoje sprawy bo to toksyczne i nieodpowiednie by niszczyć innym przyjaźnie. Karl miał prawo do spotykania się z kim chce. 

Jednak nie umiał powstrzymać tego okropnego palącego uczucia w swojej klatce.

Nick: Jasne, czemu nie. Właściwie...
Jeśli chcesz możemy iść do mnie.
Byliśmy już tyle razy u ciebie więc
uznałem, że powinienem
być także gościnny
.

Karl: OK, miło to słyszeć! Do zobaczenia :]

Był dumny z siebie, że udało mu się go zaprosić jednak... Napisał to pod wpływem emocji. A gdy te opadły zaczynał powoli żałować. Żałować i to nawet bardzo. Cholera. Co on najlepszego narobił? Przecież może zobaczyć wszystko czego nie powinien, przecież może się dowiedzieć o Doris! 

Jak to odkręcić...? 

Nie wiedział co ma robić.

Mimo wszystko postanowił ochłonąć niż podejmować kolejne decyzje co z tym fantem zrobić. Wstał ostrożnie odsuwając Baileya i udał się na balkon zabierając po drodze paczkę papierosów.

Gdy odpalił jednego zdał sobie sprawę jak bardzo jest to nieodpowiednie z jego strony, aby ukrywać te rzeczy przed swoim najlepszym przyjacielem

Tak, dopiero teraz się zorientował...

________
Słów: 567

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz