Chapter Eighteen: Library & Apology

599 78 29
                                    

Gdy dochodziła druga popołudniu Nick już czekał pod wejściem na klatkę schodową od bloku w którym mieszkał Karl. Przyszedł tutaj ponieważ... Z tej całej afery zapomniał aż wyznaczyć w jakim miejscu się spotkają. I mimo iż biblioteka była w przeciwną stronę, to przyszedł aż tutaj specjalnie po niego.

Czekał tak, myśląc o tym jak to zostawił Doris z jej nową opiekunką. Miał nadzieję że się polubią, ale wydawało się że będzie okay. No, w końcu nie mógł zostawić małej samej. 

Po krótkiej chwili wpadła mu myśl do głowy o ich wczorajszych rozmowach. W sumie było nawet dość... Miło? Sam nie wiedział jakim cudem mu się to udało. Karl go dalej z lekka irytował momentami swoim zachowaniem, jednak było znacznie lepiej niż przedtem i niż mogło mu się w ogóle wydawać.

 A o wilku właśnie była mowa. 

Jacobs wyszedł zza ciężkawych drzwi od klatki schodowej z telefonem w dłoni po czym przyłożył go do ucha. Chyba do kogoś dzwonił.

I Nick chyba już wiedział do kogo, gdyż poczuł wibracje swojego własnego telefonu. Wyciągnął go i kliknął czerwoną słuchawkę, po prostu zmierzając już w jego stronę.

Karl był ubrany w czarną kurtkę z białym futrem przy kapturze i miał przy sobie oczywiście szalik jak i czapkę, a na plecach plecak. Było mu chyba zimno. Cóż... Dalej prawdopodobnie był chory i czarnowłosy zaczynał lekko żałować, że wyciągnął go z domu zamiast pozwolić mu się kurować. 

Hej. – Rzekł pierwszy podchodząc do chłopaka o brązowych oczach.

Istotka odwróciła się do niego zdziwiona i lekko uśmiechnęła. 

Hej. Nie myślałem że przyjdziesz aż tutaj... – Odparł a z jego ust wyleciała para gdy westchnął.

Było na prawdę zimno jak na jesień.

Oh, to nic takiego... Chodźmy w takim razie.

Oboje ruszyli z miejsca.

Droga raczej minęła im spokojnie, po drodze rozmawiali o tym jakie książki lubią najbardziej, a Nick nawet pożyczył rękawiczki młodszemu gdy ten przyznał jak bardzo jest mu zimno. Wchodząc do biblioteki oddał mu ów przedmiot oczywiście, gdyż już go nie potrzebował. 

Oboje zaczęli kręcić się po placówce i oglądać książki, jednak gdy w końcu stanęli niedaleko siebie Karl zaczął coś mówić. 

Nick... Słuchaj ja... – Zaczął jednak urwał szybko zamykając książkę którą miał w rękach.

Hm? Kontynuuj... – Zachęcił go by mówił dalej.

Po prostu... Chodzi o to, że... Na prawdę cię przepraszam. Wiem, że nie powinienem był tyle pić i że nie powinienem był robić niektórych rzeczy. – Zaczął ostrożnie ściskając przedmiot w dłoniach. – Dlatego chciałem cię jeszcze raz przeprosić i się z tobą pogodzić. Męczy mnie ta niezręczna sytuacja bo na prawdę bym chciał by było między nami dobrze... Zależy mi na tym więc... Proszę, daj mi szansę, a pokaże ci że nie jestem tak zły jak ci się wydaje.

Nicholasa aż zatkało. Nie spodziewał się ani trochę tak szczerych przeprosin, a zacznijmy od tego że w ogóle nie spodziewał się ich wcale. 

Proszę

Jego złamany głos odbijał się echem w głowie Bruce'a i działał na niego niczym małe igiełki wbijające się głęboko w jego skórę. No, nie przyjemne dość uczucie...

Zgoda... – Odparł po chwili namysłu. – Wybaczam ci. – Powiedział na jednym wdechu po czym wypuścił powoli powietrze z płuc. 

"Wybaczam ci."

________
Słów: 534

Two Sides || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz