Kalina pov.
Zostałam obudzona przez krzyki ojca.
- Jesteś pewien, że to ona!? Nie, sam to załatwię!
Cholera, poprzedniego wieczora poszłam spać do pokoju Audrey. Chciałam wiedzieć kiedy wróci i musiałam z nią pogadać. Nie było jej obok mnie. Była dalej z Marcello i jakby tego było mało ktoś ich zauważył. Zerwałam się z łóżka, pobiegłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. Zeszłam na dół pisząc do Audrey żeby pod żadnym pozorem nie wracała do domu. Kiedy tylko pojawiłam się w salonie ojciec podszedł do mnie wściekły. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić zostałam uderzona w twarz.
- Wiedziałaś, że spotyka się z Tierim!
Stwierdził i ponownie mnie uderzył. Po trzech uderzeniach jego złość ciągle wzbierała, zamachną się jeszcze raz. Coś chrupnęło mi w nosie, a ja byłam pewna, że ojciec mi go właśnie złamał. Strużka krwi popłynęła po mojej koszulce. Następne uderzenie było wymierzone w żebra. Poleciałam na ścianę, tracąc coraz więcej krwi. Po kolejnym uderzeniu opadłam na kolana. W moje lewe ramie został wbity nóż, nie jakoś głęboko, ale na tyle żeby spowodować dosyć silne krwawienie. Resztkami sił podniosłam się z podłogi i odepchnęłam od siebie Augusto. Wybiegłam z domu i biegłam przed siebie. Nie kontrolowałam ciała, po prostu biegłam. Po kilkunastu minutach znalazłam się przed wielkim wieżowcem. Weszłam od razu do windy i wpisałam kod, który już zdążyłam zapamiętać. Znalazłam się w pięknym apartamencie. Bezsilna oparłam się o wyspę kuchenną i osunęłam się na podłogę. Czekałam aż Marcus wróci do swojego mieszkania. Nie wiedziałam czemu przyszłam akurat do niego, ale wiedziałam, że tylko on jest w stanie mi pomóc.
Marcus pov.
Po wieczorze pokera pojechałem z ojcem do domu. Marcello przepadł gdzieś, zapewne z Audrey. Ojciec podejrzewał, że coś jest między tą dwójką, ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie, chciał w przyszłości to wykorzystać. Wracając do domu do mojej głowy powróciły myśli o pięknej brunetce. Mam nadzieję, że prezent jej się spodobał. Zależy mi na niej, chociaż jestem dupkiem i na początku chciałem ją tylko zaliczyć, zakochałem się w niej. Wjechałem na górę, pierwsze co zobaczyłem to Kalinę. Siedziała w kałuży krwi. Spojrzała się na mnie tymi swoimi pięknymi lazurowymi oczami. Podszedłem do niej powoli. Ojciec ją pobił. Byłem tego bardziej niż pewien.
- Kalina co się stało? Co cię boli?- mój głos zadrżał.
Dziewczyna się podniosła i podeszła do mnie chwiejnym krokiem. Zmierzyłem ją wzrokiem chcąc określić jej obrażenia. Nos zapewne złamany i ramię, miała tam ranę kłutą. Brunetka nie odezwała się ani słowem, patrzyła się na mnie tak jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Muszą uciekać. Mój ojciec wie, że są razem. Dzwoń do Marcello- Moretti powiedziała rozkazującym tonem.- Marcus, mój ojciec chce go zabić! Dzwoń do swojego brata!
Wyjąłem telefon i wybrałem numer młodego. Odebrał po trzecim sygnale.
- Marcello słuchaj mnie, mój ojciec chce cię zabić. Ktoś widział was na mieście. Najlepiej by było jakbyście wyjechali z miasta- powiedziała dziewczyna na jednym wdechu.
- Znowu cię pobił?- w słuchawce rozbrzmiał głos jej siostry.
- Nie. Nic mi nie jest, wyszłam zanim mnie zobaczył- skłamała.
- Jesteśmy na lotnisku. Zaraz mamy wylot. Lecimy do waszego dziadka. Audrey powiedziała, że tam będziemy bezpieczni.
- Ma rację- powiedziała Kalina.- Kocham cię młoda, uważajcie na siebie.
Rozłączyłem się widząc, że Kalina mdleje. Zaprowadziłem ją do łazienki. Dziewczyna usiadła na klapie toalety. Wyjąłem apteczkę z szafki, zszyłem jej ranę na ramieniu, opatrzyłam rozciętą brew, usta i zabrałem się za nos. Musiałem go nastawić, dziewczyna złapała moje przedramię. Szybko nastawiłem jej nos. Popatrzyłem się na nią, musiała coś zjeść. Poszedłem do kuchni i wróciłem z dwoma czekoladowymi batonikami.
- Zjedz. Straciłaś dużo krwi- powiedziałem klękając przed nią.
Dziewczyna wzięła ode mnie batoniki, dosyć szubko je zjadła. Ponownie wyszedłem z łazienki. Tym razem po to żeby przynieść jej jakieś czyste ciuchy. Położyłem moją koszulkę i dresy na szafce i wyjąłem ręcznik. Czułem, że Moretti obserwowała każdy mój ruch. Kiedy się do niej odwróciłem stała w samej bieliźnie. Zlustrowałem jej ciało, miała siniaki na żebrach, ale nie jakoś bardzo duże. Pod jednym widniał napis Non c'e rosa senza spine- nie ma róży bez kolców. Po prawej stronie miednicy miała tatuaż, który przedstawiał sztylet opleciony różami. Trzeci tatuaż dziewczyna miała na obojczyku, przedstawiał czarną różę z cierniami.
- Wyjdź- jej głos wyrwał mnie z zamyślenia.
- Nie wyjdę. Możesz zemdleć- powiedziałem spokojnym głosem.
Kalina przewróciła oczami i zdjęła bieliznę. Weszła pod prysznic i odkręciła wodę. Zachowywała się jakby mnie tam nie było. Stałem oparty o drzwi i patrzyłem na dziewczynę myjącą się w gorącej wodzie. Para wypełniła całe pomieszczenie, tak samo jak zapach mojego żelu pod prysznic. Po dwudziestu minutach dziewczyna w końcu skończyła się myć. Przebrała się w moje ciuchy i wyszła z pomieszczenia. Wyszedłem za nią, brunetka usiadła przed telewizorem kładąc nogi na stoliku. Poszedłem do kuchni i zrobiłem jej grzanki z nutellą, postawiłem przed nią jedzenie i wróciłem do łazienki. Dosyć szybko się ogarnąłem nie chcąc zostawiać dziewczyny na długo samej. Ciągle zastanawiałem się nad słowami Audrey. Ich ojciec miał problemy z agresją. Pobił Kalinę, jak wnioskuję nie pierwszy raz. Ona nie mogła tam wrócić, nie pozwolę żeby kiedykolwiek ktokolwiek ją skrzywdził. Wyszedłem z łazienki, moim oczom ukazał się uroczy widok. Moretti zasnęła oglądając telewizję. Wyłączyłem telewizję i najdelikatniej jak tylko mogłem podniosłem niebieskooką z kanapy. Zaniosłem ją do mojej sypialni. Położyłem się obok niej. Dziewczyna położyła się na mojej klatce piersiowej. Objąłem ją rękami w pasie i pocałowałem w czubek głowy. Mogłem się wypierać, ale zakochałem się w niej. Kochałem Kalinę na zabój. Chociaż nie znaliśmy się jakoś długo. Zasnąłem chwilę później. Kilka godzin później obudził mnie krzyk Kaliny. Dziewczyna płakała i próbowała złapać oddech.
- Kalina, spokojnie to był tylko zły sen. Jestem tutaj. Jesteś bezpieczna- powiedziałem starając się ją uspokoić.
- Nie zły sen tylko wspomnienie- powiedziała.
Położyła się plecami do mnie. Przytuliłem się do niej. Jej oddech stał się wolniejszy. Zasnęła, ale ja nie mogłem, za bardzo się o nią martwiłem. Pilnowałem jej całą noc. Na wypadek gdyby znowu coś jej się przyśniło. Ta dziewczyna musiała przeżyć coś okropnego, a ja musiałem się dowiedzieć co. Musiałem po to by jej pomóc.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra, robi się coraz ciekawiej. Jak myślicie Marcusowi uda się wyciągnąć coś z Kaliny na temat jej przeszłości? Możecie pisać swoje teorie. Możecie też wpadać na mojego twittera _diablica__ bo pojawiają się tam informacje odnośnie rozdziałów i mogą się tam pojawić jakieś spoilery dotyczące książki. Pamiętajcie o gwiazdkach. Miłego i do następnego.
CZYTASZ
Dziedziczka
RomansaPrzeprowadzka do Los Angeles na pierwszy rzut oka wcale nie zmieniła tak dużo, ale ta naprawdę zmieniła wszystko. ~1 część dylogii Innamorati~