Kalina pov.
Otworzyłam oczy i od razu tego pożałowałam. Światło dzienne mnie oślepiło, chwilę musiałam poczekać żeby się przyzwyczaić do jasności. Kiedy już mój wzrok się polepszył rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdowałam. Szare ściany, ciemne panele i wielkie ciemno brązowe biurko oraz wielka szafa. Koło łóżka stała szafka nocna, na której leżała moja broń i telefon. Dobra to była najdziwniejsza rzecz jaka mogła mi się przydarzyć. Do pokoju wszedł wysoki brunet, w tym momencie moje serce się zatrzymało. Jego lazurowe oczy skanowały moją twarz.
- Nie to nie może być prawda. Widziałam jak zginąłeś- powiedziałam bardziej do siebie.
- Raczej zaginąłem Kali.
Na dźwięk jego głosu i mojej ksywki moje serce zabiło szybciej. Wstałam z łóżka i przytuliłam się do Fabiano. Mój kochany, starszy brat żył. Jak na razie nie miałam zamiaru zastanawiać się jakim cudem on żyję. Jedyne co potrafiłam zrobić to się do niego przytulić. Kiedy się od niego odsunęłam zobaczyłam szeroki uśmiech widniejący na jego twarzy.
- No proszę proszę, śpiąca królewna się w końcu obudziła.
W drzwiach stała Aurora. Piętnastolatka wyglądała niemal tak samo ja Audrey, różniła się tylko tym, że miała włosy do ramion. Podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.
- Tak strasznie za wami tęskniłam- powiedziałam zerkając na Fabiano.
Zeszliśmy na dół, poznałam parę osób z mafii nowojorskiej. Jedna z dziewczyn dała mi ciuchy. Po przebraniu się z sukienki i zjedzeniu śniadania moje rodzeństwo zabrało mnie do gabinetu Fabiano. W końcu mogłam dowiedzieć się prawdy o tym co stało się cztery lata wcześniej.
- Dobra Kali ty sobie lepiej usiądź bo to będzie trochę trwało- zaczął chłopak, a ja od razu wykonałam polecenie.- Zacznijmy od początku. Po tym jak Joseph nas porwał dowiedziałem się, że ojciec nas sprzedał i podpisał umowę, w której była mowa o czymś co imitowało adopcję. Myślałem, że Turner będzie traktował nas strasznie, ale się myliłem. Śmiem mówić, że u niego jest nam lepiej niż było w domu. Oczywiście tęskniliśmy za wami. Z czasem Joseph zaczął nas trenować. Dołączyliśmy do jego mafii i to niemalże z naszej woli. Przez te cztery lata siedzieliśmy sobie w Nowym Jorku. Przylecieliśmy wczoraj po to żeby cię ostrzec.
- Niech zgadnę przed Bracią? Trochę się spóźniliście, wiem, że chcą mnie zabić- powiedziałam.
- Kali, Orłow nie chce cię zabić, tylko chce żebyś wyszła za Nikolaja. Ojciec się na to zgodził, Dimitriev zapłacił za ciebie cztery miliardy. On prędzej umrze niż rozwiąże umowę, a Augusto posunie się do wszystkiego żeby się ciebie pozbyć. Jemu w sumie nie robi różnicy czy skończysz jako protegowana Orłowa czy martwa.
A to gnida! Sprzedał mnie temu śmieciowi. Szczerze wolałabym zginąć niż wyjść za Nikolaja. Te trzy pieprzone świry mogą się walić. Rory dostała telefon, wyszła z gabinetu i trzasnęła drzwiami. Boże to chyba jest zapisane w genach cholernych Morettich. Brunetka po chwili wróciła do pomieszczenia patrząc się na mnie z lekkim uśmieszkiem.
- Twój chłopak postawił całe miasto na nogi- powiedziała siadając obok mnie.
- Masz chłopaka?- spytał Fabi
- To skomplikowane. Boże żeby on tylko nie zrobił nic głupiego. Co na razie zrobił?- spytałam odwracając się do siostry przodem.
- Każdy jego człowiek cię szuka, twoi też cię szukają. Kto by pomyślał, że Marcus Tieri okaże takie zainteresowanie twoją osobą. Zwłaszcza po tym konflikcie z przed lat- powiedziała Rory.
- Jakim konflikcie, o czym ty mówisz?- spytałam coraz bardziej gubiąc się w tym wszystkim.
Dziewczyna spojrzała się na naszego brata szukając ratunku. O co w tym wszystkim chodziło? Fabiano okrążył biurko, nalał sobie whisky i podszedł bliżej nas.
- Okazuje się, że nie tylko młodsze pokolenie kobiet Moretti ma słabość do mężczyzn z rodziny Tierich. Nasza matka miała romans z Bernardo. To było jakoś rok po moich narodzinach. Później Vanessa Tieri zachorowała, a nasz ojciec fundował jej leczenie. Kiedy Kobieta zmarła nasz ojciec pokłócił się z Bernardo. Już wcześniej wiedział o romansie Claudii, a i tak pomagał Vanessie. To wszystko jest tak popieprzone, że nawet ja tego nie ogarniam- chłopak skończył mówić.
Próbowałam poukładać sobie wszystko co powiedział Fabi, ale za cholerę nie potrafiłam. Nasza matka sypiała z Bernardo, ojciec o tym wszystkim wiedział, a kiedy Vanessa zachorowała mimo to opłacał jej leczenie. Augusto nigdy nie robi niczego bezinteresownie, co było dla niego korzyścią w tej sytuacji? Boże, głowa mnie zaczęła boleć od tego wszystkiego.
****
Od kilku godzin siedziałam w salonie razem z rodzeństwem. Rozmawialiśmy o tych czterech latach rozłąki. Staraliśmy się nadrobić ten czas. Było to niemożliwe ponieważ mieliśmy tylko cztery dni do ślubu Cartera, na którym planowaliśmy się zjawić. Aurora wymyśliła, że wejdziemy dopiero na imprezę co nie było głupim pomysłem. Mieliśmy tylko cztery dni, a ja miałam zamiar wykorzystać je najlepiej jak tylko mogłam. Coś czułam, że wigilia spędzona z tą dwójką będzie świetna.
- Kali zawiesiłaś się- Fabiano trącił mnie ramieniem.
- Sorry, co mówiłeś?
- Pytałem czy stresujesz się przejściem?
- Niespecjalnie. Aczkolwiek ktoś musi mnie pilnować żebym nie upiła się za bardzo na weselu. Wiecie muszę być przytomna w nocy, w końcu mam być tą bardziej odpowiedzialną niż Augusto-powiedziałam, a moje rodzeństwo się zaśmiało.
Resztę dnia spędziliśmy na rozmowie. Dowiedziałam się dużo rzeczy o Aurorze, którą znałam chyba najmniej z rodzeństwa. Ona zawsze trzymała się z Audrey, a ja trzymałam się z Fabiano. Fabi stwierdził, że jesteśmy do siebie podobne pod względem charakteru. Obie lubiłyśmy adrenalinę, obie byłyśmy bezczelne i czasami bezuczuciowe, obie miałyśmy talent malarski. Naprawdę dużo nas łączyło. Szkoda, że miałam tak mało czasu na zbliżenie się do niej. Po kolacji i domowym spa, które zrobiłyśmy sobie z Rory poszłam spać. Moja głowa musiała odpocząć od tych wszystkich intryg i strachu o nadchodzące wydarzenia. Mimo, że z całych sił starałam się zasnąć nie udawało się, ponieważ w mojej głowię ciągle siedział Marcus. Wyglądający jak diabeł, wielu go za takiego uważali, ale dla mnie był aniołem. Światłem w najciemniejszej przepaści, w której tkwiłam. Ratunkiem i jednocześnie zgubą.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział powinien rozwiązać niektóre pytania. Na przykład to kim byli Aurora i Fabiano. Z drugiej strony pojawiła się zagadka z przeszłości rodziców Kaliny i Marcusa. Mam nadzieję, że mózg wam nie wybuchnie od tych wszystkich intryg. Pamiętajcie o gwiazdkach. Miłego i do następnego.
CZYTASZ
Dziedziczka
RomancePrzeprowadzka do Los Angeles na pierwszy rzut oka wcale nie zmieniła tak dużo, ale ta naprawdę zmieniła wszystko. ~1 część dylogii Innamorati~