Audrey pov.
Od rana chodziłam zdenerwowana. Rodzice zgodzili się na szkołę z internatem. Miałam wyjechać za cztery godziny, a zaczęłam nabierać wątpliwości. Co jeśli sobie nie poradzę? Ojciec i tak zakłada moją porażkę, co jeśli ma racje? Z zamyślenia wyrwał mnie mój telefon.
Od Marcello
Gotowa na wielkie zmiany?
Do Marcello
Oczywiście.
Nie mogłam się teraz wycofać. Nie chciałam zawieść mojego chłopaka. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech.
- Ogarnij się Audrey- wyszeptałam sama do siebie.
Byłam już spakowana, wystarczyło zanieść walizki do auta. Kolina miała przyjść za chwilę, chciałam się z nią pożegnać. Wiedziałam, że nie prędko się zobaczymy. Zeszłam na dół do kuchni. Wpadłam na matkę. Zdziwiła mnie jej obecność w domu, przecież miała być we Francji.
- Mamo co ty tutaj robisz?- spytałam odsuwając się od niej na kilka kroków.
- Przyleciałam żeby spędzić z tobą trochę czasu- powiedziała z lekkim uśmiechem.
Ten widok był przerażający. Claudia nigdy się nie uśmiechała, ani nie chciała z nami spędzać czasu. Przez całe swoje życie nie zainteresowała się mną. Coś musiało się stać skoro tak nagle postanowiła być dobrą matką.
- Coś się stało?- spytałam.
- Nie. Czemu miałoby?
- Wybacz, ale nie jestem przyzwyczajona do tego, że chcesz spędzać ze mną czas albo rozmawiać.
Drzwi wejściowe się otworzyły, a do domu weszła moja siostra. Jak zwykle wyglądała pięknie. Zazdrościłam jej czasami urody, zwłaszcza oczu. Intensywne, lazurowe oczy, które odziedziczyła po matce.
- Hej siostrzyczko- powiedziała przytulając mnie.- Spakowana?
- Tak. Wystarczy wsiąść do samolotu i zacząć samodzielne życie- powiedziałam, nalewając sobie szklankę wody.
- Na pewno nie chcesz żebym z tobą poleciała? Pomogłabym ci się rozpakować- zaproponowała.
- Dzięki Ali, ale poradzę sobie sama. Z resztą nie do końca sama, Marcello jest już na miejscu. Odbierze mnie z lotniska i we wszystkim mi pomoże.
- Marcello to jakiś twój przyjaciel?- spytała mama.
- Chłopak. Jej chłopak mamo- powiedziała chłodno Kalina.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka.
- Może dlatego, że z nią nie rozmawiasz! Kiedy ostatnio porozmawiałaś, z którymś ze swoich dzieci jak prawdziwa matka? Kiedy ostatni raz zainteresowałaś się jednym ze swoich dzieci? Nawet powrót Fabiano i Aurory cię zbytnio nie obszedł- warknęła zdenerwowana Kalina.
- Nie mów do mnie takim tonem. Jestem twoją matką- teraz to Claudia podniosła głos.
- To zacznij się tak zachowywać. Chociaż wątpię, że coś to teraz zmieni. Wszystkie twoje dzieci są już samodzielne. Każde z nas się wyprowadziło. Przegapiłaś szansę na bycie matką, co dopiero dobrą. Wybrałaś pokazy mody. My to uszanowaliśmy, więc teraz ty uszanuj to, że my przyzwyczailiśmy się do życia bez ciebie- powiedziała nieco spokojniej moja siostra.
Nie mogłam się nie zgodzić z Kaliną. Claudii nigdy nie było, przyzwyczailiśmy się do jej nieobecności. Dziwne i podejrzane wydawały się nam jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu z nami z jej strony. Była dla nas miła tylko i wyłącznie kiedy coś się działo. Nie mogłam powiedzieć, że darzyłam ją miłością, bo byłoby to kłamstwo. Właściwie to kochałam tylko moje rodzeństwo i Marcello. Rodzice nie zasłużyli na miłość żadnego z nas. Byli okrutni i potrafili tylko krzywdzić. Może to ten świat ich takich uczynił. Może uczyni również takich z nas? Jest jakaś szansa, że staniemy się potworami dbającymi tylko o władze. Od razu odrzuciłam od siebie tą myśl. Nie jesteśmy jak nasi rodzice, nie musimy powielać ich błędów.
CZYTASZ
Dziedziczka
Любовные романыPrzeprowadzka do Los Angeles na pierwszy rzut oka wcale nie zmieniła tak dużo, ale ta naprawdę zmieniła wszystko. ~1 część dylogii Innamorati~