Byłam szczęśliwa.
— Dobra robota, Laylo. — Ordynator ortopedii poklepał mnie po ramieniu, a w jego oczach mogłam dostrzec namiastkę radości. — Za pięć minut, przyjdzie Pani doktor do mojego gabinetu, mam informacje w sprawie operacji Williama.
— Oczywiście.
— Odpocznij.
Po ponad dwu godzinnej operacji nie marzyłam o niczym innym jak chwili odpoczynku, na fotelu, w swoim gabinecie, z kubkiem kawy w dłoni. Zamruczałam zadowolona z dobrze przemyślanego planu i już miałam uciekać, gdyby nie pielęgniarka wołająca moje nazwisko.
— Tak? — zapytałam, myślami stojąc przy ladzie w szpitalnym bufecie i wypowiadając trzy magiczne słowa: czarna, bez cukru.
— Ma pani pacjenta, czeka w bufecie.
— W bufecie?
Pielęgniarka uśmiechała się tajemniczo, a ja lekko zdziwiona udałam się w kierunku, do którego ciągnęła mnie i ciekawość i moje przyjemne myśli.
Wpadłam do wskazanego miejsca, a radosny, chłopięcy głos zdradził mi cały sekret.
— Layla!
— Matthew ... — Moje oczy zabłyszczały na widok małego chłopca. — Jak ty
... Co tutaj robisz? — zadawałam pytania ściskając chłopca na przywitanie, choć tą czynność utrudniał mi wózek inwalidzki.Ukrywałam przed nim fakt, że ten przedmiot również mnie zdziwił. Przecież minęło tyle czasu...
— Musiałem cię odwiedzić. — Energia i skrzące się iskierki radości w oczach chłopca były jednym z najpiękniejszych widoków. — Obiecałem ci pomagać.
— Jak dobrze cię widzieć, bohaterze. — Ścisnęłam chłopca jeszcze raz, niedowierzając, że tu był.
Patrzyłam na niego, szczerząc się przy tym nadmiernie. Był taki sam jak wcześniej i nawet za długie włoski, opadające na jego czoło się zgadzały.
Odgarnęłam kosmyk, który wkradał się do jego oczu.
— Boisz się fryzjera czy spodobały ci się spinki? — zażartowałam wracając wspomnieniami do przeszłości.
— Chcę wyglądać jak ty.
Chłopiec przejechał dłonią po moich krótkich włosach i także się zaśmiał.
— Dobry wybór.
— Hej. — Podnieśliśmy wzrok do góry, skąd pochodził męski głos. — Jestem Noah, prowadzę rehabilitację Matthew.
Mężczyzna wystawił dłoń w moim kierunku na przywitanie, a ja odwzajemniłam gest. Wstałam na proste nogi.
— Layla Hemings, prowadziłam ...
— Wiem kim jesteś. — Przerwał mi. — Matthew wciąż o tobie opowiada. — Popatrzyłam na chłopca z czułością. — Chciał, żebyśmy tutaj przyszli.
Noah wyglądał na około trzydziestoletniego mężczyznę. Miał na sobie ciemne joggery i białą koszulkę polo, a jego uczesane dokładnie w prawą stronę włosy, sprawiały wrażenie, że był poukładanych człowiekiem.
— Obiecałem ci pomagać.
— Pamiętam, bohaterze. Czekałam na ciebie i wiesz co, mam dla już dla ciebie nawet zadanie.
— Extra! — krzyknął entuzjastycznie.
Wykręciłam numer Harrego - byłego rehabilitanta Matthew.
— Hej, masz dzisiaj zajęcia z moim pacjentem z ósemki?
— Tak, dosłownie za dziesięć minut.
— A może przydałby ci się młody, energiczny pomocnik? — zapytałam, a Harry od razu wiedział kogo miałam na myśli.
CZYTASZ
MATNIA
Roman d'amourKontynuacja "Wołam LARUM". Oboje podjęliśmy decyzję, obie wydawały się nam słuszne, ale tylko twoja dowodziła, że nadal mnie kochałeś. Przychodzi moment, kiedy role się odwracają i codzienność doktor Laili przy boku kochającego mężczyzny, błyskawicz...