6. Błędy przeszłości.

48 4 0
                                    

Byłam szczęśliwa.

— Dobra robota, Laylo. — Ordynator ortopedii poklepał mnie po ramieniu, a w jego oczach mogłam dostrzec namiastkę radości. — Za pięć minut, przyjdzie Pani doktor do mojego gabinetu, mam informacje w sprawie operacji Williama.

— Oczywiście.

— Odpocznij.

Po ponad dwu godzinnej operacji nie marzyłam o niczym innym jak chwili odpoczynku, na fotelu, w swoim gabinecie, z kubkiem kawy w dłoni. Zamruczałam zadowolona z dobrze przemyślanego planu i już miałam uciekać, gdyby nie pielęgniarka wołająca moje nazwisko.

— Tak? — zapytałam, myślami stojąc przy ladzie w szpitalnym bufecie i wypowiadając trzy magiczne słowa: czarna, bez cukru.

— Ma pani pacjenta, czeka w bufecie.

— W bufecie?

Pielęgniarka uśmiechała się tajemniczo, a ja lekko zdziwiona udałam się w kierunku, do którego ciągnęła mnie i ciekawość i moje przyjemne myśli.

Wpadłam do wskazanego miejsca, a radosny, chłopięcy głos zdradził mi cały sekret.

— Layla!

— Matthew ... — Moje oczy zabłyszczały na widok małego chłopca. — Jak ty
... Co tutaj robisz? — zadawałam pytania ściskając chłopca na przywitanie, choć tą czynność utrudniał mi wózek inwalidzki.

Ukrywałam przed nim fakt, że ten przedmiot również mnie zdziwił. Przecież minęło tyle czasu...

— Musiałem cię odwiedzić. — Energia i skrzące się iskierki radości w oczach chłopca były jednym z najpiękniejszych widoków. — Obiecałem ci pomagać.

— Jak dobrze cię widzieć, bohaterze. — Ścisnęłam chłopca jeszcze raz, niedowierzając, że tu był.

Patrzyłam na niego, szczerząc się przy tym nadmiernie. Był taki sam jak wcześniej i nawet za długie włoski, opadające na jego czoło się zgadzały.

Odgarnęłam kosmyk, który wkradał się do jego oczu.

— Boisz się fryzjera czy spodobały ci się spinki? — zażartowałam wracając wspomnieniami do przeszłości.

— Chcę wyglądać jak ty.

Chłopiec przejechał dłonią po moich krótkich włosach i także się zaśmiał.

— Dobry wybór.

— Hej. — Podnieśliśmy wzrok do góry, skąd pochodził męski głos. — Jestem Noah, prowadzę rehabilitację Matthew.

Mężczyzna wystawił dłoń w moim kierunku na przywitanie, a ja odwzajemniłam gest. Wstałam na proste nogi.

— Layla Hemings, prowadziłam ...

— Wiem kim jesteś. — Przerwał mi. — Matthew wciąż o tobie opowiada. — Popatrzyłam na chłopca z czułością. — Chciał, żebyśmy tutaj przyszli.

Noah wyglądał na około trzydziestoletniego mężczyznę. Miał na sobie ciemne joggery i białą koszulkę polo, a jego uczesane dokładnie w prawą stronę włosy, sprawiały wrażenie, że był poukładanych człowiekiem.

— Obiecałem ci pomagać.

— Pamiętam, bohaterze. Czekałam na ciebie i wiesz co, mam dla już dla ciebie nawet zadanie.

— Extra! — krzyknął entuzjastycznie.

Wykręciłam numer Harrego - byłego rehabilitanta Matthew.

— Hej, masz dzisiaj zajęcia z moim pacjentem z ósemki?

— Tak, dosłownie za dziesięć minut.

— A może przydałby ci się młody, energiczny pomocnik? — zapytałam, a Harry od razu wiedział kogo miałam na myśli.

MATNIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz