10. To mogło się nie wydarzyć...

48 4 0
                                    

(🎶)
Pani nie może dowiedzieć się o tym, że kontaktowałam się z Emmettem i Rosiris, nie może dowiedzieć się, że wiem o Azarim, nawet jeśli okażę się to nieprawdą, bo tak będzie... Powtarzałam to sobie w głowie jak mantrę, żeby nie dać się złapać. Uważałam wypowiadając każde słowo, nawet mruknięcie, najmniejsze skinienie głową, niewłaściwe spojrzenie, jakiekolwiek łzy.

- Laylo?

Podniosłam zestresowana wzrok na kobietę nie zdając sobie sprawy, że przez moment jej nie słuchałam.

- Tak?

Mój rozbiegany wzrok nie był tym, o czym mówiłam jeszcze chwilę temu w myślach.

- Widzę, że jesteś rozkojarzona. Stało się coś?

- Nie - zaprzeczyłam natychmiast.

Po minie kobiety wiedziałam, że nie była to odpowiednia odpowiedź. Już wiedziała, że kłamałam.

Szybko Layla, myśl.

- Znaczy... - Może użyć każdego sposobu, żeby rozwiązać mój "problem". Ta myśl zaburzała mi spokój. - Jestem zmęczona.

Przetarłam oczy, uśmiechając się pod nosem. Te kłamstwo okazało się być prawdą i zrozumiałam to dopiero gdy powiedziałam to na głos. Ona tego nie zrozumie, albo będzie czerpała z tego jeszcze większe korzyści.

- Przejdźmy do rzeczy. - Zamiotła temat pod dywan, nie zajmując się mną. - Przypomnij mi jak się poznaliście.

- Już mówiłam.

- Tak, lecz znaleźliśmy dowody, na to, że było inaczej.

Otworzyłam szerzej oczy, nie mając najmniejszego pojęcia, co mogło tam zajść.

- Azari znalazł mnie na jednej z uliczek. Leżałam nieprzytomna na kostce brukowej po tym jak kierowca mnie potrącił.

Czekałam na jej ruch, byłam potulna jak grzeczna dziewczynka czekająca na prezenty, lecz ja chciałam jedynie prawdy. Czuła radość patrząc jak się niecierpliwiłam. Tym razem to mnie zależało bardziej niż jej. Ten fakt musiał sprawiać jej ogromną radość.

- Spójrz sama.

Kobieta włączyła duży wyświetlacz naprzeciw mnie, a ja zaczęłam oglądać ... siebie. Był wieczór, lampy rozświetlały nocne ulice, a niewielki kałuże świadczyły o tym, że niedawno padał deszcz. Musiało być ślisko. Szłam chodnikiem i gdy miałam zamiar wejść na pasy, rozejrzałam się w każdą stronę, sprawdzając swoje bezpieczeństwo. Gdy zrobiłam dwa kroki, kierowca samochodu niespodziewanie wyjechał z ogromną prędkością z zakrętu i wpadł wprost na mnie. Zatrzymał się i przez moment nie wychodził z samochodu, uchylił drzwi, lecz po kilku chwilach zamknął je z powrotem i odjechał, zostawiając mnie samą. Patrzyłam jak leżałam nieruchoma, czekając na Azariego. Minuta za minutą. Zjawił się. Ucieszyłam się wewnątrz siebie, lecz tylko na chwilę... Mężczyzna stał nade mną przyglądając mi się dłuższy moment. Czemu nie zaczniesz mi pomagać? Dopytywałam się w myślach. On nadal stał jak zahipnotyzowany i nie ruszał się. Dopiero gdy przyszedł drugi mężczyzna, Azari zaczął działać. Na nagraniu widziałam Emmetta. To on mi pomógł...

I potrzebowałam chwili ciszy, żeby to przeanalizować na nowo. Wszystko to, od czego zaczęła się nasza znajomość było jedną, wielką pomyłką...

- Azari posłużył się kłamstwem, aby korzystać z twoich medycznych usług. Manipulował tobą od samego początku, bo wiedział, że jesteś wrażliwa. Ja widzę to tak. Nadal twierdzisz, że był uczciwy wobec ciebie, czy cokolwiek, co powiedział było prawdziwe?

Wydawało mi się, że wszystko runęło, nasza znajomość nie miała prawdziwego początku, a teraz może nie mieć także zakończenia...

Musiałam jak najszybciej spotkać się z Emmettem, on rozjaśniłby mi sytuację, w której się znajdowałam. Jeśli skłamie na temat naszego pierwszego spotkania, będzie jasne, że nie mówił prawdy o śmierci Azariego. Wtedy będę miała pewność..

MATNIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz