...PISANY W TEN SPOSÓB
TO BY TAK TO NAPISAĆ BYŁO SILNIEJSZE ODE MNIE
Louis: Nie jestem zły Hazz
Louis: Jestem w tej chwili całkiem poważny
Louis: Jestem po prostu cholernie zraniony.
Przeczytałem te słowa czując ścisk w żołądku. Wiedziałem że raniłem go tym co ostatnio zrobiłem. Sam poważnie miałem wrażenie, że dość mocno zaczyna mi na nim zależeć, w końcu gdy spędzaliśmy razem czas czułem się naprawdę dobrze...
Czułem się inaczej niż przy Nicku, to chyba była moja jedyna lampka awaryjna mówiąca, że to chyba nie to. A sam nie potrafiłem stwierdzić, którego z nich wolę. Ostatecznie wybrałem Nicka gdy tylko przeprosił mnie za wszystko.
-HAZZA! - Krzyk mojego chłopaka.
Nick właśnie przyszedł, no tak, zapomniałem że czasem nie uznaje słów "Chce spokoju"
-Idę - zawołałem schodząc ze schodów
Chwilę później silne ramiona bruneta mnie otoczyły, a ja rozluźniłem się czując ten cudny zapach jego perfum.
Mogłem odetchnąć czując spokój mimo że nie koniecznie właśnie tego potrzebowałem. Chyba każdy może mieć prawo w spokoju pomyśleć i odetchnąć bez nikogo wokół siebie. A u mnie czas taki jak ten nie następował zbyt często, był kompletnie znikomą częścią mnie, która ujawniła się właśnie dziś.
-Prosiłem cię dziś o trochę czasu...
-A jak ja go potrzebuje to narzekasz Harry, teraz możesz zrozumieć co ja czuje gdy kleiłeś się do mnie przez całe dnie, kiedy próbowałem odpocząć - stwierdził wzruszając ramionami.
nie pozostało mi nic innego jak przemilczeć całą sprawę. Co mogłem zrobić gdy jego argumentów nie mogłem przegonić. Co z tego, że on czasu potrzebował co najmniej 3 razy w tygodniu? Mój spokój nie jest tak ważny jak ten jego.
Cóż, to była cena za nasz związek. Nie był idealny, ale nic w życiu nie było. Nick miał sporo wielkich wad, a ja starałem się je zaakceptować, jeśli chciałem zbudować z nim coś poważnego.
-Możesz zwrócić na mnie uwagę? Chyba nie myślisz o tym zjebie, który myślał, że kiedykolwiek mi dorówna?
-Nick...
-No co? To chyba nic złego, ze nie chce by mój chłopak myślał o kimś takim?
-Nie nazywaj go tak, zdążyłem go polubić.
-Polubić? Jego? To jest w ogóle możliwe?
-Jak widzisz jest, on nie jest taki jak myślisz.
Przewrócił oczami, widziałem to. Może faktycznie nie powinienem teraz mieć najlepszego kontaktu z Lou, ale chciałem się z nim przyjaźnić. Uważam że naprawdę byłem źle do niego uprzedzony i nie potrzebnie tak traktowałem go na początku.
-Jest gorszy. Trzymaj się od niego najdalej jak możesz bo aktualnie jego jedyny cel to poderwanie ciebie, by mógł poczuć się lepszy, chociaż raz.
-A to nie tak że poczuł się lepszy zostając kapitanem? Albo gdy trener wysłał na zawody jego a nie ciebie?
Zeskanował mnie złowrogim spojrzeniem. Sam nie wiem czemu to wspomniałem. Może po części po prostu sam uważałem go za lepszego?
-Zamknij się Harry! Czasem mówisz za dużo głupot i wręcz nie mogę cię już słuchać.
Westchnąłem ciężko kończąc bezsensowną rozmowę. Pozwoliłem zaprowadzić się do swojego pokoju, gdzie zwyczajnie zaczęliśmy oglądać film. To chyba było lepsze od kłótni o Lou.
Czułem się źle że myślałem wtedy o tym jak wyglądałoby to gdybym jednak postanowił wejść w związek z Louisem. W końcu rozmowy z szatynem były czymś całkiem innym. Nie raz o wiele lepszym od tej każdej z Nickiem.
Nie powinienem był myśleć w ten sposób gdy tuliłem się do Grimshawa, ale dziś miałem dzień rozmyślań na ten temat, które zostały w pewien sposób zakłócone dając mi znak, że nie powinny były mieć miejsca.
CZYTASZ
NOT ME|Larry
FanfictionZwykły texting o Larrym gdzie Harry to dzieciak, a Louis to chłopak z drużyny piłkarskiej. Znajdują się znaczne ilości przekleństw