51

270 11 5
                                    

Mimo iż resztę dnia spędziłem praktycznie w ramionach Nicka nie sprawiło to, że zapomniałem o Lou. On nie pozwolił o sobie zapomnieć wysyłając masę wiadomości, które odczytywałem. Bałem się na nie odpisać bo jeśli mój chłopak by to zauważył, zapewne znów zacząłby go obrażać.

Louis: Wiem, że nie powinienem

Louis: Po prostu nie chce tracić tej znajomości.

Louis: Nie teraz kiedy znaczysz aż tyle...

Louis: Wiem, że mi przejdzie

Louis: Zapomnij, że coś czułem

Patrzyłem na coraz to nowsze wiadomości, czując przyspieszone bicie serca. Nie wiedziałem dlaczego. Nie rozumiałem tego. 

Ja: Dlaczego mam zapomnieć? To nie takie proste

Odpisałem w końcu po jakimś czasie. Okazje miałem na to dopiero w  momencie gdy Nick opuścił pomieszczenie na rzecz toalety.

Louis: Chociaż spróbuj

Louis: Nie wyznałbym  ich gdybym wiedział że wracasz do Nicka

Louis: Wiem że one praktycznie zawsze wszystko psują

Ja: Nie sądzę by w tym momencie cokolwiek zepsuły...

Byłem już gotowy do napisania kolejnej wiadomości ale opamiętałem się. Po pierwsze Nick oderwał mnie od pisania, po drugie nie powinienem był tego pisać. Takie wyrazy nie powinny zostać wysłane w takiej chwili. 

Ale zdecydowanie musiałem z nim o tym wszystkim pogadać. To było zbyt wiele nie wypowiedzianych słów, które nie raz męczyły mnie po nocach. 

Chciałem wyjaśnić tą sytuacje. Powinienem to zrobić bo byłem już tym zmęczony. A co mógł powiedzieć Lou, którego to wszystko może dość mocno ranić. Czułem się źle będąc powodem jego bólu. Czasem dość mocno żałowałem wchodząc w związek z Nickiem. To nie było dobre ani dla niego, ani dla mnie. 

-Co z tobą dziś? Zachowujesz się dziwnie.

-Dużo dziś myślę.

-To może chcesz na chwilę przestać?

Widziałem jak jego twarz nabiera dziwnego wyrazu. Doskonale wiedziałem co miał na myśli a ja szczerze mówiąc nie czułem się gotowy. Byłem po  prostu młodym chłopakiem.

-Już kiedyś o tym rozmawialiśmy...

-Miałem nadzieje że coś się zmieniło.

Przewróciłem oczami. Myślę że zdecydowanie źle podchodzi do tematu seksu.

-Powiedziałbym ci, już kiedyś się o to kłóciłeś. Nick to że ty jesteś gotowy i chcesz tego nie znaczy że ja jestem i że ja tego chce.

-Albo chodzi ci o to że nie chcesz tego ze mną? Wolałbyś pieprzyć kapitana zamiast oddać się mnie?

-Możesz nie mieszać w to teraz Lou? On nie ma kompletnie nic do rzeczy w tym temacie!

-Przyznaj mi racje!

Prawda była taka, że w tej chwili zdecydowanie bardziej wolałbym oddać się Lou niż Nickowi bo akurat on nie raz pokazał mi że w takiej sytuacji nie byłby zbyt delikatny.

-Skończ! Daj mi kurwa na dziś spokój!

Chwilę później tak jak tego chciałem opuścił mój dom. Ale nie czułem się z tym lepiej bo nie chciałem znów w ten sposób kończyć naszego związku. A to wszystko bo nie czułem się dobrze z myślą o seksie.

Teraz jednak musiałem zmierzyć się jeszcze z Lou i konsekwencjami tego co napisałem wcześniej .

Louis: Coo masz na myśli i co chcesz powiedzieć?

Louis: W jakim sensie niby nie zepsuły?

Louis: Odsunąłeś się wiedząc że mi się podobasz

Louis: Wróciłeś do Nicka...

Ja: Mój związek z nim nie wiele ma do tego co do mnie czujesz

Ja: Po za tym Ni też wyjawił że nie byłeś tak całkiem obojętny

Louis: A mimo tego nie jesteśmy razem

Louis: I zapewne nie będziemy

Patrzyłem w ekran telefonu. Co prawda myśli o moim potencjalnym związku z Lou napędzały się praktycznie zawsze gdy spędzałem większość nocy na pisaniu z nim jednak kiedy o tym wspomniał to działo się mocniej.

Ja: Nie wiesz o tym...

Louis: Masz chłopaka

Ja: Z którym po raz kolejny się pokłóciłem.

Louis: Kłótnia nie znaczy rozstania.

Ja: Lou, proszę... Ja już nie mam dłużej siły na tą rozmowę...

NOT ME|LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz