Mimo wszystko kolejnym miejscem naszej wycieczki nie był dom ani hotel a jakaś polana. Byliśmy tam sami z dala od kogokolwiek. Podobało mi się to i w ogóle nie narzekałem.
Robiło się coraz później a my po prostu rozmawialiśmy ciesząc się swoim towarzystwem.
-A teraz trochę poważniej - powiedział zaraz po tym jak opanował z swój śmiech.
Sam trochę się uspokoiłem spoglądając na niego ciekaw kolejnych słów jakie wypowie.
-Słucham - uśmiechnąłem się lekko.
-Cóż, mimo wszystkiego co stało się między nami sądzę że powinniśmy dać sobie szansę i po prostu spróbować Hazz - mruknął dość cicho.
-Masz na myśli związek?
-Tak - uśmiechnął się lekko patrząc na mnie.
-Jestem za - sam się uśmiechnąłem automatycznie się do niego przybliżając.
Louis mnie pocałował co tym razem od razu oddałem. To nie było takie jak te poprzednie, to było bardziej spodziewane i przepełnione uczuciem, które zamiast czaić się w środku w końcu wyszło na zewnątrz.
Staliśmy tak dłuższą chwilę po prostu ciesząc się swoją bliskością i smakiem ust drugiej osoby. To było to czego chciałem od tak dawna i w końcu to zyskałem.
-Czekałem na to - szepnąłem przy jego ustach wtulając się w niego by zyskać jak najwięcej bliskości. Dokładnie tak jak tego potrzebowałem.
-Uwierz mi że ja też - zaśmiał się - i to zdecydowanie za długo.
-Teraz te twoje wcześniejsze pocałunki nabrały więcej sensu - uśmiechnąłem się pod nosem.
-To wcale nie tak że mogłeś się domyślić - powiedział sarkastycznie
-Cóż, tak naprawdę nie myślałem o tym gdy dowiedziałem się że ci się podobam, a później bardziej myślałem o teraźniejszości niż o tym co mieliśmy wcześniej.
Chłopak pokręcił głową śmiejąc się. Czułem się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej po prostu spędzając cudownie ten dzień.
Praktycznie do końca spaceru utrzymaliśmy poważniejszą atmosferę co jakiś czas podśmiechując się z czegoś. Później tylko zadzwonił telefon Lou i musieliśmy powoli się zawracać.
Idąc powoli w kierunku mojego domu obaj milczeliśmy trzymając swoje dłonie. Było przyjemnie gdy byliśmy tylko we dwoje, lubiłem takie klimaty.
-To będzie dość spontaniczne ale... Może wpadłbyś do mnie na noc? Tak dziś, teraz...
Spojrzałem na niego zaskoczony tym pytaniem kompletnie nie rozumiejąc skąd nagle na to wpadł.
-Ale...
-Nie ma ale Hazz, po prostu na spontanie, zobaczymy co się wydarzy - uśmiechnął się.
I nie wiem czemu ale czułem się gotowy, na wszystko co miała nam przynieść przyszłość nie zależnie od wszystkiego. Chciałem się cieszyć tym co mam i tym co się wydarzy.
-Okej, musimy wpaść do mnie po parę rzeczy i powiedzieć mamie, to nie powinien być zbyt duży problem bo chyba przez ten czas zdążyła Ci zaufać.
Louis zaśmiał się obejmując mnie w pasie dalej idąc. Podobało mi się to i spokojnie wtuliłem się w jego bok.
Tak jak podejrzewałem nie było problemu z tym bym poszedł do Lou i nawet jego mama dobrze na to zareagowała, nie mając kompletnie nic przeciwko.
Dlatego też po zebraniu kilku rzeczy przeszliśmy się by znaleźć się niedługo w domu chłopaka. Nie za bardzo przejmowaliśmy się hałasem który robili najmłodsi po prostu zajmując się miłą rozmową w wspólnym towarzystwie.
Dokładnie tak jak planowaliśmy, miło i przyjemnie. Zapowiadał się idealny początek związku.
CZYTASZ
NOT ME|Larry
ФанфикZwykły texting o Larrym gdzie Harry to dzieciak, a Louis to chłopak z drużyny piłkarskiej. Znajdują się znaczne ilości przekleństw