61

226 9 0
                                    

To był dzień mojej oficjalnej randki z Lou, to dziś mieliśmy spróbować, to dziś jest czas w który nie wierzyłem... Moje życie zmieniło się dość mocno ale nie żałowałem tego, w końcu jest lepiej.

O dziwo nie byłem jakoś mocno zestresowany, nie czułem żadnej presji bo wiem że jedyne co się zmieniło to nazwa naszego spotkania, jego towarzystwo było wyjątkowo komfortowe więc nie było czego się bać.

Tak więc szykowałem się by wyglądać dość porządnie, widziałem uśmiech mojej mamy, która cieszyła się z poprawy mojego stanu, ja sam cieszyłem się z tego wszystkiego.

-Louis przyszedł! - zawołała mama z dołu na co tylko się zaśmiałem. To stało się takie normalne.

Pobiegłem szybko do chłopaka by nie musiał zbyt długo czekać. Nie chciałem psuć wszystkiego od samego początku zwyczajnie nie widząc w tym sensu.

-Wychodzimy! - zawołałem do mamy chwilę później opuszczając budynek przy boku Lou.

Wtedy dopiero spojrzałem na wygląd chłopaka, wyglądał dość elegancko jednak nie miał garnituru, to były dość swobodne ubrania.

-Hej - uśmiechnąłem się całując go w polik - powiesz gdzie mnie zabierasz?

Louis uśmiechnął się tajemniczo delikatnie kręcąc głową. Szatyn był strasznie tajemniczy jeśli o ten dzień chodzi i sprawiał że nie mogłem się doczekać tego co mogło się wydarzyć.

-Wszystko w swoim czasie mój drogi.

Przewróciłem oczami.

-Nie jestem drogi.

-W ten sposób to brzmi lepiej.

-Wątpię że dużo byś musiał za mnie płacić.

-Cóż twoja mama oddałaby mi ciebie za darmo, ale musisz być trochę starszy - parsknął śmiechem.

-Czy ty rozmawiałeś z moją mamą o tym żeby mnie odkupić?

-Kiedy spałeś miałem sporo czasu na rozmowę z nią.

-Mam być zazdrosny o własną matkę? - śmiałem się.

Przez rozmowę nie bardzo skupiałem się na miejscu w które idziemy. Jedyne co to myślałem nad jego słowami i patrzyłem na niego.

-Jest dla mnie za stara, plus twój ojciec nie byłby zadowolony.

-Czyli nie wykluczasz że gdyby była młodsza a mojego taty by nie było to byś się z nią umówił?

-Co to za durne wyobrażenia? - oburzył się - Ale zdecydowanie tak - dodał że śmiechem.

-Teraz już na pewno jestem zazdrosny - szturchnąłem go w ramię.

Szedłem prosto gdy poczułem jak odciąga mnie w bok przyciągając do siebie.

-A może to ja mam być zazdrosny bo właśnie szykowałeś się by wejść w słup.

Spojrzałem w tamte miejsce i miał rację, byłem tak zamyślony że nawet go nie zauważyłem.

-Lou, zniszczyłeś mi randkę z słupem! Liczyłem na dość upojną noc!

-Hej! To ze mną się umówiłeś - śmiał się.

-Słup wydawał się ciekawszy i od razu przeszedł do konkretów.

-Miałem bardziej kreatywne plany na ten czas, więc ze mną musisz wykazać się cierpliwością.

-Pff nudy! - przewróciłem oczami wtulając się w jego bok. Skoro już mnie tak przyciągnął nie zamierzałem się od niego odsuwać.

-Jeszcze się przekonamy - prychnął idąc dalej.

Nie wiele później wchodziliśmy do kawiarni gdzie Louis złożył zamówienie. Była dość przytulna i zdecydowanie podobało mi się tam.

Cały czas w tamtym miejscu spędziliśmy na rozmowach lub śmianiu się. Było tak jak myślałem, czyli swobodnie jakbyśmy byli razem od lat. Dokładnie tak jak powinno.

-Cóż chyba właściwie możemy iść dalej.

-Gdzie chcesz iść?

-Do łóżka, jesteś wyjątkowo dziś napalony.

-Może liczę na ciekawe zakończenie randki - szepnąłem z pół uśmieszkiem.

-Zobaczymy czy podołam.

Zebraliśmy się wychodząc z lokalu i kierując się w kolejne miejsce które miał w planie Lou. Wcale nie narzekałbym jeśli faktycznie byłoby to jego łóżko.

NOT ME|LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz