Rozdział Czwarty

2.1K 61 8
                                    


~~~~~

Mogą pojawiać się;

• błędy

nieporozumienia

• niezrozumienia

Więc, przepraszam! 🙂

~~~~~

Więc siedzenie tam przy stole jadalnym Camerona, spodziewając się, że Rafe wejdzie w każdej chwili, nie wywołało we mnie szczególnej ekstazy.

Nie było między nami żadnego dramatu, właściwie nie było między nami nic. Rano po naszym pocałunku Rafe wyjechał na studia zgodnie z planem.

Nie było smutku ani utraconych romantycznych wibracji. To było normalne. Pocałował mnie w policzek, kiedy mnie przytulił i mrugnął do mnie. To była prawdopodobnie jedyna duża różnica. Chyba żadne z nas nie miało czasu, żeby to przetworzyć, a może nawet zapamiętać?

Trochę mnie wkurzyło, że może Rafe nie pamięta, co się stało. To było jednak do niego niepodobne, ponieważ zawsze jest pijany i ma niezrównaną tolerancję, więc nigdy tak naprawdę nie jest tak zaśmiecony.

To on zawsze może opowiedzieć o wszystkich wydarzeniach z wieczoru, kiedy reszta z nas jest zbyt zaśmiecona. Ale nie wiedziałam, czy Rafe miał szczególnie gównianą twarz, ponieważ to była jego ostatnia noc i właściwie nic nie pamiętał.

Staram się o tym nie myśleć, bo za bardzo mnie to denerwuje. Nie jest to jednak wielka sprawa! tak naprawdę nie jest. Zawsze się upijamy i od czasu do czasu całujemy ludzi na imprezach. Nie było inaczej. Ale nienawidziłam tego, że to było dla mnie inne, to był Rafe.

Z moich myśli wyrywa mnie odgłos podjeżdżającego samochodu. Rose i Wheezy wstają bardzo podekscytowane.

- Och świetnie, King Kook powrócił. - Sara jęczy.

- Sara PRZYJDŹ! - Rose krzyczy. Sarah znowu jęczy i oboje wstajemy razem.

Idziemy w kierunku wejścia do domu.
Podchodzimy do wejścia do domu i tam jest. Rafe wysiada z samochodu z Wardem z plecakiem na ramieniu. Wygląda, jakoś nawet lepiej.

Jest chyba nieco inny. Poprawił się. Jego ramiona są o wiele większe i prawie wygląda na wyższego. W tej chwili łapię się na tym, że śnię o nim i jego ciele. Nigdy wcześniej tak na niego nie patrzyłam. Nie mogę uwierzyć, że fantazjowałam o Rafe'u. Przytula Rose i ściska Wheezy.

Podchodzi do Sarah i mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy. Dlaczego moje serce bije szybciej?

Uderza Sarę w głowę, a następnie przyciąga ją do uścisku. - Tak, wystarczy, nie było cię tak długo. - Mówi Sarah, odpychając go. -

Hej, Ev. - Eówi, patrząc na mnie.

- Wróciło. - Mówię, zeskakując ze stopnia i przytulając go. Obejmuje mnie ramionami, a ja staram się nie wyobrażać sobie, że zrobił to innym razem.

Odsuwa się i uśmiecha się do nas wszystkich. - Dobrze jest wrócić. - Mówi, gdy Ward klepie go po plecach. Wszyscy wracamy do środka na śniadanie.

Po śniadaniu Topper i Kelce odbierają nas i ruszamy do Country Clubu. Oboje byli zachwyceni ponownym spotkaniem z Rafe'em. Sarah mówi Johnowi B i pozostałym, żeby się tam z nami spotkali.

Kiedy wszyscy znów są razem, wydaje się, że jest to kolejne niesamowite lato. Cieszyłam się, że Rafe wrócił, czułam się pełniejsza. Cała nasza grupa siedziała w jednym z ogromnych sekcji na pokładzie w Country Club.

Dzieliliśmy się przekąskami i piwem. Ze względu na obrzydliwy smak piwa, zamiast tego piłam jabłkowy cydr i Topper nabijał się ze mnie z tego powodu.

- Dobrze Rafe, teraz musisz nam powiedzieć, dziewczyny z obx. W Penn State... - Zaczyna Kelce i wszyscy chłopcy ryczą ze śmiechu.

- Tak, jak to jest w Penis State? - Pyta JJ i wszyscy śmieją się niekontrolowanie. Szczególnie Rafe się śmieje. Sarah i Kiara przewracają oczami.

- Bracie, nie mogę się doczekać, kiedy będę tam z tobą w przyszłym roku, chcę tylko dziewczyny z innego stanu. - Topper jęczy.

- Bracie, mówię ci, że ten rok przeleci i znów będę miał ze sobą mojego skrzydłowego. - Rafe śmieje się, a on i Topper zaczynają pohukiwać.

- Cicho. - Mówi Kiara, gdy zauważa, ile hałasu robimy.

- Hej, nie uciszasz Mr Country Clubu w pieprzonym Country Clubie, dobrze? - Kelce wzbiera. Jakoś zdążył już za dużo pić w łeb.

Chłopcy zaczynają więcej pohukiwać i podniecać Rafe'a. John B i JJ zaczynają bębnić na stole. - To prawda dziecinko! - Mówi Rafe, wstając na kanapie, na której siedzi. - I'M BACK BITCHES! - Krzyczy, wypijając piwo, a wszyscy inni wyją razem z nim.

Są zabawne, ale takie niedojrzałe. Kiedy już się uspokajają, Kelce zadaje ważne pytanie. - W porządku, z całą powagą powiedz nam Rafe. Jaka jest liczba twoich ciał teraz, kiedy wróciłeś? - Pyta, a pozostali chłopcy śmieją się razem.

Trochę mocno przełykam ślinę. Rafe uśmiecha się i kręci głową. - Chodź, powiedz nam, powiedz nam. - Wszyscy błagają.

- Nie znam człowieka, nie wiem. - Rafe mamrocze, uśmiechając się.

- Rafe, kurwa, stracił rachubę swoich ciał!! - JJ się śmieje i wszyscy inni też. Pomysł, że Rafe straci liczbę ciał podczas studiów, nie wydaje mi się dziwny, wygląda dokładnie tak, jak Rafe, ale niepokoił mnie i nie chciałam.

- To jest tak obrzydliwe, czy możemy porozmawiać o czymkolwiek innym? - Sarah jęczy, a my się śmiejemy. Zauważam, że nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy przez kilka sekund.

Uśmiecha się do mnie, a ja odwzajemniam uśmiech. Spędzamy resztę dnia w Country Clubie, zanim wszyscy się zmęczą, a klub jest gotów wykopać nas za cały hałas, który robimy.

- Do kogo domu idziemy? - Pyta Pope, gdy stoimy na parkingu Klubu.

- Cóż, teraz, kiedy Rafe wrócił, nie widzę innego miejsca, do którego mógłbym się udać. - Mówi Topper.

- Wow, nie udawajmy, że nie wylegiwaliście się w jego pokoju każdej nocy, odkąd go nie było. - Mówi Sarah, gdy John B obejmuje ją ramionami.

Wszyscy chłopcy zaczynają zaprzeczać, a Rafe się śmieje. - W porządku chłopaki, moje miejsce jest na jutro na wielkie przyjęcie powitalne. - mówi Rafe.

Wszyscy też zaczynają o tym wyć. Rafe urządzał najdzikszą imprezę w swoim jutrze. Igrzyska z piciem, o których nie będzie można słyszeć. Sarah i ja mieliśmy obszerną listę zakupów, do której musimy się dostać jutro przed imprezą.

- Gdzie teraz idziemy? - Pyta Kelce.

- Mój jest najbliżej, chodźmy. - Mówię.

- Nie ma kopalni najbliżej! - JJ odzywa się i wszyscy się śmiejemy. Bylibyśmy w połowie drogi, żeby dostać się do JJ'a.

Wszyscy wsiadamy do pojazdów, którymi przyjechaliśmy. Mój dom znajdował się dokładnie dwie minuty spacerem od Country Clubu, do czego mój tata bezwzględnie zmusił naszego pośrednika w handlu nieruchomościami, kiedy go kupowaliśmy.

Jesteśmy na miejscu za niecałą minutę i wszyscy wylewamy się z pojazdów, w których się znajdujemy. Udajemy się na taras na dachu i gramy muzykę.

Jest już 2 w nocy, więc ciągle im przypominam, żeby trzymali go w dół, co w ogóle nie ma sensu. Topper i ja zakradamy się na dół po kilka butelek z baru.

Kiedy wracamy na górę, wszyscy znowu wyją na widok alkoholu. Rafe i Pope nalewają wszystkim drinki, a ja podchodzę do nich po swoje. Opieram się o ladę, za którą stoi Rafe.

Patrzy na mnie i uśmiecha się, nalewając mi drinka. Następnie patrzy na mnie i uśmiecha się, zanim wręczy mi drinka, mówi: - Tequila?

Lost - Rafe Cameron (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz