Rozdział 1

4.1K 78 0
                                    

Nina

- Nie! Ja nie chcę! - zawołałam, dławiąc się własnym szlochem i próbowałam bronić się przed przydzielonym mi Tatusiem.

- Ile razy już to przerabialiśmy!? - Wrzasnął zdenerwowany.

Założył ręce, patrząc na mnie z gniewem.

Nie miałam odwagi, patrzeć w jego ciemne oczy. Nawet na pociągłą, piegowatą twarz, włosy w kolorze ciemnego blondu ani dość dobrze zbudowane ciało.

Bałam się, że stanie na swoim... a najgorsze było to, że miał do tego pełne prawo.

- Od tygodnia za każdym razem, przechodzimy istną batalię, bo nie pozwalasz się przewinąć! Za każdym razem muszę ci przypominać o zasadach, które podpisałaś! I za każdym razem zmuszasz mnie, żebym musiał dać ci karę! Naprawdę musimy w kółko to przerabiać? - zapytał bardzo zdenerwowany, po czym zerknął na zegarek. - Za piętnaście minut zaczynają się twoje zajęcia, a ja muszę iść do pracy. Masz zatem natychmiast położyć się na podkładzie i dać ogarnąć! - powiedział ostro, na co zapłakana schowałam głowę w poduszkę i jeszcze bardziej się skuliłam. - Miej na uwadze, że zgłoszę twoje zachowanie do dyrektora!

Miałam nadzieję, że naprawdę wyśle mnie do dyrektora, a ja będę mogła mu powiedzieć, co takiego robił Alan.
Już kilka razy próbowałam zgłosić to jakiemuś prowadzącemu zajęcia, ale on tylko uspokajał mnie, że to załatwi, a to tylko pogarszało sprawę.
Bo oni zamiast doprowadzić do zmiany mojego opiekuna... mówili mu, że się skarżyłam. A to doprowadzało go do szału i z jeszcze większą premedytacją robił mi to, czego nie chciałam...

A co robił?

Zmieniając mi pieluszkę, zawsze musiał zrobić coś nieodpowiedniego. Włożyć chociażby kawałek palca w jedną... lub drugą dziurkę... czasem w obie... jednocześnie...

- Dość! - warknął zdenerwowany, po czym chwycił moje nogi w kostkach i pociągnął tak, że wyladowałam na macie do przewijania, która leżała na krańcu łóżka.

Zapiszczałam i zaczęłam się miotać, mając nadzieję, że uda mi się uciec do łazienki, bo z tego co pamiętałam, nie zamknał jej, gdy korzystał z niej rano.

- Uspokój się! - Krzyczał zdenerwowany, a kiedy wcale nie ustępowałam, starając się nie dopuścić, aby chociażby spojrzał na moje miejsca intymne, Alan już kompletnie stracił cierpliwość.

Chwycił moje dłonie w nadgarstkach jedną ręką, a drugą zaczął pospiesznie rozpinać pasek od spodni.

Ogarnęło mnie blade przerażenie, więc wciąż szlochając, starałam się go ubłagać, że położę się grzecznie, ale on wcale nie zamierzał mnie słuchać.

Zostałam siłą przekręcona na brzuch, a potem moja piżamka, wraz z pieluszką zostały zsunięte do kolan. Pierwsze uderzenie chyba było najgorsze. To pieczenie, szczypiący ból... już tak znajomy, na nowo ogarniał całe moje pośladki.

Jeszcze kilka chwil starałam się walczyć, ale potem leżałam już grzecznie, płacząc w kołdrę i czekając aż Alan skończy. Tylko od czasu do czasu, podrygiwałam, gdy trafił w wyjątkowo obite miejsce.

Zdążyłam naliczyć coś około piętnastu, gdy przekręcił mnie na plecy.

Nie chciałam na niego patrzeć... ze złości, bezsilności, wstydu i już bez jakiegoś oporu pozwoliłam, żeby zdjął pieluszkę i mnie przewinął.

Byłam spięta, bo wiedziałam, że prędzej, czy później zrobi to co zwykle. I nie myliłam się.

Kiedy nałożył mi jakiś kremik, jak gdyby nigdy nic wsunął palec między moje pośladki.

Instynktownie chciałam się cofnąć, albo odepchnąć jego rękę, aleskutecznie mnie powstrzymał. W końcu był przynajmniej trzy razy silniejszy.

- No i po co to wszystko? - Zaśmiał się. - Zawsze musisz robić sceny, a potem leżysz grzecznie i kręcisz bioderkami.

Zrobiło mi się słabo, a na twarzy poczułam niesamowite ciepło, więc moje policzki musiały dosłownie płonąć ze wstydu.

Na szczęście nie trwało to długo, bo było już późno i musiał zbierać się do pracy.

Założył mi zatem nową pieluszkę i ubrał w szkolny mundurek, który składał się z białej bluzki z długim rękawem, różowej spódniczki w kratę do połowy uda i takiej samej kamizelki z numerem grupy. Do tego oczywiście były również swetrowe zakolanówki oraz obowiązkowo ponad wszystko obróżka.

Potem zamknął nasze mieszkanie i trzymając mnie za rękę, zaprowadził mnie do sali, gdzie już miały zacząć się moje lekcje.

Moja zgubaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz