Nina
Robiło się coraz później, a dyrektor wciąż nie wracał. Z jednej strony wcale mi to nie przeszkadzało, bo dzień spędzony przed telewizorem, pod cieplutką kołderką był czymś wspaniałym, ale mimowolnie narastał we mnie niepokój, że to okaże się jedynie jakimś moim snem, a w rzeczywistości zaraz pojawi się przede mną Alan.
Nagle zamek w drzwiach przekręcił się, a ja z napięciem obserwowałam, kto przez nie wchodził. Na widok dyrektora, odetchnęłam z ulgą i zaciekawiona patrzyłam, co niósł ze sobą.
- Cześć mała! Wszystko w porządku? - Wrzucił klucze do miski, która stała przy lustrze w przedpokoju i zdjął buty.
- Yhym - wykrztusiłam z siebie i na wszelki wypadek pokiwałam głową, gdyby mnie nie usłyszał.
- To super. Przyniosłem ci jeszcze kilka rzeczy, które mogą nam się przydać - oznajmił, po czym pokazał mi butelkę, smoczek oraz kaszki w różnych smakach.
Ucieszyłam się, bo naprawdę wyglądało, że wreszcie poczuję, czym było prawdziwe DDlg. Bez ciągłego strachu, że mój opiekun w końcu posunie się do czegoś jeszcze gorszego, niż to, co mi robił.
Przekręciłam się w stronę kuchni, gdzie poszedł mężczyzna i obserwowałam co zamierzał zrobić.
- Chcesz kaszkę, czy nie masz ochoty? - rzucił, myjąc dokładnie butelkę.
- Kaszkę - odparłam po chwili namysłu.
- Truskawkowa. Może być?
- Yhym - mruknęłam w odpowiedzi.
Patrzyłam jak z gracją krzątał się po kuchni i... przeszła mi przez głowę myśl, że chciałabym, żeby to on został moim tatusiem.
Szybko jednak wybiłam to sobie z głowy, bo w końcu powiedział, że znajdzie mi kogoś innego. Może po prostu jako dyrektor nie mógł mieć little? Ale w sumie... dlaczego miał nie móc?
Nawet jeśli mógł, to jeszcze za słabo go znałam i wcale nie musiał być taki dobry zawsze. W końcu wciąż miałam w pamięci przestrogi koleżanek. Więc na razie oddaliłam tę kuszącą myśl.Tylko, że powiedziałam, że do jutra dam mu znać, czy zostaję, czy nie.
Wszystko skomplikował.- Gotowe! - Z rozmyślenia wyrwał mnie jego głos. Zaraz potem zaczął zbliżać się, wstrząsając butelką. - Proszę, królewno - mruknął z uśmiechem, wyciągając w moją stronę rękę z butelką, którą przechwyciłam bardzo niepewnie.
Dyrektor obszedł kanapę, więc odwróciłam się z powrotem w stronę telewizora. Mężczyzna usiadł obok, ale w znacznej odległości, zatem piłam dalej, jednak patrzyłam na niego.
Ciekawił mnie pod wieloma względami, ale jakoś... nie miałam odwagi zadawać mu pytania. Zwłaszcza, że nie byłam pewna, czy niektóre w ogóle mi wypadało.
- Co słonko? O coś chcesz zapytać? - Na jego twarzy zagościł dziwnie znajomy, figlarny półuśmiech, a ja, kompletnie speszona, spuściłam wzrok, rozłożyłam się jeszcze bardziej w swoim kącie kanapy i piłam pyszną kaszkę, jakiej chyba dawno nie piłam.
Alan... zwykle robił mi zwykłe kaszki. Bez jakichś smaków. A ta, smakowała truskawkami i była przepyszna.
- Jeśli coś cię nurtuje, pytaj. Odpowiem. - Wyraźnie chciał zachęcić mnie do rozmowy, ale ja czułam się niesamowicie niezręcznie. - Smakuje ci? - zapytał, po kilku chwilach ciszy.
- Yhym. - Przytaknęłam znów. - Jest bardzo pyszna - dodałam po chwili, na co mężczyzna uśmiechnął się.
- Cieszę się. Dawno nie miałem okazji robić kaszki - rzucił, przenosząc wzrok na telewizor, na którym leciała właśnie zaczynał się Tom i Jerry.
- Co będzie z Alanem? Będzie miał inną córeczkę? - zapytałam nagle.
- Nie. Nie! Nie ma nawet takiej opcji. Popełnił przestępstwo i odpowie za to - powiedział z całą stanowczością. - Nie musisz się bać. Nie zobaczysz go już nigdy więcej - zapewnił, jakby znów wiedział jakie obawy chodziły mi po głowie. - Myślałaś już, czy chcesz zostać? - Zapanowała kilkusekundowa cisza. - Nie poganiam cię. Już mówiłem, że rozumiem, ale... - Westchnął. - Chciałbym, żebyś pamiętała, że to co się stało jest niedopuszczalne i bardzo cię przepraszam, że od nikogo nie uzyskałaś pomocy. To się nie powtórzy. Osobiście przyłożę do tego więcej uwagi. To miejsce powstało, aby pomagać i uszczęśliwiać nie tylko Tatusiów, ale także little. Wiele dziewczynek odnajduje tu swoich partnerów, z którymi są bardzo szczęśliwe. Szczerze... - Opuścił głowę i wpatrzył się w swoje dłonie. - Nie czuj się zobowiązana tym co powiem, ale zależy mi, abyś została. Chciałbym ci jakoś zrekompensować krzywdy, a przede wszystkim dopilnować, żebyś nieznienawidziła DDlg przez to co cię spotkało. Zorganizowałbym ci też dobrą opiekę. Melisa miałaby z tobą spotkania... - powiedział z nadzieją w głosie.
Nie wiedziałam tylko, czy bardziej zależało mu na utrzymaniu w miarę dobrej renomy tej placówki, czy naprawdę proponował to z troski.
- Muszę jeszcze pomyśleć - odpowiedziałam, widząc, że czekał na jakąś reakcję z mojej strony.
- Rozumiem. - Przytaknął. - Jak poznałaś DDlg? - zapytał nagle.
- Mój były chłopak mi o tym powiedział - oznajmiłam, ale posmutniałam trochę na to wspomnienie. Nie do końca chciałam do tego wracać.
- Zaproponował ci taki związek? Czy tylko ci opowiadał?
- Był wysoki i starszy ode mnie, dlatego często żartował, że wyglądam przy nim jak dziecko, a w restauracjach myślą, że przyszedł z córką. Któregoś dnia opowiedział mi o DDlg. Wspomniał, że fascynuje go to i bardzo chciałby spróbować. Zgodziłam się, ale po pewnym czasie go zostawiłam. - Urwałam z nadzieją, że nie będzie drążył tematu.
- A tu? Co cię skusiło?
- Miał pan córeczkę? - zapytałam w rewanżu, chcąc trochę odciągnąć go ode mnie.
Jakoś nie czułam się na siłach, aby zwierzać mu się z tego, jak bardzo moje życie było beznadziejne, że w zasadzie skusiła mnie tu możliwość teoretycznie darmowego noclegu.
- Miałem. - Spoważniał. - Ale to było dawno. Jeszcze nim zostałem tu dyrektorem - odpowiedział, po czym przeniósł spojrzenie na telewizor. - Chyba już jest na tyle późno, że zmienię pościel w swojej sypialni i pójdziesz spać. - Podniósł się z łóżka.
- A nie mogę spać tu? - zapytałam zaskoczona.
- Jesteś moim gościem. Zależy mi na twojej wygodzie, więc myślałem, żebyś spała w sypialni, a ja położę się tu.
- Tu mi jest wygodnie.
- Na pewno?
- Yhym. - Przytaknęłam.
- W takim razie okej. Pójdę pod prysznic, a potem do siebie spać, gdybyś czegoś potrzebowała, to nie zawahaj się mówić, okej?
- Okej - przytaknęłam, po czym mężczyzna zaraz poszedł w kierunku łazienki.
CZYTASZ
Moja zguba
RomanceOpowiadanie to jest w klimacie DDlg, aczkolwiek nie przedstawia dobrego obrazu tej relacji. (Przynajmniej nie zawsze) Jest to historia o Ninie, która decyduje się wziąć udział w projekcie ,,Szczęśliwy Daddy -> Szczęśliwa Little". Projekt polega na t...