Rozdział 32

3.1K 104 15
                                    

P.o.v. Vincent

Zachowanie Niny bardzo mnie niepokoiło. To wszystko wydawało mi się bardzo dziwne, zwłaszcza, że kiedy wróciłem do domu była radosna, a potem nagle, gdy zajrzała do tego listu, coś się zmieniło.

Dopiero teraz pomyślałem o tym, że może słyszała o mojei sprawie i to ją tak bardzo przestraszyło. Może wiedziała, że byłem oskarżony o gwałt, ale nie wiedziała, że mnie uniewinniono!

Ale czy wtedy tuliłaby się do mnie? Co prawda nie dałem jej powodu do strachu. Chyba. A może właśnie tuliła się ze stachu, żebym się nie zorientował?

Co prawda jej wytłumaczenie brzmialo sensownie, ale nie sądziłem, żeby to wywołało w niej aż taką rozpacz. Choć może...

Nie chciałem na nią naciskać. Wierzyłem, że może potrzebuje czasu i wyjaśni mi wszystko, ale z każdą kolejną myślą, miałem ochotę zwolnić ją z zajęć i z nią porozmawiać.

Rozmyślenia przerwało mi pukanie do drzwi.

- Proszę.

- Nie przeszkadzam?

- Nie. - Uśmiechnąłem się lekko do sekretarki. - Coś się stało?

- Masz przesyłkę. - Ruszyła w moją stronę z uśmiechem.

- Poczta? Znowu?

- Laurka od twojej córeczki.

- Laurka? - Zdziwiłem się.

- Chyba polubiła swojego nowego Tatę. - Położyła na biurku kopertę, a zaraz potem przesunęła ją w moją stronę.

- Dziękuję - mruknąłem i już po chwili byłem w gabinecie sam.

Niby powinienem być szczęśliwy,  mimo to miałam dziwnie złe przeczucia.

Otworzyłem kopertę pełen podejrzeń. I szybko okazało się, że przeczucia mnie nie myliły.

To był list. Od razu poczułem przypływ adrenaliny. Od razu obudziły się wspomnienia.

Drogi, Vincencie!

Naprawdę nie sądziłam, że los spłata mi taki figiel. Znowu to samo. Znowu nie potrafię powiedzieć ci w twarz, tego na co zasługujesz, ale jest mi tak potwornie wstyd i żal. Kiedy zobaczyłam twoje prawdziwe nazwisko na kopercie, dosłownie zabrakło mi tchu. Już wcześniej wydawałeś mi się znajomy, ale mimo to musiałam się przekonać. Teraz wiem, że na 100% byłeś tym Vincentem. Moim kochanym Vincentem, którego moja rodzina nie potrafiła zaakceptować, którego wyklęła razem ze mną, po tym jak trafił do więzienia. Jest mi potwornie wstyd, że nie miałam odwagi roztać się z tobą twarzą w twarz. Ale ja sama nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Nie uwierzyłam ci, choć nigdy wcześniej nie dałeś mi powodu do braku zaufania. Nie zasługiwałeś na tak perfidne rozstanie przez list i nie zasługujesz na nie teraz, ale znów się boję. Boję się, bo domyślam się jak bardzo cię skrzywdziłam i wiem, żemasz prawo być zły. I wiem, że nie zniosłabym widoku twojego rozczarowania. Dlatego wolę tego uniknąć. Zasługujesz na kogoś lepszego. Kto nie odejdzie w dodatku w taki sposób. Bądź szczęśliwy.

Luiza/Nina

Kiedy tylko to przeczytałem, poczułem ścisk w sercu. Spanikowany prędko zacząłem przeglądać plan, a gdy tylko znalazłem nazwisko prowadzącego zajęcia Niny od razu do niego zadzwoniłem.

- Tak, panie dyrektorze?

- Nina Wenim! Do mojego gabinetu! Ma zostać przyprowadzona przez opiekuna.

- Tak jest... yyy... Nina wyszła do toalety. Jeszcze nie wróciła.

Moja zgubaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz