Rozdział 18

3.2K 75 1
                                    

Vincent

Nie miałem wątpliwości, że Nina z jakiegoś powodu nie chciała ze mną spędzać czasu ani za bardzo rozmawiać.
Jedyny powód takiego zachowania, jaki przychodził mi do głowy, było to o czym rozmawialiśmy podczas obiadu.
Nie rozumiałem jednak, dlaczego miałaby się na mnie obrazić?

Starałem się, żeby zrozumiała, że to dla mnie ważne. Z resztą sama się chyba przekonała, że warto było mi zaufać, bo zająłem się jej sprawą należycie. I każda dziewczynka powinna wiedzieć, że może na mnie liczyć i bez stachu przyjść z problemem.

Nawet jakieś drobne rady, mogłyby mi pomóc zmienić nieco wizerunek. Może powinienem zrobić jakiś apel, czy coś takiego, żeby pokazać się z innej strony wszystkim little. Nie tylko z tej, że miały okazję widzieć mnie raz na rozpoczęciu roku, albo z tego, że wykładowcy wysyłali je do mnie za karę, za to że przeszkadzały na zajęciach, albo nie zrobiły jakiejś pracy.

Swoją drogą, nie rozumiałem dlaczego Nina się mnie bała. Nie przypominałem sobie za bardzo, żebym kiedykolwiek miał z nią styczność. Zatem... o co chodziło? Czy krążyły o mnie jakieś plotki w szkole?

Liczyłem, że mi odpowie na to pytanie, ale ona zaczęła się ode mnie dystansować.
Zdenerwowałem się tym zachowaniem, bo naprawdę nie miałem nic złego na myśli i nie zamierzałem traktować jej inaczej, bez względu na to, co zamierzała mi powiedzieć.

Na jej twarzy pojawił się strach, czego również nie rozumiałem. Przecież to miała być tylko zwykła rozmowa.

- Doskonale rozumiem, że nie chcesz ze mną nic robić. Tylko dlaczego? Dlaczego moje pytanie, sprawiło, że nagle nie chcesz ze mną nawet rozmawiać? - zapytałem prosto z mostu. Zwykle nieprzepadałem za jakimś mąceniem. Poza tym wtedy wychodziło jeszcze więcej niedomówień.

Nina milczała.

- Przypomniałem ci, że jestem straszny? - Chciałem zażartować, ale dopiero, gdy to powiedziałem, zdałem sobie sprawę, że to było głupie. - Nina... - Westchnąłem. - Myślałem, że objaśniłem ci jasno, dlaczego zapytałem. Nie mam zamiaru cię w żaden sposób oceniać, bez względu na to co mi odpowiesz.

Ona jednak wciąż milczała.

- Zrobię ci kaszkę i pójdziesz się wykąpać. Potem pójdziesz spać.

***
Z racji, że Nina stała się milcząca, musiałem zmienić swoje plany. Zamierzałem pójść z nią na plac zabaw, zabrać poza teren szkoły na jakąś wycieczkę, ale w takiej sytuacji moją nadzieją była tylko Melisa. Wierzyłem, że chociaż jej powie, co zrobiłem nie tak, bo już sam nie wiedziałem, czy czymś jej nie uraziłem.

Zdążyłem ledwie dojść do gabinetu, gdy Melisa zadzwoniła do mnie.

- Tak?

- Przepraszam, że zapytam, ale muszę. Czy ostatnio coś się stało? Próbowałeś pytać ją o Alana, albo co jej robił? Albo... robiłeś z nią coś? Tylko bądź szczery.

- Żartujesz?!

- Vincent! Mała nie chce ze mną rozmawiać. Coś musiało się stać. I to nie byle co, skoro się zamknęła.

- Cholera! - przekląłem pod nosem. - Pytałem, dlaczego powiedziała, że się mnie boi. Tylko tyle. Chciałem z nią znów porozmawiać o tym, że może ufać personelowi, a już na pewno mi.

- Tylko to?

- Melisa!

- Okej. Spróbuję z nią porozmawiać jeszcze raz - oznajmiła, po czym zaraz się rozłączyła.

Byłem już naprawdę totalnie zmartwiony. I choć bardzo chciałem zająć czymś myśli, wciąż zastanawiałem się, co z Niną.

Kiedy zostałem do nich wezwany, miałem serce w gardle. Ledwie trzymałem się na nogach w obawie, co takiego mała sobie ubzdurała.

- Po kilku próbach, Nina przyznała, że przez twoje pytanie, rozumiała, że zdradzam ci szczegółowo wszystko, co mówi na naszych zajęciach. Dlatego straciła do nas zaufanie.

- Co?

- Już jej wyjaśniłam, że nie mówię ci o jej wyznaniach. Przynajmniej po naszym pierwszym spotkaniu. Wyjaśniłam jej też wprost, o czym ci powiedziałam oraz dlaczego to zrobiłam. W gruncie rzeczy dowiedziałeś się ode mnie tylko rzeczy niezbędnych do pociągnięcia do odpowiedzialności Alana oraz to, co tak bardzo cię niepokoiło. Nina wyznała, że to koleżanki, przedstawiły jej ciebie jako potwora, dającego straszne kary, nie słuchającego wyjaśnień. O tym również pogadaliśmy. Miałabym jednak prośbę, żebyś przynajmniej na razie, powstrzymał się przed poruszaniem z nią tych różnych tematów. Ewentualnie odpowiadaj na jej pytania, jeżeli o coś cię zapyta - powiedziała, czekając na jakąś moją reakcję.

Taki powód jej zmiany w życiu nie przyszedłby mi do głowy. I w pewnym sensie zdenerwowałem się z tego powodu. Miałem nie rozmawiać z nią o DDlg? O zasadach? O tym jak powinna być tu traktowana?

Przytaknąłem, bo też co innego miałem zrobić z prośbą Melisy, która wiedziała lepiej, co robić w takich sytuacjach.

Zostałem w przedsionku jej gabinetu, a psycholog poszła po Ninę.

Dziewczynka patrzyła na mnie spłoszonym wzrokiem, pełnym strachu, na co odrobinę złagodniałem.

Może Melisa pytała ją dokładnie, co robił Alan i naprawdę bała się i wstydziła tego, że kobieta mogła mi to wszystko powtarzać.

Ciekawy byłem jak za jakiś czas przeżyje przesłuchania, na których znów będzie musiała przechodzić ten cały horror.

Ale może do tego czasu zdołam znaleźć jej opiekuna, któru sprawi, że poradzi sobie ze swoimi problemami. Naprawdę bardzo tego chciałem.

Moja zgubaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz