Rozdział 24

3.5K 89 2
                                    

Vincent

Jej mina mówiła wszystko.

Wiedziałem, że to nie będzie łatwy temat, że będzie miała masę wątpliwości, ale zdawałem sobie jednocześnie sprawę, że muszę poruszyć ten temat, żeby potem nię było jakiegoś zdziwienia i szoku. Bo może faktycznie robiła sobie nadzieje, że będzie traktowana wyjątkowo jako moja córeczka.

Tego nie mogłem zrobić. Nadal byłbym dyrektorem i nie zmieniłoby się nic. Zawsze miałrm zamiar staćna straży każdej little, a gdy działaby się jej krzywda moim celem było chronienie każdej.

- Rozumiem, że musisz to przemyśleć, podjąć świadomą decyzję. I też nie podchodzić do tego jak do... nie wiem... zdrady - rzuciłem, ale widząc jej jeszcze bardziej zdegustowaną minę kontynuowałem. - A jak ginekologiem zostaje mężczyzna? Co ma powiedzieć jego dziewczyna, albo nawet żona? Zagląda w bardzo intymne sfery ciała, ale czy jest w tym jakiś podtekst? Przynajmniej niepowinien. Robi co ma zrobić i tyle. Tak samo jest tutaj. To tylko klapsy.

- A... - Zaczęła, ale zaraz urwała.

- Mów. - Zachęciłem ją, starając się brzmieć łagodnie. - Rozmowa jest bardzo ważna kwiatuszku.

- A... nie mógłbyś...?

- Tak...? - Ciągnąłem ją za język.

- Jako, że miałbyś swoją córeczkę, dawać karę przez chociażby majtki? - zapytała cicho, a jej duże, szarawe oczka wpatrzyły się we mnie z nadzieją.

W zasadzie nie wiedziałem, dlaczego o tym nie pomyślałem. Chociaż zaraz przypomniałem sobie stary podręcznik o wychowaniu, gdzie zalecano, by robić to na gołą skórę, najlepiej gołą ręką. Choć miało to jakieś głupie uzasadnienie. Przynajmniej w mojej ocenie.

- Na to mogę przystać - powiedziałem, na co od razu się rozpogodniła i już chciała podpisywać spisane zasady, ale jeszcze ją zatrzymałem. - Jeszcze dopisz, że zmiany w zasadach mogą być wprowadzane jedynie za obopólną zgodą.

Zanotowała to szybko, po czym oboje podpisaliśmy się na dole kartki.

- Od dziś, jesteś moją córeczką - oznajmiłem z radością. Naprawdę się cieszyłem, bo zajmowanie się Niną naprawdę mi się spodobało. Przypomniałem sobie jak bardzo kochałem DDlg. - Po rozprawie w sądzie pojedziemy kupić ci trochę rzeczy. Nie będziesz już chodziła w pieluszkach, chyba, że zmienisz zdanie. Kupimy ci jakieś słodkie majteczki. - Usiadłem obok niej, a ona zaraz się do mnie przytuliła.

***

Na widok gmachu sądu, udzielił mi się nerwowy stan Niny. Trzęsła się i cały czas trzymała się mnie ściśle, bojąc się odstąpić mnie na krok.

Pękało mi serce, na myśl, że będę musiał siedzieć kawałek od niej, ale nie miałem wyboru. W sądzie w końcu panowały pewne zasady, a jakby nie patrzeć Nina tak naprawdę była dorosła.

Na widok Alana, aż się we mnie zagotowało. Szczerzył się i cieszył, tak jakby do kurwy był z siebie dumny i miał przekonanie, że nic mu nie zrobią.

Patrzenie na cierpienie Niny, jak bardzo trzęsły się jej nogi, gdy musiała opowiadać sędzi, o tym co wyprawiał... Nie potrafiłem znieść tego wszystkiego, zwłaszcza, że ten skurwysyn nie przestawał się cieszyć z tego co zrobił.

Naprawdę nie miałem pojęcia, jak mógł się uchować w mojej placówce. Czułem się potwornie winny tego, co się stało. 

Pocieszałem się jedynie tym, że to był już koniec i po rozprawie zabiorę Ninkę na zakupy, może pójdziemy do jakiegoś kina na jakąś bajkę, albo zabiorę ją gdzieś w jakieś fajne miejsce, gdzie będzie mogła trochę się rozluźnić.

Moja zgubaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz