Michael nie pojawił się na kolejnych dwóch spotkaniach i zaczynałem się martwić że coś mu się stało ale przecież był tu pod stałą opieką specjalistów,pielengniarek i ochrony która w razie czego reagowała przymajmniej tak mi się zawsze wydawało.Zaraz po lekcjach pojechałem do szpitala w celu odwiedzenia chłopaka.Nie miałem pojęcia czy mnie wpuszczą czy nie ale i tak nie miałem nic lepszego do roboty.Podszedłem do recepcji gdzie siedziała ta sama kobieta co zawsze.Ciemne,krótkie włosy,szczupła z wiecznym uśmiechem na ustach
- Dzień dobry,czy jest możliwość abym mógł odwiedzić jednego pacjenta?
- A kogo?
- Michaela Clifforda
Spojrzała na mnie zaszokowana i przełknęła głośno ślinę. Czemu wszyscy tu tak reagowali gdy o niego pytam?
- Nie wiem Ashton
- Proszę chociaż na 5 minut
- Poczekaj chwilę
Kobieta chwyciła telefon i szybko wystukała numer.Była przerażona a ja coraz bardziej się bałem -Dzień dobry bo przyszedł młody chłopak...do Michaela Clifforda...mogę go wpuścić?...kogo?...dobrze...dziękuję
Odłożyła telefon i uśmiechnęła się do mnie słabo po czym zawołała jednego ze strażników który po chwili znalazł się obok.Kobieta powiedziała mu coś na ucho na co on tylko skinął głową -Sala nr 13
odparła po czym otwożyła drzwi i wpuściła mnie i strażnika na oddział.Było inaczej niż wyobrażałem sobie takie miejsca. Zawsze wyobrażałem sobie osoby chore psychicznie biegające po korytarzu,krzyki a było tu cicho i spokojnie.
- To tutaj,jakby coś się działo zaraz krzycz a ja zaraz wejdę
- Dobrze
Wszedłem do pomieszczenia.Mój wzrok padł na chłopaka leżącego na łóżku.Chłopaka przypiętego do łóżka.Podszedłem bliżej chwytając plastikowe krzesło i stawiając je na przeciw Michaela.Miał zamknięte oczy więc pewnie spał ale wiedziałem że mógł poprostu udawać
-Hej Michael
Zacząłem.Chłopak poruszył się nie spokojnie po czym otworzył oczy i spojrzał na mnie.Miał śliczne oczy i dopiero teraz dostrzegłem kolczyk w brwi
- Co ty tu robisz?
Spytał marszcząc brwi
- Chciałbym z tobą pogadać.Wydajesz mi się fajną osobą i chcę ci pomóc
Odpowiedziałem szybko tego żałując ponieważ chłopak zaśmiał się głośno
-Gówno prawda,pewnie kazali Ci tu przyleść i wyciągnąć coś ze mnie możesz sobie darować bo nic ci nie powiem
- Nie. Nie chcieli mnie tu nawet wpuścić z początku ale udało mi się ich przekonać.Zależy mi na tobie i chcę ci do kurwy pomóc więc przyjmij to i porozmawiaj ze mną chwilę i pójdę.Opowiesz mi coś o sobie a ja powiem Ci coś o mnie.
Chłopak zastanawiał się chwilę ale zgodził się na moją propozycję ale pod warunkiem że ja zacznę i to on będzie zadawał pytania.
- Jak masz na imię?
- Ashton
- Ile masz lat?
- 20
- Jak znalazłeś się na terapi?
- Mam problemy z agresją
Rozmawialiśmy jeszcze przez 10 minut podczas których tylko on zadawał mi pełno najróżniejszych pytań na które odpowiadałem mu w pełni szczerze. Już miałem zadać pierwsze pytanie gdy drzwi się otworzyły i mężczyzna wyprosił mnie z sali.Wstałem z krzesła i już miałem wyjść gdzi chłopak złapał mnie za rękę.Ochroniaż natychmiast zareagował podchodząc do nas
- Nie,jest dobrze
Spojrzałem na chłopaka.Denerwował się.Tylko czym
- Przyjdziesz jeszcze?
- Przyjdę.
Posłałem mu szczery uśmiech co odwzajemnił. Jezu jaki on jest piękny
- Do zobaczenia Michael
Odparłem i wyszłem z sali
To chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam i myślę że jest okej .Czyta ktoś te ff? bo nie wiem czy jest sens pisać jak nikt nie czyta :/ więc zostawcie coś po sobie ;)
Przepraszam za błedy
CZYTASZ
Light | mashton ff |
Fanfiction'Jest wiele pięknych i utalentowanych dusz na tym świecie a twoja jest jedną z nich ' koniec: 30.06.2015