19 Michael

908 84 7
                                    

Oszukał mnie. Wiedziałem,że tak będzie,zawsze tak jest. Odpycham każdego kogo poznam. Jestem nikim. Zawsze najgorszy. Czuję się jak śmieć. Jak nowa zabawka którą dziecko interesuje sie parę dni a później rzuca w kąt i zapomina o niej,a ta zabawka leży puki ktoś jej nie odda innemu dziecku któremu po kilku dniach też się znudzi albo zostaje wyrzucona na śmietnik.Byłem bezwartościowum człowiekiem. Teskniłem za Calum'em,potrzebowałem go teraz ale on też mnie zostawił. Mówił że to iż będzie mieszkał na innym kontynencie nic nie zmieni.Gówno prawda. Ashton mówił że zostanie,że chce mi pomóc i teraz wychodzą kłamstwa a może po prostu przesadzam wkońcu to tylko dwa dni ale kurwa obiecał mi że będzie codziennie przychodził. Czuję jak postępy jakie zrobiłem wyparowały i znów jestem na dnie. Siedziałem właśnie w jadalni gdzie Margaret i inna pielęgniarka której nie znam próbowały zmusić mnie do zjedzenia obiadów
' Nie zjesz niczego gruba świnio '

Odezwał się głos w mojej głowie. Wcześniej nigdy nie słyszałem głosów ani nie miałem halucynacji ale zmieniło się to parę dni przed wyjściem ze szpitala. Bałem się komukolwiek o tym powiedzief i te głosy też mi zakazały wiec siedziałem cicho. Nie chciałem aby brano mnie za szaleńca. Wiele razy przechodząc obok pokoju pielęgniarek słyszałem jak o mnie rozmawiają albo jak wtedy zaprowadzono mnie na spotkanie z Bob'em. Pamiętam tamten dzień doskonale. Dla 'mojego' bezpieczeństwa zakłuto mnie w kaftan bezpieczeństwa. Czułem wzrok każdej osoby w pomieszczeniu na sobie. Jedna osoba przykuła moją uwagę i był nią Ashton. Z początku go nie lubiłem, wydawał mi się samolubnym ignorantem który uważa się za lepszego od innych. Później gdy się do mnie odezwał i zrobił z siebie idiotę jak mu się wydawało myślałem,że jest dziwakiem.Był lekko mówiąc upierdliwy.Ale gdy parę dni temu przyszedł do mojego domu to coś w środku mnie pękło.Poczułem wtedy,że mu naprawdę zależy. Pocałunek z nim był moim pierwszym i cieszyłem się że należy on do Ashtona lecz teraz gdy mnie olał żałowałem tego. Zacząłem mu ufać.

- Michael słyszysz mnie?

Dopiero teraz zorientowałem soe że przez kilka minut gapiłem się w ścianę, nie ruszając się. Ocknąłem się a przede mną stała Margaret,ta druga i John który był psychiatrą

- brak kontaktu przez 10 minut

- zjadł coś?

- nie

- rurka i później niech przyprowadzą go do mnie

Rozmawiali jakby mnie nie było ale ja do cholery byłem i nie będą podawać mi tego główna przez rurkę. Koniec końców podali mi to jedzenie i zaprowadzili do gabinetu. Doktor zadawał mi różne pytania ale ja zignorowałem jego osobę wlepiając wzrok w podłogę która w tym momencie wydawała mi się niezwykle interesująca. Po 30 minutach pozwolił mi wrócić do pokoju. Wszedłem do pomieszczenia i zamurowało mnie. Na moim łóżku siedziała osoba której nie spodziewałem się już nigdy zobaczyć

Jak myślicie kto to?
Nienawidzę spotkań rodzinnych a jutro drugie ;-;

Light  | mashton ff |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz