29 Ashton/Michael

721 67 27
                                    

Spakowałem wszystko co uznałem za potrzebne do walizki a Michael w tym czasie znalazł pokrowiec i schował do niego swoją gitarę. Odkluczyłem drzwi i wyszłem z pokoju każąc chłopakowi iść za mną i być cicho. Gdy dotarliśmy do salonu jego Ojciec leżał na łóżku czyli musiał się obudzić bo zostawiłem go na ziemi.Chwyciłem Michael'a za rękę i wyprowadziłem z mieszkania.

- Pójdziemy jeszcze do Luka,mojego przyjaciela

Chłopak zrobił niezadowoloną minę ale zgodził się i dwie minuty później staliśmy już pod domem blondyna.Zapukałem do drzwi gdzie po chwili pojawiła się jego mama.

- Dzień dobry pani Hemmings czy jest Luke?

- Ashton? Co ty tu robisz tak wcześnie?

- Przepraszam za porę ale to ważne

- wejdz

Wszedłem do domu a Michael wszedł za mną.Widziałem jak wyraz twarzy pani Hemmings szybko zmienił z radosnej na przerażoną gdy zobaczyła różowowłosego a ten tylko spóścił głowę i poszedł za mną. Dobrze wiedziałem gdzie jest jego pokój wkońcu często tu bywam. Tak jak myślałem chłopak spał. Podszedłem do łóżka i zerwałem z niego kołdrę ukazując bokserki w hot dogi na rowerach. Zaśmiałem się i szturchnąłem go

- Jeszcze chwila mamo

Mruknął

- Nie jestem twoją mamą pawianie

- oh Ashti to ty?

- Yup

- To spierdalaj stąd

Udałem urażonego

- musisz nam pomóc

- Nam?

Wskazałem dłonią w stronę Michael'a który stał w przejściu.Luke posłał mu szeroki uśmiech.

- więc jak mam wam pomóc?

- potrzebujemy abyś zawiózł nas do mojego domu.Sami z tymi torbami nie damy rady

- Ashton ja przemyślałem to wszystko i jednak wrócę do domu

Wtrącił się Michael który do tej pory milczał.

- Nie ma mowy abyś tam wrócił

- On nic mi już nie zrobi

Czy to dobry pomysł puszczać go znów do domu gdzie będzie narażony na niebezpieczeństwo? Oczywiście że nie ale nie mogłem go zmusić aby zamieszkał u mnie.

- okej ale jak tylko coś będzie się działo masz dzwonić jasne? Chłopak zgodził się na mój warunek i wyszedł do łazienki uprzednio pytając się gdzie jest.

| Michael |

Wszedłem do białego pomieszczenia i stanąłem przez szerokim lustrem. Byłem okropny a teraz gdy Ashton zna 1/3 mojego sekretu czułem się jeszcze gorzej.Co on sobie teraz o mnie myśli. Pewnie lituje się bo jest mu mnie żal. Zrobiłem co miałem i wyszłem z pomieszczenia. Zatrzymałem się się przed pokojem słysząc że Ash i Luke rozmawiają na mój temat

- Czemu miał zamieszkać u ciebie?

- To nie jest prosta sprawa Luke

- Możesz mi powiedzieć jestem twoim przyjacielem

- Naprawdę nie mogę ci powiedzieć

Chwilę nic nie mówili gdy miałem już wejść Luke znów się odezwał

-  Zależy Ci na nim?

- przecież wiesz

- kochasz go?

Znów chwila ciszy

- Kocham

O mój Boże Ashton mnie kocha. Mój Ash mnie kocha. Uśmiechnąłem się sam do sobie.Teraz możemy być razem jdjdjdkdjjsjwjej ( PRZEPRASZAM NIE WIEDZIAŁAM JAK TO INACZEJ OKREŚLIĆ XD )

- Co z tym zrobisz?

- Nic Luke

- Dlaczego

- Nie chcę go skrzywdzić

Wtedy drzwi od pokoju otworzyły się i wyszedł z nich Ashton. Gdy mnie zobaczył zamrł

- jak długo tu stoisz?

- właśnie wyszłam z łazienki

Chłopak chwycił moją dłoń i wyprowadził z domu,zostawiając u Luka moje rzeczy które jak obiecał później odbierze.

Skierowaliśmy się w stronę szpitala. Byłem zestresowany ponieważ dawno tam nie byłem i bałem się wizyty u pani Smith. Była to kobieta w średnim wieku z ustami które wyglądały jakby były wypchane botoksem. Nie lubiłem jej i ona mnie też. Terapia z nią wyglądała w ten sposób że ona zadaje pytania a ja ją ignoruje a potem ma pretensje. O wiele bardziej lubiłem terapię grupową.Był tam Ashton i czułem się dzięki temu swobodniej. Weszliśmy do budynku i usiedliśmy w pomieszczeniu wymalowanym na pomarańczowo

- fajny jest ten obraz Małego księcia

- Wygląda bardziej jakby trzymał w rękach siekierę i planował zabójstwo ludności.

Ashton zaśmiał się z mojego komentarza i przyznał mi rację. Bob wpuścił nas do sali. Przez cały czas siedziałem cicho koło Ashtona który ciągle mówił i nie pozwalał nikomu dojść do słowa.On tu nie pasuje.

- Ashton dziękujemy już

Zaśmiał się Bob a ashton spojrzał na mnie roześmiany

- Sally powiesz nam coś o sobie?

Chuda dziewczyna z zielonymi włosami wstała z krzesełka i stanęła na środku. Mówiła jak się tu znalazła. Była podobna do mnie. Co chwilę patrzyła na mnie i uśmiechała się. Była idealna moim zdaniem lecz nie tak idealna jak chłopak siedzący obok mnie.

Rozdział nie sprawdzany
Jest nowa postać
I mogę wam powiedzieć że sporo namiesza

Light  | mashton ff |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz