Ok więc to był chyba mój najlepszy sen w tym roku
Wiem, że była jakaś ważna okazja, byłam w jakimś nowym mieście. Było tam dużo osób z mojej klasy i szkoły ogółem, rodziny i innych znajomych.
Grupka ich weszła do jakiegoś sklepu, ja za nimi. Ten sklep to chyba była jakaś biedra, ale czystsza i nowocześniejsza
Zobaczyłam dwie koleżanki w kolejce do kasy, podeszłam, nawiązałam krótki dialog "hej co tam" i wyszłam.
Nagle przeteleportowało mnie jakąś zajefajną posesję, gdzie odbywała się ta okazja. Była otoczona grubym, chyba półtora metrowym murkiem z czerwonej cegły, na samej posesji był dom w stylu japońskim w odcieniach szarości, wiele drzew czerwonego klonu i ławek z jakiegoś drewna, chyba akacjowego, ale ciemniejszego. Taras pod murkami był w tym samym kolorze.
Za domem było drugie podwórko, takie bardziej klepisko gdzie wyrastała trawa. Chyba stała się tam jakaś ustawka, nie pamiętam dokładnie. Potem przeteleportowało mnie przed tą posesję, centralnie przed murkiem. Próbowałam się na niego wspiąć, ale sobie pomyślałam, że fajnie tak powisieć z łokciami na murku. Patrzyłam sobie na gości rozmawiających i bawiących się, gdy zobaczyłam osobę wyglądającą żeńsko, do złudzenia przypominającą moją koleżankę z klasy, ale nieco wyższą i z czarnymi włosami. Nosiła na sobie ubrania w stylu goth, kolczyki i bransoletkę z flagą niebinarności. Zwróciłam jej uwagę i pokazałam moją bransoletkę z flagą aseksualności, wyglądał* na zainteresowaną i usiadł* na ławce kilka metrów dalej. W końcu wdrapałam się na murek, zeszłam i niemalże akrobatycznie klapnęłam na ławkę. Niestety, zanim zdążyłam zamienić słowo z tą osobą, sen się jak na złość skończył lmao
CZYTASZ
Moje zjechane życie
HumorTytuł nic dodać nic ująć, po prostu historie z mojego życia i trochę snów.