Hermiona

783 39 12
                                    


Idąc spóźniona na śniadanie, bardzo się stresowałaś. Wczorajszego wieczoru dowiedziałaś się o zdradzie swoich przyjaciół i odbyłaś z nimi poważną kłótnie. Nie, to za mało powiedziane, to były wrzaski i wyzwiska, których nawet bezgłowy Nick się przestraszył.

Gdy dotarłaś do wielkiej sali, znalazłaś przy stole puste miejsce z dala od twoich "przyjaciół", po czym na nie usiadłaś.

Nie byłaś jakoś za bardzo smutna. Przynajmniej nie tak, jak ci się wydawało, że będziesz. Postanowiłaś znaleźć nowych przyjaciół, ale jeszcze nie teraz. Chciałaś przyzwyczaić się do bycia samemu. Matka ci zawsze powtarzała: "Znajdź sobie bogatego partnera i pobierz się z nim." albo "Spędzaj czas z ludźmi, nawet jak ciebie ranią, najwidoczniej mają powód". Bezsens jakiś. Samotność nie może być taka zła.

Po miesiącu samotność okazała się to bardzo zła. Nie wiedziałaś co robić w czasie wolnym, bo się nudziłaś, jednocześnie nie wyrabiając z lekcjami. Byłaś na skraju załamania nerwowego. Mało jadłaś. Żyłaś w ciągłym stresie. Z tyłu głowy miałaś słowa matki. Wiele razy chciałaś błagać swoich przyjaciół o przebaczenie, ale twoja gryfońska duma ci na to nie pozwalała.

Po trzech miesiącach samotność przestała być taka zła. Znalazłaś hobby i zdawałaś wszystkie eseje na czas. Zapisałaś się na mugoloznastwo. Lepiej poznałaś siebie. Innych też. Cały czas obserwowałaś ludzi, zapamiętywałaś ich twarze, zachowania. Zauważałaś każde najmniejsze gesty. Znałaś przez to wszystkie plotki jako jedna z pierwszych, ale nie miałaś z kim się nimi podzielić.

Po czterech miesiącach byłaś jednym z lepszych uczniów ze swojego roku. Często uciekałaś do świata mugoli. Poznawałaś go, kradłaś ich słodycze, czytałaś książki. Wychodziłaś na spacery, kupowałaś sobie sama kwiaty i kawę. Przestała cię obchodzić opinia innych ludzi, nie wliczając w to jednak zdania swojej mamy, która nonstop wypisywała do ciebie listy, o tym jak się na tobie zawiodła.

Po pół roku, pod względem ocen byłaś przeciętną uczennicą, wolałaś poświęcić się swoim pasjom. Co raz więcej czasu spędzałaś w świecie mugoli. Rozwijałaś się coraz bardziej. Stawiałaś sobie ambitne cele, niemal jak Ślizgoni. Zapisałaś się na kurs językowy i naukę gry w szachy. Przestałaś interesować się plotkami.

Pewnego dnia, jak zwykle usiadłaś sama przy stole gryfonów. Nałożyłaś swoje ulubione danie, wtedy na przeciwko ciebie dosiedli się Hermiona, Harry i Ron. Nie zwracałaś na nich uwagi, byli dla ciebie tak jak reszta uczniów. Delektując się jedzeniem, myślałaś nad tym gdzie spędzisz święta. Nie chciałaś jechać do rodziny, a znajomych już nie miałaś. Niby mogłaś zostać w Hogwarcie, ale po co? Już od sześciu lat, dzień w dzień, miesiąc w miesiąc (nie licząc wakacji), spędzałaś czas w tym samym miejscu.

Gdy skończyłaś swoje przemyślenia zauważyłaś twarze Hermiony, Harrego i Rona wpatrujące się w ciebie. Szeptali o czymś między sobą, a gdy zrozumieli, że się im przyglądasz (możliwe też, że podsłuchujesz) przestali rozmawiać i całkowicie odwrócili się w twoją stronę. Hermiona uśmiechnęła sie delikatnie i pierwsza zabrała głos:

- Potrzebujemy twojej pomocy Y/N.

- W czym? Jeżeli potrzebujecie pomocy z astrologią czy czytaniem z kart tarota, nie pomogę, wszystko wymyśliłam w ostatniej pracy domowej. - Skłamałaś. Wszystko to umiałaś, zwyczajnie nie miałaś ochoty im pomagać.

- My też to zmyśliliśmy - zaśmiał się Ron.

- Nie potrzebujemy pomocy z lekcjami - dodał Harry.

- A więc z czym? - zapytałaś.

- Jutro o 18, pod pokojem życzeń. - Wstali od stołu gotowi odejść.

- Nie powiedziałam, że przyjdę.

- I tak to zrobisz - Hermiona rzekła z pewnością i razem z dwoma chłopakami odeszła od stołu.

- A co jeżeli nie? - krzyknęłaś za nimi

- Liczę na ciebie - rzuciła przez ramię.

Czy ona ciebie właśnie zmanipulowała? Bo z jakiegoś powodu naprawdę chciałaś tam pójść. Może to przez chęć o dowiedzeniu się o pokoju życzeń. Może to przez pewność siebie Hermiony, która cię zaintrygowała.

Przez całe dwa dni nie widziałaś ani Hermiony, ani Rona, tylko Harrego minęłaś dwie godziny przed zaplanowanym spotkaniem. Mrugnął on do ciebie i kazał ci przyzwoicie się ubrać. Zdziwiona zapytałaś go o powód. Gdy powiedzieli, że potrzebują twojej pomocy, myślałaś o jakiejś pomocy w dekorowaniu, albo Gwardii Dumbledorav2. Gryfon w odpowiedzi wzruszył ramionami.

Zrobiłaś tak jak ciebie proszono. Ubrałaś się w prostą czarną sukienkę, a włosy zaplotłaś w luźnego warkocza. Przygotowałaś dresy i t-shirt, w razie gdyby Harry ciebie oszukał. Chwilę przed wyjściem, jednak schowałaś ubrania, uznałaś, że nie będziesz im pomagać, jeżeli ciebie okłamał. 

Na miejsce przyszłaś spóźniona. Na korytarzu, przy którym rok temu spotykaliście jako Gwardia Dumbledorav1, stał Harry, nogą przetrzymywał uchylone drzwi. Gdy ciebie zauważył pomachał do ciebie z entuzjazmem. Ubrany był w tą samą koszulkę co wcześniej.

- Kazałeś mi się tak ubrać dla żartu? - zapytałaś na wstępie wskazując na swoje ubranie. 

- Nie - popatrzył się na ciebie z niezrozumieniem. - Ja po prostu nie musiałem.

- Czyli dla żartu. Jest zima, jeżeli zachoruję to powiem Pomfrey, że to przez ciebie. Gdzie reszta?

- W środku - odpowiedział i uśmiechnął się mimochodem. - Nie wchodźmy na razie.

- Dlaczego? 

- Ron rusz tą dupę - usłyszałaś krzyk zza ściany.

- Co tam się dzieje? - Przepchnęłaś się przez drzwi do środka. Ron też nie był ubrany elegancko. Za to Hermiona już tak. Miała na sobie piękną, zieloną sukienkę.

- Odbiorę was o dziewiątej - rzucił Harry i ciągnąc za sobą Rona uciekł. Drzwi się zamknęły z hukiem i zniknęły wtapiając się w ścianę.

Zostałaś sama z gryfonką w pokoju życzeń. Przybrał on formę jakiegoś pola, może łąki. Stał tam okrągły stolik, a wokół niego dwa krzesła na przeciwko siebie. Wymienione, w rozmowie przyjaciół, kwiaty również tam leżały związane czerwoną wstążeczką. Obok nich znajdowały się dwie świeczki. Na jednym z krzeseł leżało pudełko z pączkami, ciastkami i czekoladkami.

Dziewczyna westchnęła głęboko. 

- Przepraszam - powiedziała. Podeszła i się do ciebie przytuliła, na co nieśmiało ją objęłaś. - Miało być tak ładnie.

- Jest ładnie.

- Naprawdę tak uważasz?

Mruknęłaś potwierdzająco.

- Dlaczego jesteśmy tak ładnie ubrane? Nie miałam ci w czymś pomóc?

- Naprawdę w to uwierzyłaś? - zachichotała. - To była tylko wymówka na randkę z tobą.


one shoty [Harry Potter girls]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz