- Może to sposób w jaki wymawiasz moje imię - odpowiedziałam na jej głupie pytanie. - Nigdy nie znałam nikogo takiego jak ty.
Leżałyśmy na polu mleczy, wylegując się na trawie, w cieniu drzewa, nie daleko nory.
Ginny odchrząknęła i dalej czytała wers książki:
- Słyszałam o miłości, która przychodzi raz w życiu. - Bardziej się w nią wtuliłam. - Bo jestem na polu mleczy. Życzę każdemu, że będziesz moja. I widzę na zawsze w twoich oczach. Czuję się dobrze, kiedy widzę, jak się uśmiechasz. Cały czas marząc o mleczu. Myślę, że jesteś dla mnie tą jedyną. Bo tak trudno oddychać kiedy na mnie patrzysz.
- Sama to wymyśliłaś - zaśmiałam się jej w szyję.
- To prawda. Ale nigdy nie czułam się tak szczęśliwa jak teraz, przy tobie. - Spojrzała głęboko w moje oczy.
- Oh. To miłe. - Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Uwielbiałam tą dziewczynę, ale za kilkanaście godzin miał rozpocząć się nowy rok szkolny, bez Dumbledora jako dyrektora. - Po ucieczce twego brata w pogoń za wybrańcem, wiedząc, że możliwie zginie, każda najmniejsza radość wydaje się cudem świata.
- Nie, nie. Za każdym razem kiedy jestem przy tobie, moje serce skacze ze szczęścia - zaoponowała. - I jestem prawie pewna, że jesteś moją miłością. Tą jedyną.
- Muszę to przemyśleć. - Odeszłam.
Ale nie było czasu na przemyślenia. Hogwart z dyrektorem Snapem na czele to istny koszmar. Rządy Umbridge były tylko zapowiedzią, jakimś głupim spojlerem w porównaniu z śmiercożercami wyżywającymi się na uczniach zaklęciami niewybaczalnymi, czy brakiem możliwości jakiegokolwiek kontaktu z rodziną, brakiem jedzenia, brakiem łożysk, brakiem entuzjazmu dawnego Hogwartu.
CZYTASZ
one shoty [Harry Potter girls]
Fanfictionzbiór krótkich opowiadań z serii Harrego Pottera, opisujących relacje między Y/N i dziewczynami: Pansy, Ginny, Hermiona, Luna.