- Dajcie spisać eliksiry. - W drzwiach klasy stanęła Ginny. Za chwilę miała zacząć się pierwsza lekcja: wróżbiarstwo. Dziewczyna tego dnia była oficjalnie nieobecna. Dwa dni temu podrzuciła McGonagall lipne zwolnienie od Pani Pomfrey, twierdząc, że ma zapalenie gardła. Zwolnienie załatwił jej Dean, który świetnie podrabiał pisma ludzi. - No dajcie. Bo ja tylko na chwilę wpadłam i chcę wracać do dormitorium - powiedziała i powiodła po klasie wzrokiem jakby szukała chętnych.
- Masz. - Joasia wysunęła w kierunku Ginny czyściutki zeszyt pokryty równym, pochyłym pismem.
- Łocha idzie! - wrzasnął na cały regulator Aleks i z hukiem zamknął drzwi do klasy.
- Poczekaj! Muszę wyjść! - zawołała Ginny.
- No to pomyśl jak się jej wytłumaczysz, że jesteś chora, a przyszłaś na lekcję i wychodzisz... - rzucił Marcin, który kogo jak kogo, ale profesor Trawnley znał jak zły szeląg.
- Kurczę! - Ginny rozejrzała się po klasie, po czym wiele nie myśląc, porwała stojące przed pierwszą ławką krzesło i wstawiwszy do szafy, usiadła na nim.
- Zamknijcie mnie!
W ostatniej chwili przed wejściem profesorki Marcin zdążył wrzucić do środka szafy ostatnie wydanie Proroka Codziennego.
Przez pierwsze minuty lekcji wszyscy uważnie patrzyli w kierunku szafy. Ta jednak zdawała się zwykłym meblem. Na to, że w środku kryje się uczeń, nie wskazywało nic. Po kwadransie, o Ginny siedzącej w szafie, wszyscy zapomnieli. Dlatego aż jęknęli, kiedy profesorka, w połowie lekcji podeszła do szafy i otworzyła ją z wielkim impetem.
Ginny wstała z krzesła i trzymając w ręku gazetę, szurnęła nogami mówiąc:
- Uszanowanie, pani profesor.
Kilka osób w klasie się zaśmiało, ale Trawnley wcale nie było do śmiechu.
- Głupie żarty! - powiedziała. - Siadaj na miejsce.
- Ale pani profesor, mnie nie ma w klasie.
- Jak to cię nie ma, hę? A z kim ja teraz rozmawiam, hę? Myślisz, że co?
- Jestem duchem...?
- O, nie, moja kochana! Idziesz w tej chwili do dyrektora i opowiadasz o swoich sprawkach.
Ginny podeszła do klapy, która miała wyprowadzić ją na korytarz.
- Mnie tu nigdy nie było! - krzyknęła i uciekła.
- Nigdy tu nie było - prychnęła profesorka. - Widzieliście dobrze, że tu była, możecie potwierdzić - zwróciła się do klasy.
- Ale o kim profesorka mówi? - Udawałam głupią.
- No o tej dziewuszce.
- Z całym uszanowaniem profesorko, ale nikogo tu nie było - powiedziała Karolina.
Trawnley z zaskoczeniem spojrzała na nas. Rozejrzała się po klasie. Uczniowie robili dziwne miny, byle tylko się nie zaśmiać, ale nikt nie próbował się wygadać.
- Ta dziewczyna. Ruda taka.
- Jest wiele rudych uczniów w Hogwarcie - rzucił Kamil.
- Może ma schizofrenie - szepnęła Kasia, ale na tyle głośno, by każdy był wstanie ją usłyszeć.
- Powinnam była wziąć rano te leki - mruknęła Trawnley siadając na krzesło
CZYTASZ
one shoty [Harry Potter girls]
Fanfictionzbiór krótkich opowiadań z serii Harrego Pottera, opisujących relacje między Y/N i dziewczynami: Pansy, Ginny, Hermiona, Luna.