Ginny

255 23 7
                                    

Razem z Ginny jesteśmy w dorminatorium George'a, Freda i Lee'ego. Mieliśmy wszyscy robić u nich nocowanie, z robieniem małego spa, w które wszyscy będę zaangażowani, ale chłopacy chcieli najpierw jeszcze wyjść ze swoim kolegą.

- Ile wam to zajmie? - spytała Ginny.

Jeden z bliźniaków wzruszył ramionami. - 20 minut, może 30.

- Umyjemy się w tym czasie - powiedziałam.

- Będziecie myć się razem? - nieznany mi chłopak się odezwał, był to któryś z kolegów bliźniaków i Lee'go. Mimo to był ledwie z 4cm wyższy ode mnie, będąc od niego o trzy lata młodsza. - Chętnie popatrzę.

Każdy z nas spojrzał się na niego z niezrozumieniem.

- Czy ty właśnie zrobiłeś nam coming out?

- Trochę dziwny sposób na przekazywanie takich rzeczy - mruknęła Ginny z mojej lewej.

Bliźniaków rozbawił jej komentarz, ale ja zbyłam ich ruchem ręki.

- Jakiej jesteś orientacji? Polyamorous, prawda?

- Jak to jakiej. Normalnej - odpowiedział oburzony chłopak. - Czy ja ci wyglądam na jakiegoś pedała?

- Co masz na myśli mówiąc normalny? Mówiąc pedał? - zapytał Lee. Było to pytanie na które wszyscy oczekiwaliśmy odpowiedzi. Żadnej nie uzyskaliśmy.

- Ja chciałem tylko zobaczyć cycki - tłumaczył się Georgowi i Fredowi, którzy podchodzili niebezpiecznie blisko swojego, raczej już byłego, kolegi.

Onieśmielona przez jego słowa spojrzałam w dół, na swoje skarpetki.

- Nie przeginaj koleś - Fred powiedział ostro.

- Przeproś je - nakazał mu George, ton jego głosu mógł mrozić lód.

Kątem oka spojrzałam na Ginny, która wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć. Jej usta, na których widziałam tyle razy uśmiechy, teraz chciały wykrzyczeć mase przekleństw. Jej czerwona twarz komponowała z czerwonymi włosami i kontrastowała z niebieskimi oczami, które gdyby mogły, zabiły by chłopaka spojrzeniem.

- To tylko komplement - chłopak, którego imienia nadal nie znałam powiedział. Zrozumiał wreszcie, że bliźniacy nie cofnął się przed bójką z nim. Rozłożył ręce w geście obronnym. - Kobiety w tych czasach już nawet komplementu nie mogą przyjąć. - Wyszedł trzaskając drzwiami.

Odetchnęłam głośno z ulgą, rozluźniając spięte mięśnie.

- Wszystko w porządku? - zapytał lee, po tym jak znalazłam się w uścisku Ginny.

- Nie wiedzieliśmy że taki jest - wytłumaczył się Fred.

- Gdybyśmy wiedzieli byśmy go nie wpuścili - dopowiedział George.

- Nie mam dziś już ochoty na żadne spa. - Spojrzałam przepraszająco na Ginny. - Przełóżmy to na jutro. Pójdę już do siebie.

- Odprowadzę cię - zaproponowała Ginny, na co z ochotą przystanęłam.

- Idę z wami - rzucił George za nami.

- Poradzimy sobie.

- Ja nie pytałem was o zgodę - oznajmił, po czym rzucił do swoich współlokatorów - przygotujcie już pergamin, jak będę wracać to przyniosę jedzenie. Zapowiada się długa noc.

- Co macie zamiar robić? - zapytałam. 

- Chyba nie będziecie bawić się bez nas?

- Mówisz tak jakbyś mnie nie znała, siostrzyczko - George objął Ginny ramieniem, która zwinnie się spod niego wyślizgnęła i złapała mnie za rękę. 

Chłopak odprowadził mnie pod wejście do pokoju wspólnego, a Ginny nawet do dormitorium, upewniając się przy tym, że mam wygodnie w łóżku. Zanim wyszła nakazała moim współlokatorkom mnie nie budzić, o nic nie prosić, o nic nie pytać, i cytuję "zostawić w świętym spokoju". Pocałowała mnie na odchodne w czoło i życzyła dobrych snów. Zaraz po tym zasnęłam.

one shoty [Harry Potter girls]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz