To stało się zaraz po zajęciach z transmutacji, kiedy Y/N i ja zdecydowałyśmy iść do Hogsmeade. Chwilę po tym jak znalazłyśmy się przy HogsHead ona zachichotała i wciągnęła mnie do środka, mówiąc:
- No chodź! Napijmy się soku z dyni.
Nie lubię soku z dyni. Nigdy nie lubiłam. Ale gdy Y/N mi coś oferuje, zawsze to przyjmuję. Moja ręka zamrowiła, kiedy dziewczyna ją złapała. Jak wracałyśmy przez park, spadł na nas deszcz. Y/N wyjęła parasolkę ze swojej torby, a ja naciągnęłam na siebie kaptur, uważając by nie wylać napoju z kubeczka.
- Nie bądź głupia - zaśmiała się wciągając mnie pod parasolkę. Nie mogłam nic poradzić, tylko też się roześmiać, jej śmiech był tak hipnotyzujący.
W pewnym momencie pociągnęła mnie pod pobliskie drzewo. Spojrzała na mnie z góry, więc mogłam przyglądać się jej z uwielbieniem.
- Także Pansy... - zaczęła. Znałam już ten ton głosu, jest niebezpieczny. - Kto ci się podoba? - wyszeptała, a ja odwróciłam głowę.
Jedyne co chciałam powiedzieć to "Ty. Ty. Tysiąc razy ty. Jesteś jedyną osobą o której mogę myśleć. Jesteś taka niesamowita, piękna, mądra, zabawna i...", zamiast tego wzruszyłam ramionami i zawiesiłam wzrok na swoim kubku.
Y/N spojrzała na mnie z troskliwym uśmiechem na twarzy.
- Jeżeli powiem ci moje, powiesz swoje?
- Okej - odpowiedziałam.
- Osoba, którą lubię to... ty.
Upuściłam swój kubek.
OGARNIACIE ŻE PARKINSON TO CHOROBA? JA MIAŁAM TOTALNEGO MINDFUCKA DZISIAJ
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,choroba-parkinsona---przyczyny--objawy--leczenie,artykul,1607074.html
CZYTASZ
one shoty [Harry Potter girls]
Fanfictionzbiór krótkich opowiadań z serii Harrego Pottera, opisujących relacje między Y/N i dziewczynami: Pansy, Ginny, Hermiona, Luna.