Witaj Kochany mój...Chyba muszę częściej Cię pilnować... Ja pier...Kiedy Ty w końcu staniesz się kurwa samodzielny...Kiedy Ty w końcu zaczniesz najpierw myśleć, a dopiero później robić?! Kiedy w końcu nauczysz się, że kłamstwo do niczego nie prowadzi?! Kiedy w końcu wydoroślejesz?! Masz pierdolone 22 lata! Chyba najwyższa pora się trochę ogarnąć! Twoja głupota kiedyś Cię zniszczy! Wpędzi do pierdolonego grobu!! A nie czekaj...możliwe, że już zniszczyła...Nie musisz się tłumaczyć, nie musisz mi nic wyjaśniać. Z najdrobniejszymi szczegółami wiem o wszystkim, co zrobiłaś. Mnie nie okłamiesz. Siedzę w Twojej głowie, pamiętasz? To ja, ten znienawidzony, cichy głosik, który czasami słyszysz. Widzę, że potrzebujesz mnie bardziej niż myślałam. Wiesz, że to zjebałeś? Zjebałeś wszystko... Zniszczyłeś coś, co dawało Ci siły do życia. Tak, Kochany! Wiem wszystko! WSZYSTKO KURWA! Wiem, że po pijaku całowałeś się z najlepszą przyjaciółką swojej dziewczyny. I zdaję sobie sprawę, że ona się o tym dowiedziała! Tak wiem, że tego nie chciałeś, że to był tylko alkohol i inne pierdoły... Ale czy na pewno? Byłeś na wielu imprezach, na wielu imprezach byłaś pijany jak szpadel, na każdej z tych imprez były inne pijane kobiety... To czemu do cholery z nimi się nie całowałeś? Coś Was do siebie ciągnie... Tylko żadne z Was nie potrafi tego nazwać... To nie jest miłość, przecież ona kocha swojego chłopaka, a Ty swoją dziewczynę. Ale mimo to się całowaliście. Powiedz mi Skarbie ty mój, co Was łączy. Powiedz to samemu sobie. Przyznaj się przed samą sobą, że coś do siebie czujecie. Coś innego, nieodkrytego, tajemniczego... Coś czego nie potraficie wytłumaczyć. Owszem, jesteście przyjaciółmi, najlepszymi, ale to nie wszystko... To nie jest też jakieś jak to się nazywa..."friends with benefits"?...Nieeeee. To coś mocniejszego i intymnego. Ale dalej nie potrafisz tego nazwać. Nawet teraz. Mówisz, że jej nie kochasz, znaczy nie w ten sposób. Ale w jakiś tak. Jednak przez to uczucie, którego nie potrafisz nazwać straciłeś miłość swojego życia, straciłeś swoje szczęście...Straciłeś Ją...Swoją Aurelię. Tą, która naprawiła Twoje roztrzaskane na kawałki pierdolone serduszko... Tą, która dawała Ci powody, żeby się uśmiechać nawet wtedy, gdy walił Ci się świat... Tą, dzięki której przeżyłeś kolejne 4 lata... Tą za którą zawsze tak cholernie tęskniłeś i nie mogłeś się doczekać Waszego spotkania... Tą, dla której tyle byłeś w stanie poświęcić... Zabiłeś to... Zabiłeś miłość, która Was łączyła... Zabiłeś coś, dla czego warto było żyć... Nie kłam, przecież widzę. Uważasz, że nie masz już po co żyć na tym świecie... Straciłeś jedyny powód... Może ktoś za Tobą zatęskni, a może nie... Ale jesteś przekonany, że Ona jest tą osobą, której nie będzie na Twoim pogrzebie... I to boli Cię jeszcze bardziej... Ale nie potrafisz żyć w świecie, w którym Ona Cię nienawidzi, w którym Ona nie chce na Ciebie patrzeć... Nie próbuj zaprzeczać! Gdyby było inaczej nie stałbyś teraz tu, na dachu opuszczonego pustostanu...Wiem o czym myślisz...Czuję jak przechylasz się w tył...Już jest za późno...Żegnaj...
CZYTASZ
Samobójcy
Truyện NgắnCzy popełnienie samobójstwa to głupota? Otóż nie... Doprowadzenie człowieka do takiego stanu, że chce popełnić samobójstwo jest głupotą.