~ Siódma kartka z pamiętnika ~

658 57 6
                                    

środa, 2 września 2015

Ahhh... Filip... Pamiętam jak byłaś w nim zakochana. Zresztą nie Ty jedna. On był takim typem chłopaka, który mógł mieć każdą. I w sumie tak było. Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki i żadna nie miała mu tego za złe. Pasowało mu, że jest taki popularny w szkole. W końcu poszedł do liceum. Nowi ludzie, nowe przyjaźnie i pełno nowych lasek, które były na każde jego skinienie. Wszystkie marzyły, by je chociaż przytulił. Wszystkie oprócz jednej. Clara była najładniejszą dziewczyną w szkole, ale nie interesowała się Filipem. To go w niej najbardziej pociągało. To była pierwsza dziewczyna, którą musiał zdobywać. Intrygowało go to.Pewnego dnia wracając z dyskoteki zobaczył zapłakaną Clarę. Podszedł do niej.

- Co się stało? - spytał.

- Mój... mój piesek. On... uciekł... - szlochała dziewczyna.

Filip objął ją i mocno przytulił.

- Nie martw się znajdziemy go. Pomogę Ci.

- N-n-naprawdę?

- Naprawdę.

- Dziękuję...

- Nie ma sprawy.

Długo szwendali się po okolicy. Kiedy oboje stracili już nadzieję ich oczom ukazał się młody dalmatyńczyk.

- MILORD!!! - wykrzyknęła i pobiegła do psa.

Filip powoli ruszył w jej stronę.

- Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Nie wiem jak mogę Ci się odwdzięczyć! - powiedziała uradowana dziewczyna i dała chłopakowi buziaka w policzek.

- Drobiazg. - odpowiedział Filip. - Chociaż... może zrobiłabyś mi tę przyjemność i poszłabyś ze mną na kolację w sobotę?

- Och... jasne.

- Okay. To widzimy się o 8. Pa.

- Pa i jeszcze raz dziękuję.

Szczęśliwy Filip udał się do domu. Myślami był już w restauracji. Sobota była najlepszym dniem w życiu chłopaka. Pierwszy raz poważnie się zakochał. Od tamtego dnia Clara i Filip stali się nierozłączni. Wszędzie razem chodzili, siedzieli razem na lekcjach. Tak minął rok, a potem drugi. Nadeszła trzecia klasa i ostatni dzień roku szkolnego. Tego dnia Filip szukał Clary wszędzie, ale nigdzie nie mógł jej znaleźć. Ruszył w stronę parku. I wtedy ją zobaczył. Opierała się o ścianę na tyłach szkoły i całowała z najlepszym przyjacielem Filipa - Łukaszem. W chłopaku coś pękło. Podbiegł do nich.

- Jak mogliście mi to zrobić?! Dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Nienawidzę was!

Filip ruszył w stronę najbliższego osiedla. Wszedł na dach jednego z bloków, usiadł i zaczął płakać. Tak po prostu. Nie potrafił się powstrzymać. Wstał i podszedł do krawędzi. Spojrzał w dół. Podjął decyzję. Wyjął z kieszeni kredę i napisał wielkimi literami 'To Wy mnie zniszczyliście. Umieram przez Was.' Później stanął na krawędzi dachu i skoczył. Zabiła go miłość i przyjaźń... Cóż za ironia...

SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz