~Trzecia kartka z pamiętnika ~

880 70 2
                                    



"Cześć. Jestem Alicja Młynarczyk. Mam trzynaście lat. Wczoraj odbyły się moje urodziny. Najgorsze urodziny w moim życiu. Pewnie spytacie mnie...Dlaczego? Cóż...jakby to ująć... było kilka powodów. Postaram się opisać wszystkie. Więc obudziłam się rano w swoim łóżku. Obok niego stali rodzice i mój starszy brat Krystian, a w rękach trzymali ogromny tort z trzynastoma świeczkami. Złożyli mi życzenia, a prezenty miałam dostać dopiero na imprezie urodzinowej w Leśnym Domu. Miejsce to nazywało się tak, ze względu na położenie blisko lasu. Już nie mogłam się doczekać. Aby umilić mi oczekiwanie, po śniadaniu przyjechała ciocia Ewa, która zabrała mnie do kina i na pizzę. Gdy wracałyśmy do domu zobaczyłyśmy policjantów kierujących ruchem oraz dwa, zmasakrowane samochody. Musiałyśmy stać w korku, ponieważ jeden pas został wyłączony z ruchu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam czarną, zakapturzoną postać zwróconą w moją stronę. 'Ciociu, on się na mnie patrzy' - szepnęłam wskazując na nieznajomego. Ciocia spojrzała w tamtym kierunku, po czym spokojnym głosem odpowiedziała: 'Nie wygłupiaj się Ala. Tam nikogo nie ma' i ruszyła w stronę domu. Po drodze stwierdziłyśmy, że musiało mi się przewidzieć. Cóż... obie się myliłyśmy. Na miejscu czekała na nas mama z nową, białą sukienką -* pierwszym prezentem urodzinowym. Szczęśliwa pobiegłam do pokoju, przebrałam się i poszłam do łazienki przejrzeć się w lustrze. Spojrzałam w gładka, szklaną taflę i aż odskoczyłam, gdy ujrzałam w niej tę samą czarna postać. Szybko się odwróciłam, ale za mną nikogo nie było. Spojrzałam ponownie w lustro, ale teraz ujrzałam w nim tylko własne odbicie. Lekko podirytowana pobiegłam do samochodu, gdzie czekała już na mnie mama z Krystianem. Zapytałam o tatę. Okazało się, że pojechał już wcześniej, aby dopilnować ostatnich przygotowań. Gdy dojechaliśmy, byli już tam wszyscy goście. Wszyscy z wyjątkiem taty. Martwiłam się. Jednak po chwili tak wciągnęło mnie przyjęcie, że zapomniałam o wszystkim. Około godziny dwudziestej pierwszej poszłam się napić, wyjrzałam przez okno i spojrzałam w stronę lasu. Mało brakowało, a wypuściłabym szklankę z ręki. Pod lasem ponownie pojawił się nieznajomy i przywoływał mnie ruchem ręki. Wahałam się, gdy w głowie usłyszałam jego cichy szept: 'Przyjdź do mnie albo już nigdy więcej nie zobaczysz ojca.' Po tych słowach postać zniknęła w gęstwinie drzew i krzaków. Przerażona wybiegłam z budynku i ruszyłam w stronę lasu. Przedzierałam się przez ostre, gęste zarośla, aż w końcu znalazłam się na polanie. Pośrodku niej stało drzewo, na którym...wisiał mój ojciec, a pod nim leżało przewrócone brązowe, drewniane krzesło. Bezwładnie zjechałam na kolana i zaczęłam niekontrolowanie płakać. Jak przez mgłę widziałam, jak nieznajomy wychodzi z cienia i rzuca sznur na jedną z masywniejszych gałęzi drzewa, na której zaczął tworzyć szubienicę, a a pod nią stawia drugie, takie samo krzesło. 'Możesz do niego dołączyć...Nie bój się' - usłyszałam w głowie ten sam szept. Wstałam i pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzewa. Weszłam na krzesło, drżącymi rękami założyłam na pętlę na szyję wyszeptałam tylko: 'Do zobaczenia za chwilę, tatusiu' i przewróciłam krzesło."

"Alicja Młynarczyk zmarła w wieku niespełna trzynastu lat. Ojciec dziewczyny znalazł ciało córki w lesie, niedaleko Leśnego Domu. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci dziewczyny było samobójstwo przez powieszenie. Ojciec oraz pozostali członkowie rodziny nigdy nie pogodzili się ze stratą i korzystają z pomocy psychiatrycznej " - raport Głównej Komendy Policji.

SamobójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz