❜❜𝐏𝐫𝐨𝐩𝐨𝐧𝐮𝐣𝐞𝐬𝐳 𝐫𝐚𝐧𝐝𝐤𝐞̨?❜❜

1.6K 128 201
                                    

Spojrzałem po raz kolejny na chłopaka, który siedział na miejscu kierowcy. Gdy tylko zaparkował na małym parkingu przy plaży, poprawił biały, dopasowany T-shirt, który był włożony w granatowe, eleganckie spodnie z bardzo drogiej, luksusowej marki. Na palcach miał kilka sygnetów. Nadgarstek chłopaka zdobił srebrny zegarek, a jego paznokcie były czarno matowe, co wyglądało naprawdę dobrze.

- Pożerasz mnie wzrokiem, Gregory. - pokiwał głową, po czym spojrzał w lusterko znajdujące się w aucie i poprawił swojego puszyste włosy.

- Masz ładne dłonie, jak na osobę, która zajmuje się autami. - stwierdziłem bez namysłu, a na twarzy siwego pojawił się znaczny uśmiech. - Nie myśl sobie za dużo.

Złotooki przeniósł swój wzrok na mnie, po czym przyłożył prawą rękę do swojej klatki piersiowej.

- Nie śmiałbym. - powiedział, teatralnie wzdychając, po czym wyszedł z samochodu. - No, idziemy, szybciusio.

Nie czekając ani chwili, również wysiadłem z starej bmw. Mój wzrok znalazł się na plaży, a z oddali potrafiłem usłyszeć muzykę.

- Impreza jest na prywatnej plaży, więc nie musimy bać się o gapiów. - puścił mi oczko, a ręce trzymał dość potężny karton. - Z pewnością będzie trochę ludzi. Carbonara jest rozpoznawalną osobą w okolicy.

dużo ludzi?

- Po twojej minie stwierdzam, że nie lubisz dużym zgrupowań. - dodał, zerkając na mnie.

- Nie. - zaprzeczyłem szybko. - Po prostu nikogo tu nie znam. - machnąłem rękami w geście obrony.

- Ja ci wystarczę. - puścił mi oczko. - Uwierz, zapewnię ci dużo więcej zabawy niż wszyscy tu zgromadzeni łącznie.

- Widzę, że ego masz w formie. - wywróciłem oczami, czując się lekko niekomfortowo przez ''zaloty chłopaka''.

Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu, a gdy tylko zbliżyliśmy się wystarczająco do źródła hałasu, podbiegł do nas uradowany Nicollo.

- Erwin! - krzyknął uradowany. - Gregory? - dodał, lekko zmieszany.

- Wszystkiego najlepszego, grubasie! - zaśmiał się, nie zauważając zmiany u solenizanta.

ale ja zauważyłem

- Dzięki, Erwinek. - podziękował, po czym spojrzał się na mnie. - Nie przypominam sobie, żebym cię zapraszał. - mruknął.

- Oj, Nico. - jęknął. - Przemyślałem to, że listę gości robiłeś przed przylotem Grzesia, więc tak jak mówiłeś, wziąłem osobę towarzyszącą.

- Mówiłeś coś o Heidi.. - na twarzy Carbo pojawił się nikły uśmiech.

- Czepiasz się szczegółów. - westchnął złotooki. - Wcale tak nie było.

Zapadła chwilowa cisza.

- Więc... Wszystkiego najlepszego, Carbo. - mruknąłem, wyciągając dłoń do przodu.

Jasnowłosy wydawał się intensywnie myśleć, lecz po chwili podał mi swoją rękę, łącząc się w silnym uścisku.

zbyt silnym

Nicollo poinformował nas, gdzie dalej mamy się udać, a jego wzrok zażarcie wbijał się we mnie, co przyprawiało mnie o niemałe zakłopotanie.

czemu oni wszyscy się tak gapią,

jakaś tutejsza moda?

Oddaliliśmy się od Nicollo, a po chwili grupka mniej więcej dwudziestu osób podeszła do nas.

moonlight - morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz