❜❜...𝐰𝐢𝐞𝐬𝐳, 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐧𝐚𝐥𝐞𝐳́𝐜́.❜❜

1.3K 105 55
                                    

Moje oczy leniwie się uchyliły, a gdy tylko obraz przed nimi przybrał dobrą jasność, poczułem przeszywające szczypanie.

Wczorajszą noc spędziłem siedząc na oknie, wpatrując się w spadające gwiazdy. Nie był to częsty widok, więc nie mogłem tego pominąć. Po trzeciej położyłem się, lecz za nic nie mogłem zasnąć. Moje myśli wciąż krążyły wokół siwowłosego, który wciąż mi nie odpowiadał.

minęły już cztery dni

zero wiadomości

Chwyciłem telefon, a wyświetlacz wskazywał ósmą trzydzieści osiem.

- Ale pospałeś, Grzechu. - warknąłem sam do siebie, przewracając się na drugi bok, przez co jasne światło lekko oślepiło moje wrażliwe oczy.

O tej godzinie z pewnością żaden z moich znajomych nie był na nogach, przez co chwiejnym krokiem wstałem, usiadłem przy biurku, po czym odpaliłem laptop. W czasie gdy urządzenie się włączało, rozciągałem się krześle, wydając z siebie dość wysokie piski.

Przez ostatni tydzień dość zaniedbałem moją pracę, przez co miałem nadmiar rachunków do naliczenia. Na mojej poczcie było ponad dziesięć nieodczytanych wiadomości od firmy oraz jakieś trzy od szefa.

wytłumaczę się jakoś

Zacisnąłem dłonie, po czym odpaliłem wszystkie arkusze, podliczając każdy po kolei.

Mimo że w szkole matematyka była moim znienawidzonym przedmiotem, to od roku pracowałem w dość małej, lecz sukcesywnej firmie zajmującej się giełdą i inwestycjami.

w skrócie,

w grę wchodzą ogromne pieniądze bogatych ludzi,

którzy nie mają głowy do inwestowania

Gdy ukończyłem podliczanie siódmego rachunku dopiero dotarło do mnie to, jak głodny byłem. Pozwoliłem sobie na przerwę na śniadanie i mały spacer.

Chwile rozmawiałem z babcią, która była dość zaniepokojona moim wyglądem. Wytłumaczyłem się graniem w gry online do rana, co kobieta łyknęła.

W łazience ogarnąłem się, załatwiając moje główne potrzeby, przebrałem się w koszulę i jeansy, po czym udałem się do garażu. Dwa dni temu wraz z Dią, Blush'em Tom'em i dwoma innymi jego podopiecznymi sprzątaliśmy garaż, przez co zaczął wyglądać naprawdę dobrze.

Dia wynegocjował z babcią, że po moim wyjeździe chłopcy wciąż będą mogli tam przechowywać swoje motocykle.

Po prawej stronie stały równo ustawione ciemnogranatowe, wręcz czarne crossy z czerwonymi akcentami. Po lewej stronie, od drzwi wejściowych od domu stały wszystkie dodatkowe części, akcesoria oraz części ubioru niezbędne do jeżdżenia w terenie.

Ubrałem czarne rękawice, a na głowę tego samego koloru kask. Wsiadłem na mój motocykl z numerem ''67'', po czym odpaliłem go, co chwila podkręcając gaz podczas czekania, aż drzwi garażowe otworzą się.

Wyjechałem na ulicę i robiąc trochę hałasu, z dużą prędkością zacząłem kierować się w stronę najbliższych sklepów, w których mogłem kupić jakieś przekąski.

Przejeżdżając koło domu Knuckles'ów, mimowolnie spojrzałem się na ich podjazd, na którym nie było białego auta Erwina.

cholera

a co jeśli coś mu się stało?

Miałem ochotę zatrzymać się przy ich domu i zapytać się o złotookiego, lecz z niewiadomych powodów przerażała mnie rozmowa z rodzicami chłopaka, a szczególnie na ten temat.

moonlight - morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz