- Z kim tak piszesz, że się śmiejesz jak głupi do sera? - z warg Carbonary wydostał się niezadowolony dźwięk. - Jesteś ostro jebnięty.
Zmarszczyłem brwi, patrząc na niego złowrogo.
jeszcze wczoraj wszystko było w porządku
jakby... przeszła mu faza na gnębienie mnie
- A co cię to w ogóle obchodzi. - prychnąłem, zgaszając ekran telefonu. - Wciąż myślisz, że to ja coś mu zrobiłem?
- Nie powiedziałem jak nigdy. - chłopak splunął na trawę.
- Ale pomyślałeś. - wywróciłem oczami, po czym podszedłem bliżej niego. - Słuchaj, jakbym cokolwiek wiedział, słyszał na temat Erwina, powiedziałbym wam.
Musiałem kłamać, co lekko skręcało mnie od środka. Okłamywanie Carbo przychodziło mi z łatwością, ale mówienie nieprawdy w stronę moich przyjaciół nie należało do najlepszych zajęć.
Po dłuższych rozszyfrowywaniach dotarłem do osoby, która wysyła mi sms'y z kodem morse'a.
erwin jebany knuckles
Całą noc nie spałem, pisząc z chłopakiem. Oczywiście, na początku musiałem zweryfikować tożsamość siwowłosego. Niestety, nie mógł do mnie dzwonić ani wysyłać zdjęć, ale napisał jeden szczegół, przez który dobrze wiedziałem, że to złotooki jest po drugiej stronie ekranu.
proponujesz randkę?
spotkanie przyjacielskie
Mimo kilkukrotnych pytań z mojej strony o lokalizację chłopaka, ten odpowiadał wymijająco bądź zostawiał mnie na wyświetlonym.
Przed chwilą przesłałem mu zdjęcie crossów ustawionych na górce i grupę znajomych, którzy ubierali się na trening.
- Wiesz coś, czego my nie wiemy. - jego wzrok przeszył mnie na wskroś. - Jak się dowiem, że wiesz, przez jakie piekło przechodzi Erwin, ale nie pisnąłeś nam ani słówka, to uwierz. Zajebię cię. - warknął, lekko mnie szturchając. - On nie jest dla ciebie.
a on co?
pan?
- Jakbyś kierował te słowa w stronę Dii.. Brzmiałoby to dziwnie. - zaśmiałem się sam z siebie. - Taki drogi. Nie sprzedam go za żadne skarby! Ale skoro mowa o Erwinie, to inna działka. Chcę go odnaleźć równie mocno jak ty, nawet jak nie mocniej. - zapewniłem go. - A teraz wsiadaj.
Nie zważając na to, że słońce ostro prażyło, każdy z nich miał kevlar, materiałowe rękawiczki i kask.
bhp
Mimo braku jakiegokolwiek snu, czułem się wyjątkowo świeżo. Starałem się jednak tego nie zbyt pokazywać, bo wiedziałem, że w oczach Carbonary i pewnie paru innych członków byłem głównym podejrzanym.
Uszanowałem decyzję Erwina, nie mówiąc nikomu, chociaż wiedziałem, że gdybym zawiadomił chociaż jego siostrę, jego rodzina mogłaby spać spokojnie, wiedząc, że ich syn żyje.
Podchodziłem do każdego z chłopaków, powoli tłumacząc im, jak operować maszyną. Dorian niestety z powodu kontuzji, jedynie siedział na jego motocyklu, uważnie mnie słuchając.
najwyżej mam taką nadzieję
- Cześć, chłopacy. - zza zakrętu wyszła niska dziewczyna. - Przepraszam. Wiem, że dużo się spóźniłam. - mruknęła, podchodząc do mnie bliżej.
Nie wyglądała najlepiej. Wciąż miała pozostałości po makijażu pod oczami, przez co jeszcze bardziej jej podkrążone oczy były widoczne.
- Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się pocieszająco. - Dopiero zaczynamy. Ty masz łatwiej, bo nie musisz się uczyć jeździć na tych bestiach. Musisz jedynie zapamiętać wszystkie części, co i jak. Wiesz dużo o autach, więc nie będziesz miała trudności z crossami. - złapałem ją za rękę, przyciągając do krótkiego uścisku.
CZYTASZ
moonlight - morwin
Fiksi Penggemar19 letni Gregory Montanha, po tym, jak jego rodzice powiedzieli mu, że się rozwodzą nie miał zamiaru przebywać z nimi całe lato i słuchać ich kłótni. Aby odpocząć od natłoku myśli jego rodzice posyłają go na całe wakacje na drugi koniec kraju - do M...