Wiadomość o rozstaniu Kai'a i Chamille rozeszła się szybciej niż którekolwiek z nich mogło przypuścić. Kai nie siedział już na lekcjach z Chamille, za to nieważne, gdzie siadała na lekcjach, zawsze zajmował miejsce obok Skylor, czego ta kompletnie nie mogła zrozumieć ani nie mogła z tym nic zrobić, bo to by było raczej głupie, gdyby powiedziała nauczycielowi, że chce, by Kai usiadł z kimś innym. Totalnie nie potrafiła go teraz rozgryźć, to jedno pytanie nie dawało jej spokoju: Dlaczego chłopak, z którym chciałoby usiąść setki dziewczyn, siedzi akurat z tą jedną, która nie chce z nim siedzieć? Tym bardziej, że w klasie było tego dnia tyle wolnych miejsc i dziewczyn bardziej interesujących niż ona.
- Cześć Skylor. - Mówił, a to ją zaniepokoiło jeszcze bardziej, w końcu nie mówiła przecież, jak ma na imię.
Codziennie witał się z nią z tym swoim szerokim uśmiechem, przy czym pokazywał te swoje śnieżnobiałe zęby. Skylor uznała, że jak tak dalej będzie, to niedługo będzie musiała zakładać okulary przeciwsłoneczne, żeby jej nie oślepiło. Skylor przywykła już do wielu rzeczy i zastanawiała się, czy to, że Kai z nią siada to nie kolejna złośliwość losu, do której będzie musiała się przyzwyczaić.
Słyszała kiedyś pewną mądrość, że czasem trzeba być jak woda i popłynąć z prądem, postanowiła, że spróbuje zastosować ją w praktyce, zachowując jednocześnie ostrożność, wiedziała przecież, że na chłopaków takich jak Kai lepiej uważać. Zaczęła odpowiadać na jego ,,cześć " i posyłała mu mały uśmiech, w ten sposób nie była wobec niego sztuczna, ale nie pozwalała mu też myśleć, że robi na niej wrażenie.
Kai tymczasem uznał, że udało mu się chociaż trochę przełamać lodów jej niechęci do niego. Wiedział jednak, że to dopiero początek. Kiedy widział Skylor, otwierał jej drzwi, przepuszczając ją.
- Panie przodem. - Mówił wtedy.
Jakimś cudem dostrzegł ten mały uśmiech na jej twarzy, nawet, jeśli była już nieco dalej. Wiedział, że jeśli chce, by mu zaufała, musi być dla niej miły, nie narzucając się jej przy tym, co zaczęła dostrzegać, bo nie była już aż tak oziębła i po jakimś czasie stała się bardziej rozmowna. Może galanteria to nie taki znowu przeżytek? - myślał sobie.
- Mogę z tobą usiąść? - spytał pewnego razu podczas przerwy na lunch.
- A mam jakiś wybór? - dopowiedziała, choć w jej głosie nie było już słychać zimnego sarkazmu czy niechęci, tylko zwykłe przekomarzanie się.
Kiedy siedzieli razem, wiedział, że lepiej, żeby powiedział jej coś o sobie, pamiętając też o tym, by wyrażać chęć rozmawiania o niej.
- Najbardziej lubię snowboarding i noszenie ciężarów na siłowni, a ty? - spytał.
- Uwielbiam jeździć rowerem i też lubię siłownię, z tym, że ja wolę tą pod chmurką. - Odpowiedziała.
- Co jeszcze lubisz robić? - spytał.
- Lubię pomagać innym, uszczęśliwianie innych daje mi dużo radości. - Powiedziała ze szczerym uśmiechem.
Kai'owi fajnie rozmawiało się ze Skylor i po raz pierwszy było mu trochę głupio, że chciał wykorzystać jakąś dziewczynę.
Jego plan działał niezawodnie i pewnie by wypalił, gdyby pewnego dnia nie postanowił zrobić czegoś kretyńskiego:
- Skylor, potrzebuje twojej pomocy. - Zwrócił się do niej, gdy byli na korytarzu pełnym ludzi.
- Co jest? - spytała.
- Pomaganie innym uszczęśliwia cię? - spytał.
- No tak. - Powiedziała.
CZYTASZ
W rytmie szkoły
Teen FictionZaczyna się nowy rok szkolny. Dla Skylor Chen, typowej szarej myszki zapowiada się jak każdy inny: kolejny rok samotności, znoszenia Chamille, królowej szkolnych korytarzy, której uprzykrzanie życia Skylor daje ogromny ubaw. Nikt tego nie wie, ale S...