Przyszła kolej na Zane'a i Pixal. podobnie jak w przypadku Lloyda i Harumi, ich związek również musiał pokonać po drodze kilka przeszkód. Zane i Pixal poznali się w nietypowych okolicznościach : Zane jechał rowerem zgodnie z przepisami, kiedy jakiś kierowca, który najwidoczniej miał się za jakiegoś bezkarnego demona prędkości wjechał na pasy, nie bacząc na to, że było zielone dla pieszego, którym niestety okazał się Zane i można było się domyślić, czym to się skończyło.
Pixal tego dnia szła akurat do szpitala, by zanieść śniadanie pracującemu tam ojcu, kiedy zobaczyła wypadek. Widząc, jak oczywisty sprawca odjeżdża z piskiem opon, zareagowała trzeźwo i szybko zrobiła zdjęcie numerów jego samochodu, po czym szybko podbiegła do poszkodowanego i jako córka jednego z najlepszych lekarzy w Ninjago fachowo oceniła, że chłopak ma połamane żebra, ponieważ ciężko było mu oddychać, miał też rozciętą głowę, z której leciała krew, a sądząc po twardym i bolącym pod jej dotykiem brzuchu, mógł doznać urazu wewnętrznego. Najgorsze było w tym wszystkim to, że był przytomny i musiała patrzeć na to, jak cierpiał. Równie fachowo udzieliła mu pierwszej pomocy i szybko wezwała pogotowie. Kiedy jechali ambulansem, Pixal zachowała zimną krew, choć w duchu nie na żarty przeraziła się, kiedy podczas transportu Zane stracił przytomność.
Kiedy zabrali Zane'a na salę operacyjną, Pixal została za drzwiami i czekała na koniec operacji, choć nie znała chłopaka, któremu pomogła, bardzo się o niego martwiła. Bardzo się ucieszyła, gdy jej ojciec, który przeprowadził operację, powiedział, że się powiodła i stan chłopaka jest stabilny i wyjdzie z tego, ale na razie jest po silnych lekach i nie można z nim rozmawiać. Przyjmując to do wiadomości Pixal dała ojcu śniadanie i poszła do domu.
Następnego dnia otrzymała telefon od ojca, że chłopak czuje się na tyle dobrze, by rozmawiać z innymi i chciałby jeszcze zobaczyć dziewczynę, która go uratowała, Cyrus Borg odpowiedział mu, że to zależy od niej i że ją o to spyta.
Nic więcej nie musiał jej mówić, Pixal parę minut później stała przed drzwiami sali, w której leżał Zane.
- Cześć. - Na jego twarzy pojawił się sympatyczny uśmiech, kiedy ją zobaczył.
- Cześć. - Ona również uśmiechnęła się na jego widok. - Jak się czujesz? - spytała.
- Całkiem dobrze, dzięki tobie i twojemu ojcu. - Odpowiedział. - Dziękuję, że mi wczoraj pomogłaś, wolałbym nie myśleć, co by się mogło stać, gdyby nie ty. - Mówiąc to, ujął jej dłoń w swoje i potrząsnął nią.
- Nie ma o czym mówić, na moim miejscu każdy zrobiłby to samo. - Odpowiedziała.
- Właśnie, że jest, nawet po utracie przytomności i po jej odzyskaniu pamiętałem twoją twarz i to, jaka byłaś odważna i opanowana, gdy mi pomagałaś, nie sądziłem, że ktoś może się tak troszczyć o kogoś, kogo nawet nie zna. - Chłopak odpowiedział z powagą w głosie. - Znasz się na pierwszej pomocy? - spytał jeszcze.
- Cóż, choć niekoniecznie chcę być lekarzem jak mój ojciec, chciałam nauczyć się udzielania pierwszej pomocy, bo chciałam umieć jej udzielać w nagłych wypadkach i teraz wiem, że to był dobry pomysł. Odpowiedziała z uśmiechem.
- Jak masz na imię? Chciałbym wiedzieć, komu zawdzięczam życie. - spytał, patrząc jej w oczy.
- Jestem Pixal. - Odpowiedziała, z uśmiechem podając mu dłoń.
- Bardzo mi miło, jestem Zane. - Z uśmiechem podobnym do tego jej uścisnął jej dłoń.
Pixal codziennie odwiedzała Zane'a w szpitalu i dużo ze sobą rozmawiali. Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego i się uzupełniali. Po raz pierwszy w życiu Pixal czuła, że poza jej ojcem ktoś jeszcze ją rozumie i nie uważa jej za dziwną, Zane sam przyznał, że dla niego Pixal jest bratnią duszą, która nie uważa, że jest dziwny tylko dlatego, że nie rozumie niektórych żartów, ona stwierdziła, że niektóre żarty są tak dziwne, że ona też nie zawsze łapie, o co w nich chodzi.
CZYTASZ
W rytmie szkoły
Novela JuvenilZaczyna się nowy rok szkolny. Dla Skylor Chen, typowej szarej myszki zapowiada się jak każdy inny: kolejny rok samotności, znoszenia Chamille, królowej szkolnych korytarzy, której uprzykrzanie życia Skylor daje ogromny ubaw. Nikt tego nie wie, ale S...