Był ranek i w tym czasie zdjęto Skylor maskę tlenową.
Powoli otworzyła oczy i zobaczyła jego twarz.
- Nie bój się, jestem tu. - Powiedział.
- Kai. - Wyszeptała. - Cieszę się, że cię widzę, ale inaczej wyobrażałam sobie niebo.
Kai zaśmiał się przez łzy, które szybko otarł.
- To nie jest niebo, a beze mnie to i tak nie byłoby niebo. - Rzucił jednym z tych swoich tekstów, a Skylor przewróciła oczami.
- To gdzie w takim razie jesteśmy? - spytała.
- Jesteśmy w szpitalu. - Odpowiedział.
- Jak się tu znalazłam? - Skylor potarła czoło ręką. Dobrze pamiętała pożar i dym i że dziewczynom udało się uciec, a ona została uwięziona w płonącej sali muzycznej.
- Nya powiedziała mi, że podczas ucieczki z pożaru ty chciałaś wyjść przejściem jako ostatnia, żeby mieć pewność, że reszcie nic się nie stanie, a kiedy sama chciałaś już wyjść, drzwi się zawaliły. Gdy się o tym dowiedziałem, a strażakom udało się sforsować drzwi, pobiegłem cię szukać i wyniosłem cię stamtąd. Potem zabrało cię pogotowie i byłaś w komorze hiperbarycznej. - Wyjaśnił starając się przy tym nie rozkleić.
Skylor za to spłynęło po poliku kilka łez.
- Dziękuję, że mnie uratowałeś. - Powiedziała i podparła się, by znaleźć się w pozycji siadu i przytuliła go. Ten gest rozczulił go.
- Nie musisz mi dziękować, to ja powinienem podziękować tobie, podczas ucieczki myślałaś najpierw o Nyi i o dziewczynach i dzięki temu im nic się nie stało. - Odpowiedział, oddając uścisk. - Poza tym, nie mogłem pozwolić, abyś umarła, nie wyobrażam sobie świata bez ciebie. Bałem się, że już nigdy cię nie zobaczę i nie usłyszę twojego głosu. I że... - zawahał się przez chwilę, ale wiedział, że już i tak za długo z tym zwlekał ...- że nigdy nie będę mógł powiedzieć ci, że cię kocham. - Powiedział z uśmiechem, patrząc jej głęboko w oczy.
- Kiedy myślałam, że to koniec, żałowałam tylko jednego: że nie powiedziałam komuś czegoś bardzo ważnego i cieszę się, że mogę zrobić to teraz. Ja też bardzo cię kocham, Kai. - Odpowiedziała odwzajemniając jego spojrzenie i uśmiech.
W tym momencie serce Kai'a trzepotało z radości. Najchętniej by ją pocałował, ale ze względu na problemy z oddychaniem, jakie mogła mieć, powstrzymał się. Zamiast tego złożył pocałunek na jej czole.
Po chwili uśmiech Skylor przygasł, co nie umknęło uwadze Kai'a.
- Co się stało? - spytał.
- Wiadomo już, co było przyczyną pożaru? - spytała.
Twarz Kai'a spochmurniała na chwilę, toczył ze sobą walkę, ponieważ chciał być szczery wobec Skylor, a z drugiej strony nie chciał jej martwić.
Skylor to zauważyła.
- Proszę, powiedz mi. - Powiedziała.
Kai westchnął.
- Podpalenie. - Odpowiedział krótko. - Na monitoringu uchwycono Killowa i Ultrafiolet, jak polewają wszystko benzyną i wzniecają pożar, policja aresztowała ich, a oni pod pretekstem lżejszego wyroku przyznali się i powiedzieli, ze zleciła im to Chamille. Z racji tego, co wyczyniała u nas, to tylko kwestia czasu, kiedy znajdą dowody na jej niekorzyść i ją tez posadzą.- Dodał.
Skylor olśniło.
- No tak, pewnie uznała, że skoro ona nie będzie mogła iść na bal, to nikt nie pójdzie, a to, że my tam byłyśmy dało jej też możliwość pozbycia się nas, mam sto procent pewności, że z jej zapędami to bardzo możliwe. Niestety ta część z balem się jej udała. - Twarz Skylor posmutniała.
CZYTASZ
W rytmie szkoły
Roman pour AdolescentsZaczyna się nowy rok szkolny. Dla Skylor Chen, typowej szarej myszki zapowiada się jak każdy inny: kolejny rok samotności, znoszenia Chamille, królowej szkolnych korytarzy, której uprzykrzanie życia Skylor daje ogromny ubaw. Nikt tego nie wie, ale S...