8. To mogłam być ja

152 9 17
                                    

Tak jak się wcześniej umówiły, dziewczyny wybrały się nad rzekę. Nieźle się musiały namęczyć, by wjechać pod tą wielką górkę, ale cel uświęcał środki, i był tego wart, ponieważ widok zaparł im dech w piersiach tak jak Skylor za pierwszym razem.

- Niesamowite miejsce! - zachwycała się Pixal.

- Wiem. - Odpowiedziała Skylor.

- Myślicie, że jest jakiś sposób, by dostać się na drugą stronę? - spytała Nya.

- Nie wiem, ale jest jeden sposób, by się przekonać. - Stwierdziła Skylor.

Dziewczyny zjechały na dół i zaczęły jechać wzdłuż rzeki, po kilku minutach jazdy znalazły most, po którym przejechały na drugą stronę. Kiedy już znalazły się na polanie, zobaczyły kilka drzew, oparły o nie rowery i usiadły w cieniu jednego z nich.

- Mogłabym tak codziennie, czuję się jak Merida z ,, Meridy Walecznej". - Stwierdziła Skylor.

- Nie musisz mi nic mówić, tez tak czasem mam. - Zgodziła się Harumi.

- Tak jak Meridzie raz na jakiś czas trafia mi się dzień wolny od lekcji i obowiązków, kiedy mogę ,, gonić słońce, chwytać wiatr ". No i ona też była ruda. - Wyjaśniła Skylor.

- To fakt. - Zgodziła się reszta.

- Jak się dogadujecie ze swoimi parami do projektu? - spytała Seliel.

- Z Jayem jest bardzo fajnie, czuję się super w jego towarzystwie. - Uśmiechnęła się Nya.

- My z Zane'm zdajemy się nadawać na tych samych falach, oboje lubimy zwierzęta, szczególnie sokoły. - Dołączyła Pixal.

- Lloyd jest fajnym chłopakiem, lubię go. - Powiedziała z rumieńcem Harumi.

- A jak ci idzie z Colem? - Nya zwróciła się do Seliel.

- Całkiem dobrze, Cole jest niezłym tancerzem i myślimy o dodaniu układu tanecznego do naszej piosenki. - Odpowiedziała. - A tobie jak się układa z naszym gwiazdorem? - Seliel spytała Skylor.

Skylor nadal miała Kai'owi za złe to, jak się wobec niej zachowywał i fakt, że musiała robić z nim projekt uznała za kolejny z przypadków, kiedy los postanowił zagrać jej na nosie. Ale stwierdziła w końcu, że jak mus to mus i umówiła się z nim na wtorek.

- Nie chcecie wiedzieć. - Powiedziała.

- Oj no nie bądź taka, my powiedziałyśmy. - Nie odpuszczała Seliel.

- Wolałabym z kimś innym. - Odpowiedziała krótko Skylor.

Nya słysząc to zastanawiała się, jak Kai zamierza pogodzić się ze Skylor i czy wyznałby, co do niej czuje, bo chociaż rozmowa z bratem uświadomiła Nyę, że on naprawdę lubi rudą, wiedziała, że to on powinien jej o tym powiedzieć, a nie ona.

Następnym dniem była niedziela, która zleciała jak z bicza trzasł.

Skylor wyłączyła budzik. Był poniedziałek rano. Dziewczyna westchnęła, kiedy jakimś cudem wywlekła się z łóżka. To nie tak, że była leniwa i nienawidziła poniedziałków, nienawidziła odrabiać lekcji w poniedziałek, bo to była udręka, przez którą nieraz miała ochotę walić głową o ścianę.

Plusem poniedziałków było to, że się specjalnie nie przedłużały. Minusem było to, że tego dnia była przedsiębiorczość. Przedsiębiorczość, a dokładnie podstawy przedsiębiorczości były w ich szkole przedmiotem obowiązującym już od drugiej klasy. Według Skylor ten przedmiot był tak nudny i niezrozumiały, że matematyka wydawała jej się przy tym pikusiem. Przedsiębiorczość niby miała się jakoś przydać jej i pozostałym w przyszłości, ale ona uważała inaczej. Szczególnie wtedy, kiedy znowu dostała z pozostałymi zadanie, które trzeba było odrobić na jutro.

W rytmie szkołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz