Dziewczyny swoim zwyczajem długą przerwę spędziły w sali muzycznej i kończyły grać kolejny kawałek. Jay, który był ich jedynym słuchaczem, bił im brawa.
- Wiecie co dziewczyny, świetnie się z wami bawię. - Stwierdziła Seliel, odkładając pałeczki.
- Też tak myślę. - stwierdziła Pixal.
- My również. - Zgodziły się Nya i Skylor.
- A ja świetnie się bawię słuchając was dziewczyny. - powiedział Jay.
- Cieszymy się, że mamy takiego przyjaciela i słuchacza jak ty, Jay. - Odpowiedziała z uśmiechem Skylor.
- Jedna rzecz nie daje mi spokoju: Dlaczego tylko ja was słucham, przecież jesteście niesamowite. - Nie rozumiał Jay.
- Bo tylko ty o nas wiesz. Z dziewczynami postanowiłyśmy, że dopóki nie rozwiniemy skrzydeł, nikomu więcej nie ujawnimy, że mamy kapelę. - Wyjaśniła Nya, a Skylor, Pixal i Seliel skinęły głowami.
- Może to tylko ja, ale myślę, że ten zespół wnosi coś w życie każdej z nas. - Powiedziała Skylor.
- Nie tylko ty tak uważasz, będąc członkinią naszej kapeli mogę robić to, co lubię, nie martwiąc się tym, co powiedzą na to inni. - Zgodziła się Seliel.
- Ja znalazłam osoby, które nie uważają mnie za jakieś dziwadło i podzielają moje pasje. - Kontynuowała Pixal. Nie zapomnijcie o wspólnym wypadzie nad rzekę jutro.- Dodała.
- Ja mogę grać i nikt nie robi z tego wielkiego halo. - Dołączyła Nya.
- A ja mam przyjaciół, z którymi moje marzenie o wspólnym zespole zaczyna się spełniać. - Dodała na koniec Skylor. Przyjaciele musieli zrobić mocny, grupowy uścisk.
- A jak zamierzacie nazwać zespół? - spytał Jay.
Dziewczyny zastanowiły się chwilę.
- Cóż, Nya, kiedy gra na gitarze, dostosowuje się do melodii i jej tempa trochę jak woda, Pixal podczas gry na keyboardzie robi to tak dobrze, że przyciąga uwagę jak magnez, a gra Seliel na perkusji brzmi jak nie z tej ziemi... - zaczęła Skylor.
-... a Skylor, podobnie jak bursztyn, pochłania muzykę, podobnie jak ona ją. - Dokończyła Pixal, a reszta zespołu się z nią zgodziła.
- A skoro każda z nas gra tak, jakby była w swoim żywiole, to co powiecie na Żywiołowe dziewczyny? - Zaproponowała Seliel.
- Kto jest za? - spytała Skylor i wszystkie dziewczyny podniosły rękę.
Wszystkie były jednomyślne.
- Myślicie, że Chamille sobie odpuściła? - spytała Seliel.
To była słuszna uwaga. Od kiedy Skylor nazwała Chamille wredną szmatą, ta nie zrobiła jeszcze nic, by się zemścić, choć każdy, kto miał do czynienia z Chamille, wiedział, że ona tak łatwo nie odpuszcza i jeśli nie zemści się na kimś od razu, zrobi to prędzej czy później, o czym każda z nich dobrze wiedziała.
- Wiecie co, w najbliższym czasie nauczyłam się jednego: To, że ktoś jest atrakcyjny, sławny czy lubiany, nie daje prawa do uważania się za kogoś lepszego i traktowanie innych jak śmieci. Każdy z nas ma wybór, a ja wybieram wolność i bycie sobą. Dlatego każdy w tej szkole jest wyjątkowy. Bo każdy jest inny. - Powiedziała Skylor.
- Może nie jesteśmy tak popularne jak Kai czy Chamille, ale wszystkie jesteśmy super. - Kontynuowała Nya.
- Bo mamy odwagę być sobą. - Dodała Pixal.
- I tego warto się trzymać. - Zakończyła Seliel.
- Znacie taki film jak Jestem M misfit? - spytała Skylor.
CZYTASZ
W rytmie szkoły
Dla nastolatkówZaczyna się nowy rok szkolny. Dla Skylor Chen, typowej szarej myszki zapowiada się jak każdy inny: kolejny rok samotności, znoszenia Chamille, królowej szkolnych korytarzy, której uprzykrzanie życia Skylor daje ogromny ubaw. Nikt tego nie wie, ale S...