7. Nowa szansa, stara niechęć

172 9 22
                                    

Dziewczyny swoim zwyczajem długą przerwę spędziły w sali muzycznej i kończyły grać kolejny kawałek. Jay, który był ich jedynym słuchaczem, bił im brawa.

- Wiecie co dziewczyny, świetnie się z wami bawię. - Stwierdziła Seliel, odkładając pałeczki.

- Też tak myślę. - stwierdziła Pixal.

- My również. - Zgodziły się Nya i Skylor.

- A ja świetnie się bawię słuchając was  dziewczyny. - powiedział Jay.

- Cieszymy się, że mamy takiego przyjaciela i słuchacza jak ty, Jay. - Odpowiedziała z uśmiechem Skylor.

- Jedna rzecz nie daje mi spokoju: Dlaczego tylko ja was słucham, przecież jesteście niesamowite. - Nie rozumiał Jay.

- Bo tylko ty o nas wiesz. Z dziewczynami postanowiłyśmy, że dopóki nie rozwiniemy skrzydeł, nikomu więcej nie ujawnimy, że mamy kapelę. - Wyjaśniła Nya, a Skylor, Pixal i Seliel skinęły głowami.

- Może to tylko ja, ale myślę, że ten zespół wnosi coś w życie każdej z nas. - Powiedziała Skylor.

- Nie tylko ty tak uważasz, będąc członkinią naszej kapeli mogę robić to, co lubię, nie martwiąc się tym, co powiedzą na to inni. - Zgodziła się Seliel.

- Ja znalazłam osoby, które nie uważają mnie za jakieś dziwadło i podzielają moje pasje. - Kontynuowała Pixal. Nie zapomnijcie o wspólnym wypadzie nad rzekę jutro.- Dodała.

- Ja mogę grać i nikt nie robi z tego wielkiego halo. - Dołączyła Nya.

- A ja mam przyjaciół, z którymi moje marzenie o wspólnym zespole zaczyna się spełniać. - Dodała na koniec Skylor. Przyjaciele musieli zrobić mocny, grupowy uścisk.

- A jak zamierzacie nazwać zespół? - spytał Jay.

Dziewczyny zastanowiły się chwilę.

- Cóż, Nya, kiedy gra na gitarze, dostosowuje się do melodii i jej tempa trochę jak woda, Pixal podczas gry na keyboardzie robi to tak dobrze, że przyciąga uwagę jak magnez, a gra Seliel na perkusji brzmi jak nie z tej ziemi... - zaczęła Skylor.

-... a Skylor, podobnie jak bursztyn, pochłania muzykę, podobnie jak ona ją. - Dokończyła Pixal, a reszta zespołu się z nią zgodziła.

- A skoro każda z nas gra tak, jakby była w swoim żywiole, to co powiecie na Żywiołowe dziewczyny? - Zaproponowała Seliel.

- Kto jest za? - spytała Skylor i wszystkie dziewczyny podniosły rękę.

Wszystkie były jednomyślne.

- Myślicie, że Chamille sobie odpuściła? - spytała Seliel.

To była słuszna uwaga. Od kiedy Skylor nazwała Chamille wredną szmatą, ta nie zrobiła jeszcze nic, by się zemścić, choć każdy, kto miał do czynienia z Chamille, wiedział, że ona tak łatwo nie odpuszcza i jeśli nie zemści się na kimś od razu, zrobi to prędzej czy później, o czym każda z nich dobrze wiedziała.

- Wiecie co, w najbliższym czasie nauczyłam się jednego: To, że ktoś jest atrakcyjny, sławny czy lubiany, nie daje prawa do uważania się za kogoś lepszego i traktowanie innych jak śmieci. Każdy z nas ma wybór, a ja wybieram wolność i bycie sobą. Dlatego każdy w tej szkole jest wyjątkowy. Bo każdy jest inny. - Powiedziała Skylor.

- Może nie jesteśmy tak popularne jak Kai czy Chamille, ale wszystkie jesteśmy super. - Kontynuowała Nya.

- Bo mamy odwagę być sobą. - Dodała Pixal.

- I tego warto się trzymać. - Zakończyła Seliel.

- Znacie taki film jak Jestem  M misfit? - spytała Skylor.

W rytmie szkołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz