- Nie możecie po prostu powiedzieć czemu jedziemy do Holmes Chapel? - Toby siedział na tylnych siedzeniach, ponieważ Louis uparł się żeby już prowadzić auto.- Odpowiedź jest prosta, ja z mamą chcemy trochę czasu dla siebie, a dziadkowie tęsknią za wami - alfa spojrzał na najstarszego syna w lusterku - I nie, nie zmienimy zdania, bo chcesz pospać dłużej w łóżku.
- Mam szesnaście lat, mogłem zostać w domu. Babcia była u nas długo ostatnim czasem, to nie było tak dawno - przewrócił oczami.
- Toby - Harry skarcił mocno syna, swoim typowym matczynym głosem - Musisz się cieszyć z każdej chwili z dziadkami, rozumiesz?
- Kocham ich naprawdę - bronił się - Po prostu chciałem się wyspać.
- Było szybciej iść spać - rzucił Maison.
- Cicho siedź smarku - uszczypnął bok brata, zaraz się uśmiechając zadowolony na jego pisk.
- Mam się zatrzymać i was rozdzielić? - warknął Louis, chcąc uspokoić synów - Chcemy dojechać do dziadków w jednym kawałku.
- Przepraszam tato - Maison od razu wielkimi oczyma spojrzał na rodzica.
- Tak, nie będziemy już... - Toby mruknął pod nosem - Mamo?
- Tak Toby? - omega odwróciła się lekko, spoglądając na tylne siedzenia.
- Bo zawsze jesteście z tatą tacy tolerancyjni, skąd się to wzięło? - od dawna zastanawiał się nad tym - Wiesz mamo, to że alfa z alfą jest w związku, czy omega z omegą.
- Miłość to miłość Toby - uśmiechnął się brunet - Nikt nie powinien wtrącać się w to kogo kochamy, przynajmniej w kwestii natury czy płci. Bo czasem miłość potrafi zaślepić, ale to inna sprawa.
- Jak się poznaliście z tatą? - tym razem wtrącił się Maison, mocno wsłuchany w rozmowę.
- Mama niechcący została przydzielona do mnie do pokoju w akademiku, nie miała wyboru. Albo zostać ze mną albo wynająć sobie pokój lub mieszkanie, a to nie są tanie rzeczy, więc została ze mną - uśmiechnął się mówiąc to i spojrzał na moment na męża.
- Dość szybko się sprawy między nami rozwinęły, po trzech miesiącach znajomości się połączyliśmy - brunet ułożył dłoń na udzie alfy i ścisnął ją dość mocno - A blisko wiosny dowiedzieliśmy się o Tobym.
- Chcieliście w ten sposób mi przekazać, że jestem wpadką? - rzucił najstarszy szczeniak, z wyraźnym rozbawieniem.
- Przeważnie szczeniaki są wpadką - Louis nie powstrzymał swojego drugiego języka.
- Lou! - Harry skarcił męża.
- Jestem szczery - tłumaczył się - Lena nie była, to mogę powiedzieć na pewno.
- Lena była długo planowana - brunet mimo wszystko przyznał - Ale to nie oznacza, że naszych synków kochamy mniej, bo tak nie jest.
- Oczywiście, że tak. Kochamy każdego z was tak samo mocno - Louis od razu poparł słowa partnera.
Podróż stała się milsza, kiedy dzieciaki pytały o ich młodości i to, jak zostali małżeństwem z trójką, cóż, na razie trójką szczeniaków. To dało dorosłym uczucie nostalgii. Uwielbiali wspominać te czasy, chociaż mieli kilka cięższych chwil.
Nim się obejrzeli znaleźli się w Holmes Chapel, które nie zmieniło się nic, a nic od ich ostatniej wizyty.
- Bądźcie grzeczni dla dziadków, dobrze? Weekend szybko minie - Harry ucałował czoła swoich szczeniaków, nawet jeśli Toby się na to lekko skrzywił.
![](https://img.wattpad.com/cover/299158468-288-k828151.jpg)
CZYTASZ
Second Chanse || Larry
FanfictionLouis i Harry to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Mają trójkę dzieci, dom w Londynie i bardzo stabilną sytuację. Jednak ich reakcje są mocno napięte, do tego stopnia, że Louis pewnego dnia wychodzi ze swoim przyjacielem Zaynem, aby napić się i...