- Desmond, nie bądź egoistą - upominała się Anne - Chciałabym w końcu poprawnie przywitać się z wnukiem.- Toby, chcesz iść do babci? Ja też myślę, że to jeszcze nie czas. Jestem taki malutki, dziadek musi się nacieszyć prawda? Wdasz się w mamusię - był tego pewien, a Louis chciał się zaśmiać, wiedząc jaka będzie prawda.
W Tobym będzie płynąć prawdziwa krew Tomlinsonów, będzie kopią taty.
- Przysięgam, że tata go rozpieści bardziej niż Harry'ego - skomentowała Gemma, widząc ten obrazek.
- Hej! Nie jestem rozpieszczony - uniósł wzrok znad kilku par pajacyków, prezent od dziadka i babci.
- Gemma - Anne wiedziała, że dziewczyna powiedziała to specjalnie - Tylko trochę go rozpieścimy, w końcu jesteśmy dziadkami - wróciła do tematu Toby'ego.
- Plus jego nie da się nie kochać - dodał trzy grosze Louis, kładąc tacę z napojami na stole - Jest naszym słoneczkiem, nawet jeśli płacze w nocy, to mu to wybaczamy.
- Louis nie potrafi być na niego zły, nawet jeśli Toby wyrywa go z najlepszej fazy snu - Harry odłożył nowe śpioszki na oparcie.
- Bo potrzebuje czegoś, a inaczej nie jest w stanie jeszcze dać nam znać - usprawiedliwiał się alfa - Budzę Harry'ego tylko na karmienie, bo tego sam nie zrobię.
- To chyba jedyny moment, kiedy Lou nie zabiera mi Toby'ego - zażartował Harry - Myślałem, że jako matka będę miał silną więź z małym, ale tata tu wygrywa walkę za każdym razem.
- Desmond miał to samo z Harrym, to było szalone, ale jak tylko na horyzoncie był tata to ja szłam w odstawkę - pokręciła głową Anne na wspomnienia.
- Och nie zapominaj, że Gemma płakała, gdy tylko brałem ją na ręce - ten w odwecie przypomniał żonie, bujając lekko w ramionach wnuka - Na szczęście Toby nie jest przeciwko mnie.
- Toby jest w porządku dopóki nie poczuje potrzeby rodziców, wtedy potrafi dać prawdziwy koncert - uprzedził Louis.
- O nie, nie. Desmond daj mi wnuka w na ręce - Anne nie przyjmowała sprzeciwu.
- No dobrze - mężczyzna dość niechętnie odpuścił i ostrożnie podał szczeniaka w dłonie swojej żony.
Anne nacieszyła się wnukiem, a Gemma dostała go w ramiona na dosłownie kilka minut, nim zaczął marudzić o powrót do rodziców. Louis prędko go odebrał, a Toby momentalnie uspokoił się, mając zapach swojego taty. To był właśnie synek tatusia.
🐾🐾🐾🐾
Przyszło też i spotkanie z ich przyjaciółmi, co dziwnego, to właśnie Malik jako pierwszy przepadł dla małego chłopca i nie chciał go zostawić na dłuższą sekundę.
- Liam, Zayn... Razem z Louisem postanowiliśmy, że to wy zostaniecie chrzestnymi Toby'ego. Nie możecie odmówić dziecku - dodał sprytnie, wiedząc że to oni proszą za ich malucha.
- Nigdy byśmy mu nie odmówili, przecież jest taki rozkoszny i malutki. Chętnie zostaniemy chrzestnymi, prawda Liam? - brunet spojrzał na partnera.
- Oczywiście, nie miałem nawet myśli aby wam odmówić, a przede wszystkim temu chłopcu - złapał delikatnie rączkę szczeniaka.
- Ma dobre geny, będziecie jeszcze mieli z nim kłopoty - Zayn nie odmówił sobie komentarza - Złamie parę serc.
- Pewnie tak, ale do tego jeszcze wiele czasu - Louis ścisnął biodro swojego chłopaka.
- Chociaż teraz jest grzeczniutki, aż samemu chce się mieć szczeniaka - skomentował Payne.
![](https://img.wattpad.com/cover/299158468-288-k828151.jpg)
CZYTASZ
Second Chanse || Larry
FanficLouis i Harry to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Mają trójkę dzieci, dom w Londynie i bardzo stabilną sytuację. Jednak ich reakcje są mocno napięte, do tego stopnia, że Louis pewnego dnia wychodzi ze swoim przyjacielem Zaynem, aby napić się i...