Louis jeszcze przed oficjalną przeprowadzką kupił samochód, miał siedem miejsc, co było dla nich idealne. Tym bardziej, kiedy ostatnie rzeczy z Toby'm zawieźli na dwa auta, zostawiając to mniejsze już w Liverpoolu, a większym wrócili do Londynu.Louis planował, że zanim obiorą za cel dom, muszą w końcu pojechać do Brighton, tym bardziej kiedy pogoda rozpieszczała ich tego dnia.
Dom w Londynie był już całkowicie pusty, a szczeniaki odebrały swoje świadectwa, co oznaczało oficjalne wakacje.
- Toby, chodź tutaj kochanie - Harry zawołał szczeniaka, który chciał już wsiąść do samochod - Musimy z tatą ci powiedzieć.
- Powiedzieć? - zdziwił się - Jeszcze jakieś rewelacje oprócz przeprowadzki i nowego rodzeństwa?
- Och przestań, bo zmienię decyzję - Louis sapnął, zaraz wyciągając, zza pleców kluczyk od starego samochodu z zawieszką.
- Kluczyki od auta, które zostawiliśmy w Liverpoolu - zmarszczył czoło, patrząc to na jednego rodzica to na drugiego.
- Przekonałem tatę, że jeśli poprawisz oceny, to samochód będzie twój kochanie, a zrobiłeś to - omega pochwaliła nastolatka.
- Nie... Robicie sobie żart tak? Przecież to... Auto - niebieskie oczy rozszerzyły się mocno.
- Myślisz, że żartowalibyśmy z takiej sytuacji? - Louis uniósł brew i zaraz zaczął powoli cofać klucze - Jeśli nie chce...
- Chce! Nie przepuszczę! - wyciągnął dłoń po kluczyki - Dziękuje - objął mocno ojca, a dużo delikatniej swoją mamę.
- Tylko nie szalej mi za kółkiem, ufamy ci z tatą - brunet ucałował czoło syna - A teraz do samochodu, bo mamy jeszcze jedną niespodziankę dla całej trójki.
- Jeszcze coś? - młody alfa schował dobrze kluczyki w swoim plecaku i zajął miejsce na samym tyle, gdzie miał spokój.
Louis pomógł usiąść Harry'emu w samochodzie, ten przez ciąże miał coraz większe problemy, ale nie słyszał jeszcze żadnego narzekania.
- Nie jedziemy do nowego domu - oświadczył głośno Louis, po trzaśnięciu swoimi drzwiami.
- Jak to? - Maison się wyprostował - Przecież mieliśmy się dziś przeprowadzić, tak?
- Tak, ale najpierw zabieramy was na małe wakacje - Harry kontynuował słowa męża - Jedziemy do Brighton.
- A co tam jest? - Toby spytał z samego końca - Nie byliśmy tak nigdy wcześniej.
- Tam, można zobaczyć przy dobrej pogodzie, Francję kochanie. My z tatą pojechaliśmy w złej porze roku i nie wyszło nam - Harry opowiedział - To było chwilkę przed ciążą z tobą. Wasz tata zabrał mnie tam w moje urodziny.
- Luty był dość chłodny wtedy, a my mieliśmy początek letniego semestru - to było cudowne wspomnienie dla alfy - Sami zobaczycie jaki to miejsce ma urok. Obiecałem mamie, że zabiorę ją tam kiedyś jeszcze.
- Wyglądacie jakbyście przeżywali ponowne zakochanie się w sobie, to słodkie - Maison ukazał lekko dołeczek w policzku.
- Bo mama kocha tatę, a tata mamę! - Lena zawołała, stopując bajkę.
- Dokładnie tak Lena, kochamy się i to jest silniejsze niż cokolwiek innego - Louis sięgnął po dłoń męża i pocałował jej wierzch.
- Będziesz teraz korzystać z tego, że masz automatyczną skrzynie biegów - szepnął brunet, lekko czerwony na ten intymny ruch.
CZYTASZ
Second Chanse || Larry
FanficLouis i Harry to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Mają trójkę dzieci, dom w Londynie i bardzo stabilną sytuację. Jednak ich reakcje są mocno napięte, do tego stopnia, że Louis pewnego dnia wychodzi ze swoim przyjacielem Zaynem, aby napić się i...