Depresja pokoncertowa weszła mocno. Byłam w Łodzi na trybunach przy scenie w trzecim rzędzie i to co się działo było nie do opisania 🥺 Czekałam nawet na Lou przy tourbusach i pomachał do nas przechodząc z hali do busa 🥺
- Maison, błagam Harry to musi być Maison. Dasz imię kolejnemu szczeniakowi, ale to musi być to - alfa walczył z mężem, ale nie chciał nawet słyszeć o innej opcji.
- Powiedziałem nie. Nasz synek będzie miał na imię Adam. Adam Louis - odpowiedział przekornie, zaciskając usta w wąską linię.
- Przysięgam, że nie będę się wtrącał w imię kolejnego szczeniaka - nie dawał za wygraną - Będzie dziewczynka i dasz jej na imię jak będziesz tylko chciał.
- Jaka dziewczynka Louis? Jak na razie dajesz mi samych synów - prychnął, trzymając dłoń na dole swoich pleców - Zostaję przy Adamie.
- Zależy mi Harry, naprawdę mocno mi zależy - wiedział, że nie powinien wkurzać męża, ale nie mógł pozwolić na to imię.
- Powiedz mi tylko dlaczego, dlaczego miałbym pozwolić aby nasz synek miał na imię Maison? - oczekiwał konkretnej odpowiedzi ze strony małżonka.
- Bo to naprawdę ładne imię Harry - jęknął - Pasuje idealnie do omegi, nie powiedz mi że nie. Adam to imię bardziej dla alfy.
- Może masz lekko rację, ale nie masz jeszcze ode mnie "tak" - wyraźnie nie był przekonany do imienia wybranego przez alfę.
To było już lepsze już opór, który wykazywał jeszcze chwilę temu. Na pewno temat imienia jeszcze do nich wróci, a on nie mógł się ugiąć. Za dużo już zmienił w ich życiu.
- Mison tatuś? Mison ciszek? - Toby stał z misiem przy swojej klatce piersiowej i patrzył z ciekawością na rodziców.
- Chyba Toby już to podłapał - zaśmiał się Louis, jego syn z nim współpracował.
- Przyznaj się, że wcześniej z nim gadałeś - Harry wskazał chłopcu, aby usiadł obok niego - Chodź do mamusi synku.
- W życiu Harry, podłapał teraz - kręcił głową - Nie wykorzystałbym dziecka przeciwko tobie.
- Okej, ale to ostatni raz Louis. Wcześniej też wybierałeś imię - przytulił do swojej piersi małego chłopca - Mój kochany synek będzie starszym bratem.
- Dziękuję, jesteś najlepszy - pocałował policzek omegi - Przysięgam, że imię kolejnego szczeniaka należy do ciebie.
- Zobaczymy za ile sobie pozwolimy na kolejne szczenię - przeczesał włosy Toby'ego.
- Zobaczymy jak nam wyjdzie, na pewno będziemy potrzebować trochę do nauki życia z dwoma maluchami - spojrzał na swoją rodzinkę.
Harry pozwolił, aby szatyn ich objął i nawet skradli sobie kilka pocałunków, dla pewności że wszystko jest między nimi dobrze. Ich kolejny szczeniak był naprawdę blisko, a Louis nie mógł się doczekać, aż kolejny ważny krok zrobią razem w życiu.
Powoli jego wspomnienia stawały się rzeczywistością, a on się ogromne z tego cieszył. Jeszcze do pełni szczęścia brakowało mu ich małej córeczki, jednak do tego mieli przed sobą przerwę, ale wiedział że warto czekać na ten piękny czas.
🐾🐾🐾🐾
Maison przyszedł na świat idealnie tak jak pamiętał Louis. Był zdrowy i silny. A po dwóch pełnych dobach mogli spokojnie wyjść ze szpitala. Najbardziej byli ciekawi reakcji Toby'ego, którego przygotowywali na zostanie starszym bratem od pół roku. Harry ponownie przeszedł wzorowo procedurę całego porodu. A mleko było odpowiednie dla ich świeżo narodzonego synka.
CZYTASZ
Second Chanse || Larry
FanfictionLouis i Harry to małżeństwo z kilkunastoletnim stażem. Mają trójkę dzieci, dom w Londynie i bardzo stabilną sytuację. Jednak ich reakcje są mocno napięte, do tego stopnia, że Louis pewnego dnia wychodzi ze swoim przyjacielem Zaynem, aby napić się i...