22. Trzydzieści jeden dni koszmaru

1.4K 171 27
                                    


Kto czekał? 👀👀👀

Kolejna pobudka należała już do tych prostszych, alfa uchylił powieki i poczuł lekko oślepiające go światło. Przez chwile musiał się skupić nie mając pewności, w której rzeczywistości jest, czy Harry naprawdę jest w czwartej ciąży, a on jest w szpitalu po upadku ze schodów czy poślizgnął się o zabawkę Toby'ego.

Jednak zdał sobie sprawę, że jest w prawdziwej teraźniejszości, a co gorsza Harry nie siedział na krzesełku obok niego. Czuł panikę z tym związaną i duży niepokój.

Teraz wiedział, jak ogromną potrzebę miał posiadania ukochanego przy sobie. Jak wiele mogli stracić, jak wiele prawie stracili. Nie pozwoli aby kiedykolwiek ponownie się aż tak pokłócili. Nie było sensu na takie coś tracić czasu.

- Zayn, przyjedziecie tu z Liamem kiedy dacie radę. Nie róbcie nic pochopnie, okej? Louis potrzebuje was tu całych, a nie w kawałkach. Do tego nawet dzieci go jeszcze nie widziały, napiszę do was w odpowiednim momencie, obiecuję... Tak, teraz przepraszam, ale chcę wejść do męża, bo ledwo przespałem noc bez niego...

Wszystko doskonale słyszał i zaraz po ostatnich słowach Harry wszedł do środka.

Do tego Harry rozmawiał z Zaynem, czemu ten miałby tu przyjechać z Liamem. Przecież ci nie mieli kontaktu od lat, od czasów studiów jak dobrze pamiętał. Zawsze im kibicował, ale ich drogi poszły innymi torami.

- Kochanie, wybacz że tak późno. Wiesz jak nasze dzieci potrafią się wlec, zwłaszcza do szkoły - omega zaraz była przy partnerze i ucałowała jego wargi na powitanie - Cześć. Tęskniłem.

Uśmiech momentalnie pojawił się na ustach alfy, Harry był naprawdę piękny. Do tego ciąża służyła mu jak zawsze. Musiał pamiętać, aby częściej mówić mu o tym.

- Dzieci nie mogą się doczekać, aby cię zobaczyć, ale myślę że nie będę ich przyprowadzać do szpitala - splątał ich dłonie i usiadł.

- K- Kocham cię - udało mu się w końcu poprawnie powiedzieć cokolwiek, był z tego zadowolony.

- Kocham cię mocniej - uniósł kąciki ust - Ale masz zakaz jakiegokolwiek alkoholu do końca życia - pogroził mu palcem - Zayn przeżył o wiele lepiej wypadek od ciebie, miał tylko nogę w gipsie.

To uspokoiło trochę alfę, bał się że pociągnął za sobą mocniej przyjaciela i obaj skończyli kiepsko. Przewrócił lekko oczami na zakaz picia, bo z Zaynem czasem lubi zaszaleć w domowych warunkach. Jednak wiedział, że najbliższy czas będzie raczej skupiony na dzieciach, ciążowy brzuszek Harry'ego był na swoim miejscu.

- Nawet nie wiesz ile się dowiedziałem przez ten wasz cholerny wypadek - pokręcił lekko głową - Rozumiesz, że Liam i Zayn potajemnie się spotykają od trzech lat? Wyszło to przez to, że Zee miał go zapisanego jako numer pierwszej kolejności.

Tego Louis nie spodziewał się ani trochę, myślał że on i Zayn są ze sobą szczerzy, a tu wychodzi coś takiego. Nawet po pijaku nigdy się nie wygadał.

- Teraz Liam mocniej się za niego wziął - zachichotał - Zayn zrobił się potulny niczym baranek. Właściwie, nie mówiłem ci ile już tak leżysz... Kochanie, byłeś w śpiączce przez cały miesiąc. Trzydzieści jeden dni koszmaru dla mnie i dzieci.

- Dużo - skrzywił się na tą informację, to było nie do pomyślenia, że nie było go tyle czasu.

Miesiąc w śpiączce wydawał się być kompletnie szalonym czasem. A to wszystko przez głupi upadek ze schodów.

- Musisz mi wydobrzeć do porodu Lou, bez twojego wsparcia tego nie przejdę - przeniósł ich dłonie na wypukłość.

- Będzie - kaszlnął - Dobrze - potrzebował wody i to natychmiastowo.

Second Chanse || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz